czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 31 : Oczywiście, panie Bieber.


Miesiąc później.
Przez ostatni miesiąc przygotowywaliśmy się z Justinem na umówione wesele. Oboje byliśmy świadkami, co bardzo nas ucieszyło. W końcu nadszedł ten dzień. Dzień, w którym szczęśliwa para miała powiedzieć sobie tak. Ja i Bieber, byliśmy chyba najbardziej podekscytowani ze wszystkich. To było nasze pierwsze wesele, na które szliśmy. Mieliśmy niewielki stres, ale wspólnie się podtrzymywaliśmy na duchu. W końcu miało być fajnie. Z tego co wiemy, ten ślub nie miał być jakiś huczny, tylko najbliższa rodzina.
Wyszliśmy z naszego domu i wsiedliśmy do białej limuzyny. Szofer zawiózł nas po młodych, którzy prezentowali się idealnie. Pattie miała na sobie długą białą suknię, a w ręku kwiaty, natomiast Scooter czarny garnitur, biała koszula i krawat. Justin również siedział w garniturze, pierwszy raz widziałam go w takim stroju i mimo, że z początku troszeczkę się nabijałam, to dalej był piekielnie seksowny. Ja z kolei miałam na sobie niebieską sukienkę. Nie wiem jak wyglądałam, ale czułam się w niej naprawdę dobrze.
Spojrzałam na parę siedzącą tuż przed nami. Niby się uśmiechali, ale widziałam, jak ręce Pattie się trzęsły. No tak, pewnie kiedy będę przed swoim ślubem, będę miała stres, ale na razie to mi się nigdzie nie śpieszy. Scooter z kolei błądził wzrokiem po całym wnętrzu limuzyny. Chciałam dodać im jakoś otuchy, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Justin tylko uśmiechnął się do nich. Przez całą drogę do kościoła nie zamieniliśmy ani słowa, ale sądzę, ze to wszystko przez nerwy. Zarówno jak młoda para, tak i my czuliśmy niezły stres. W końcu wyszliśmy z auta. Na zewnątrz przywitało nas grono naszych najbliższych. W tłumie nie znałam zbyt wielu osób, ale znalazła się tutaj moja mama, tata oraz bracia. Zauważyłam nawet tatę Justina. No tak, w końcu jego rodzice mieli teraz dobry kontakt. Weszliśmy do środka, gdzie cała ceremonia minęła nam bardzo szybko. Rozkleiłam się kiedy Pattie i Scooter powiedzieli słowa przysięgi małżeńskiej. To był najpiękniejszy widok w moim życiu. Następnie podpisaliśmy dokumenty, tak, żeby w świetle prawa byli oni małżeństwem. Odtąd Pattie Bieber, miała nazywać się Pattie Braun. Widziałam na ich twarzach uśmiechy. Byli tacy szczęśliwi. Potem każdy złożył im życzenia i powędrowaliśmy na wesele, które miało odbyć się w restauracji. Tam standardowo zaczęło się od zaśpiewania sto lat młodej parze i ich pierwszego wspólnego tańca. Później z głośników wydobył się dźwięk : „a teraz idziemy na jednego…” . Więc każdy usiadł przy stole i zaczął konsumpcję. Najbardziej na weselu zdziwiło mnie to, że mimo iż nikogo nie znałam, zatańczyłam chyba z każdym mężczyzną. Od razu pokochałam tą rodzinę. Byli tacy mili i uprzejmi. W końcu nadszedł czas oczepin. Najpierw każda kobieta tutaj obecna, ustawiła się w kółku i zaczęliśmy chodzić w tempie muzyki. Kiedy granie ucichło Pattie rzuciła welon. O dziwo wpadł on w moje ręce. Uśmiechnęłam się. YEACH! O to w końcu chodziło. Teraz tylko modliłam się, żeby osobą łapiącą krawat był Justin. Panowie ustawili się tak jak kobiety w kółeczku i zaczęli chodzić. Nagle muzyka ucichła, a krawat wyrzucony przez Scootera trafił prosto do rąk Biebera. O tak! Teraz był nasz wspólny taniec. Przywarłam ciałem do Justina i zaczęliśmy obracać się w tempo muzyki. Napajałam się jego zapachem, jak narkoman, który pragnie kolejnej dawki. Ręce wplotłam w jego włosy. Przetańczyliśmy tak całą piosenkę. Na koniec uśmiechnęłam się do mojego chłopaka, który odwzajemnił mi go. Już chciałam wracać do stolika, kiedy usłyszałam głos prowadzącego:
- Justin, to chyba jeszcze nie koniec. – zaśmiał się.
Odwróciłam się w kierunku Biebera, który w szybkim tempie znalazł się na kolanach. Z kieszeni wyjął malutkie granatowe pudełeczko. W jego oczach widziałam pewien niepokój, ale i ekscytację. Przez głowę przeleciała mi tylko jedna myśl…
- Bello Eleno Bennett czy zostaniesz moją żoną? – odezwał się po chwili.
Stanęłam jak wryta. Kompletnie nie spodziewałam się oświadczyn teraz. Przed oczami przeleciały mi wszystkie wspólne momenty. Te lepsze i te gorsze. Nasze pierwsze spotkanie, którego nie pamiętałam zbyt dokładnie, przez ilość alkoholu, którą wtedy spożyłam. Później smsy, w końcu związek. Moje urodziny, ciąża, usunięcie jej. Próba samobójstwa. W końcu powrót. Porwanie i udawanie. Pozbycie się Jasmine. I oświadczenie, że nie mogę mieć dzieci. Ale była w tym też namiętność. Nasze uczucie, które z dnia na dzień rośnie.
Bieber wpatrywał się we mnie coraz nie pewniej, a ja biłam się z myślami, w końcu odezwałam się.
- Oczywiście, że zostanę Twoją żoną, panie Bieber. – uśmiechnęłam się do niego.
Ten z kolei szybko wstał i podniósł mnie do góry. W końcu przytulił chyba najmocniej jak potrafił i szybko wbił swoje wargi w moje. Nasze języki spotkały się wyrażając tą samą radość. Wokół nas ludzie bili brawo. W końcu odkleiliśmy się od siebie, a Justin włożył na mój palec pierścionek. Był on złoty ze srebrnym brylantem, naprawdę bardzo mi się podobał. Później musnęłam jego usta, a kolejny taniec był dedykowany nam. Byłam wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie.
**
Weszliśmy do pokoju, który zarezerwowany był dla nas. Była 4 nad ranem, a ja i tak czułam, że mam jeszcze mnóstwo energii. Postanowiłam pójść do łazienki, wziąć szybki prysznic, jednak Justin miał inne plany…
Złapał moją rękę i szybko przywarł mnie do ściany. Wbił wargi w moje, jego język błądził po wnętrzu moich policzków, a ja nie pozostawałam mu dłużna. Przyciągnęłam go prawą nogą bliżej siebie, a ręce włożyłam pod jego koszule, delikatnie błądząc palcami po jego klacie i plecach. Dostawał gęsiej skórki, co usatysfakcjonowało mnie. Popchnęłam go w kierunku łóżka, tak, ze spadł na nie. Postanowiłam przejąć nad wszystkim kontrolę, w końcu prawie zawsze to on miał „władzę”. Usiadłam na nim okrakiem i przejechałam językiem po jego szyi. Następnie przegryzłam płatek jego ucha na co się tylko wzdrygnął. Czułam jego wilgotne usta na mojej szyi, ustach, policzkach. Jego ręka powędrowała na mój pośladek co tylko dało mi więcej pewności siebie. Odpinałam już guziki od jego koszuli, a on zajmował się zamkiem od sukienki, w końcu zrzuciliśmy z siebie zbędne w tym momencie ciuchy i zostaliśmy w samej bieliźnie, która po sekundzie znalazła się w drugim kącie pokoju. Błądził językiem po całym moim ciele. W końcu zatrzymał się na sutkach i delikatnie je zassał. Robił to najlepiej ze wszystkich. Wtedy właśnie zaczęła się jego władza. Jego malinowe usta zaraz znalazły się na moich, a język penetrował całe wnętrze mojej jamy ustnej. Prawą ręką pieścił moją pierś, co przyprawiało mnie o gęsią skórkę. Powoli, jego penis znalazł się we mnie, nawet nie wiedziałam, kiedy zdążył to zrobić. Oderwał się od moich ust i zaczął płynne ruchy w górę i dół. Żeby dostać to czego pragnę, złapałam jego pośladek i szybko go ścisnęłam, na co zareagował niemal natychmiast. Jego ruchy były szybsze i mocniejsze za każdym razem. Krzyknęłam głośno z podniecenia. Czułam, że zaraz oboje dojdziemy. Wbiłam paznokcie w jego plecy. Pocałował mój obojczyk, a potem poczułam jak ciepła maź rozdziera się po całym moim ciele. W końcu opadł obok mnie dysząc.
- To jest najlepszy seks jaki kiedykolwiek uprawiałam. -  wysapałam i pocałowałam go w czoło.
Ten z kolei uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie mocniej. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
**
Następnego dnia czekały nas poprawiny, na których wybawiłam się po raz kolejny. O godzinie 18 byliśmy już w domu. Strasznie bolały mnie nogi i ogółem czułam się zmęczona, więc szybko się wykąpałam i położyłam. Justin zrobił dokładnie to samo. Był równie zmęczony jak ja.
2 miesiące później.
Leżałam właśnie w łóżku zastanawiając się nad wszystkim, dosłownie wszystkim. Wspomniałam chwilę, kiedy poinformowaliśmy Ewelinę i Zayna o tym, że się pobieramy. Data wyznaczona jest za dwa miesiące. Naszymi świadkami będą właśnie oni. Zgodzili się bez najmniejszych przeszkód. Byli szczęśliwi tak jak my. W zasadzie, to od miesiąca zaczynam wszystko obmyślać wraz z najlepszymi projektantami w Kanadzie. Nawet Justin bierze w tym udział, co bardzo mnie cieszy. Przez te ostatnie dwa miesiące u nas jest wręcz idealnie. Nie mogłam sobie wymarzyć, żeby było lepiej. W końcu zaczęłam sobie wszystko kalkulować, ile do ślubu, od jak dawna jesteśmy już razem i parę innych szczegółów. W końcu coś mnie zaintrygowało. Z początku zignorowałam to, ale później zaczęłam nad tym zastanawiać coraz głębiej. Do sypialni wszedł Justin, który zauważył, że coś jest nie tak, zresztą, nawet nie chciałam udawać, że nic mnie nie gryzie, wolałam mówić mu o wszystkim.
- Bella, co się dzieje? – zapytał wyraźnie zmartwiony.
Obróciłam niepewnie głowę w jego stronę i wpatrywałam się w niego przez dobre 10 minut, aż w końcu powiedziałam mu o co chodzi…  
__________________
Siemka to znowu ja ;D. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, bo mnie osobiście tak, co jest aż dziwne ;p. Ale ocenę pozostawiam Wam - moim czytelnikom. I jeśli znajdziecie jakieś błędy to przepraszam, chociaż starałam się, żeby ich uniknąć. Chciałam tylko jeszcze dodać, że to przedostatni rozdział. Nasza przygoda powoli dobiega końca ♥. 
I jaram się jak pochodnia jutrzejszym teledyskiem do BOYFRIEND oł yeach! :D. Tyle na to czekaliśmy, że należy nam się, co nie? :d.
#MUCHLOVE . Kocham was ♥.

7 komentarzy:

  1. Rozdział jest genialny na taki właśnie czekałam wszystkie twoje rozdziały były świetne.Szkoda że niedługo będzie koniec.Czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super jak zawsze, ostatni rozdział ma byc najdłuższy !!

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że już kończysz. mam nadzieje, że następny rozdziaaaał będzie baaaaaaardzo długi. xd
    i love it!
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny, dlaczego przedostatni ;(
    zapraszam do mnie http://miendju.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG dalej pisz szybciej bo jestem strasznie ciekawa następnego! :D Ale jaka szkoda że kończysz nie zapomnimy o tym blogu :'(

    OdpowiedzUsuń
  6. prosze Cie no nie koncz tego jest po prostu pro mega kocham to czytać ogarmnelam go jak bylas przy 20 rozdziale poswiecilam 2 godzinymoze troche wiecej i przeczytalam to wszystko i od tamtej pory sledze wiec nie rob tego dla belibers i JUstina <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ty masz talent dziewczyno :D
    Super jak zawsze

    OdpowiedzUsuń