Miesiąc później.
Przez ostatni miesiąc przygotowywaliśmy się z Justinem na
umówione wesele. Oboje byliśmy świadkami, co bardzo nas ucieszyło. W końcu
nadszedł ten dzień. Dzień, w którym szczęśliwa para miała powiedzieć sobie tak.
Ja i Bieber, byliśmy chyba najbardziej podekscytowani ze wszystkich. To było
nasze pierwsze wesele, na które szliśmy. Mieliśmy niewielki stres, ale wspólnie
się podtrzymywaliśmy na duchu. W końcu miało być fajnie. Z tego co wiemy, ten
ślub nie miał być jakiś huczny, tylko najbliższa rodzina.
Wyszliśmy z naszego domu i wsiedliśmy do białej limuzyny.
Szofer zawiózł nas po młodych, którzy prezentowali się idealnie. Pattie miała
na sobie długą białą suknię, a w ręku kwiaty, natomiast Scooter czarny
garnitur, biała koszula i krawat. Justin również siedział w garniturze,
pierwszy raz widziałam go w takim stroju i mimo, że z początku troszeczkę się
nabijałam, to dalej był piekielnie seksowny. Ja z kolei miałam na sobie
niebieską sukienkę. Nie wiem jak wyglądałam, ale czułam się w niej naprawdę
dobrze.
Spojrzałam na parę siedzącą tuż przed nami. Niby się
uśmiechali, ale widziałam, jak ręce Pattie się trzęsły. No tak, pewnie kiedy
będę przed swoim ślubem, będę miała stres, ale na razie to mi się nigdzie nie
śpieszy. Scooter z kolei błądził wzrokiem po całym wnętrzu limuzyny. Chciałam
dodać im jakoś otuchy, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Justin tylko
uśmiechnął się do nich. Przez całą drogę do kościoła nie zamieniliśmy ani
słowa, ale sądzę, ze to wszystko przez nerwy. Zarówno jak młoda para, tak i my
czuliśmy niezły stres. W końcu wyszliśmy z auta. Na zewnątrz przywitało nas
grono naszych najbliższych. W tłumie nie znałam zbyt wielu osób, ale znalazła
się tutaj moja mama, tata oraz bracia. Zauważyłam nawet tatę Justina. No tak, w
końcu jego rodzice mieli teraz dobry kontakt. Weszliśmy do środka, gdzie cała
ceremonia minęła nam bardzo szybko. Rozkleiłam się kiedy Pattie i Scooter
powiedzieli słowa przysięgi małżeńskiej. To był najpiękniejszy widok w moim
życiu. Następnie podpisaliśmy dokumenty, tak, żeby w świetle prawa byli oni
małżeństwem. Odtąd Pattie Bieber, miała nazywać się Pattie Braun. Widziałam na
ich twarzach uśmiechy. Byli tacy szczęśliwi. Potem każdy złożył im życzenia i
powędrowaliśmy na wesele, które miało odbyć się w restauracji. Tam standardowo
zaczęło się od zaśpiewania sto lat młodej parze i ich pierwszego wspólnego
tańca. Później z głośników wydobył się dźwięk : „a teraz idziemy na jednego…” .
Więc każdy usiadł przy stole i zaczął konsumpcję. Najbardziej na weselu
zdziwiło mnie to, że mimo iż nikogo nie znałam, zatańczyłam chyba z każdym
mężczyzną. Od razu pokochałam tą rodzinę. Byli tacy mili i uprzejmi. W końcu
nadszedł czas oczepin. Najpierw każda kobieta tutaj obecna, ustawiła się w
kółku i zaczęliśmy chodzić w tempie muzyki. Kiedy granie ucichło Pattie rzuciła
welon. O dziwo wpadł on w moje ręce. Uśmiechnęłam się. YEACH! O to w końcu
chodziło. Teraz tylko modliłam się, żeby osobą łapiącą krawat był Justin.
Panowie ustawili się tak jak kobiety w kółeczku i zaczęli chodzić. Nagle muzyka
ucichła, a krawat wyrzucony przez Scootera trafił prosto do rąk Biebera. O tak!
Teraz był nasz wspólny taniec. Przywarłam ciałem do Justina i zaczęliśmy
obracać się w tempo muzyki. Napajałam się jego zapachem, jak narkoman, który
pragnie kolejnej dawki. Ręce wplotłam w jego włosy. Przetańczyliśmy tak całą
piosenkę. Na koniec uśmiechnęłam się do mojego chłopaka, który odwzajemnił mi
go. Już chciałam wracać do stolika, kiedy usłyszałam głos prowadzącego:
- Justin, to chyba jeszcze nie koniec. – zaśmiał się.
Odwróciłam się w kierunku Biebera, który w szybkim tempie
znalazł się na kolanach. Z kieszeni wyjął malutkie granatowe pudełeczko. W jego
oczach widziałam pewien niepokój, ale i ekscytację. Przez głowę przeleciała mi
tylko jedna myśl…
- Bello Eleno Bennett czy zostaniesz moją żoną? – odezwał się
po chwili.
Stanęłam jak wryta. Kompletnie nie spodziewałam się
oświadczyn teraz. Przed oczami przeleciały mi wszystkie wspólne momenty. Te
lepsze i te gorsze. Nasze pierwsze spotkanie, którego nie pamiętałam zbyt
dokładnie, przez ilość alkoholu, którą wtedy spożyłam. Później smsy, w końcu
związek. Moje urodziny, ciąża, usunięcie jej. Próba samobójstwa. W końcu
powrót. Porwanie i udawanie. Pozbycie się Jasmine. I oświadczenie, że nie mogę
mieć dzieci. Ale była w tym też namiętność. Nasze uczucie, które z dnia na
dzień rośnie.
Bieber wpatrywał się we mnie coraz nie pewniej, a ja biłam
się z myślami, w końcu odezwałam się.
- Oczywiście, że zostanę Twoją żoną, panie Bieber. –
uśmiechnęłam się do niego.
Ten z kolei szybko wstał i podniósł mnie do góry. W końcu
przytulił chyba najmocniej jak potrafił i szybko wbił swoje wargi w moje. Nasze
języki spotkały się wyrażając tą samą radość. Wokół nas ludzie bili brawo. W
końcu odkleiliśmy się od siebie, a Justin włożył na mój palec pierścionek. Był
on złoty ze srebrnym brylantem, naprawdę bardzo mi się podobał. Później
musnęłam jego usta, a kolejny taniec był dedykowany nam. Byłam wtedy
najszczęśliwszą kobietą na świecie.
**
Weszliśmy do pokoju, który zarezerwowany był dla nas. Była 4
nad ranem, a ja i tak czułam, że mam jeszcze mnóstwo energii. Postanowiłam pójść
do łazienki, wziąć szybki prysznic, jednak Justin miał inne plany…
Złapał moją rękę i szybko przywarł mnie do ściany. Wbił
wargi w moje, jego język błądził po wnętrzu moich policzków, a ja nie
pozostawałam mu dłużna. Przyciągnęłam go prawą nogą bliżej siebie, a ręce
włożyłam pod jego koszule, delikatnie błądząc palcami po jego klacie i plecach.
Dostawał gęsiej skórki, co usatysfakcjonowało mnie. Popchnęłam go w kierunku
łóżka, tak, ze spadł na nie. Postanowiłam przejąć nad wszystkim kontrolę, w końcu
prawie zawsze to on miał „władzę”. Usiadłam na nim okrakiem i przejechałam
językiem po jego szyi. Następnie przegryzłam płatek jego ucha na co się tylko
wzdrygnął. Czułam jego wilgotne usta na mojej szyi, ustach, policzkach. Jego
ręka powędrowała na mój pośladek co tylko dało mi więcej pewności siebie.
Odpinałam już guziki od jego koszuli, a on zajmował się zamkiem od sukienki, w
końcu zrzuciliśmy z siebie zbędne w tym momencie ciuchy i zostaliśmy w samej
bieliźnie, która po sekundzie znalazła się w drugim kącie pokoju. Błądził
językiem po całym moim ciele. W końcu zatrzymał się na sutkach i delikatnie je
zassał. Robił to najlepiej ze wszystkich. Wtedy właśnie zaczęła się jego
władza. Jego malinowe usta zaraz znalazły się na moich, a język penetrował całe
wnętrze mojej jamy ustnej. Prawą ręką pieścił moją pierś, co przyprawiało mnie
o gęsią skórkę. Powoli, jego penis znalazł się we mnie, nawet nie wiedziałam,
kiedy zdążył to zrobić. Oderwał się od moich ust i zaczął płynne ruchy w górę i
dół. Żeby dostać to czego pragnę, złapałam jego pośladek i szybko go ścisnęłam,
na co zareagował niemal natychmiast. Jego ruchy były szybsze i mocniejsze za
każdym razem. Krzyknęłam głośno z podniecenia. Czułam, że zaraz oboje dojdziemy.
Wbiłam paznokcie w jego plecy. Pocałował mój obojczyk, a potem poczułam jak
ciepła maź rozdziera się po całym moim ciele. W końcu opadł obok mnie dysząc.
- To jest najlepszy seks jaki kiedykolwiek uprawiałam.
- wysapałam i pocałowałam go w czoło.
Ten z kolei uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie
mocniej. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
**
Następnego dnia czekały nas poprawiny, na których wybawiłam
się po raz kolejny. O godzinie 18 byliśmy już w domu. Strasznie bolały mnie
nogi i ogółem czułam się zmęczona, więc szybko się wykąpałam i położyłam.
Justin zrobił dokładnie to samo. Był równie zmęczony jak ja.
2 miesiące później.
Leżałam właśnie w łóżku zastanawiając się nad wszystkim,
dosłownie wszystkim. Wspomniałam chwilę, kiedy poinformowaliśmy Ewelinę i Zayna
o tym, że się pobieramy. Data wyznaczona jest za dwa miesiące. Naszymi
świadkami będą właśnie oni. Zgodzili się bez najmniejszych przeszkód. Byli
szczęśliwi tak jak my. W zasadzie, to od miesiąca zaczynam wszystko obmyślać
wraz z najlepszymi projektantami w Kanadzie. Nawet Justin bierze w tym udział,
co bardzo mnie cieszy. Przez te ostatnie dwa miesiące u nas jest wręcz
idealnie. Nie mogłam sobie wymarzyć, żeby było lepiej. W końcu zaczęłam sobie
wszystko kalkulować, ile do ślubu, od jak dawna jesteśmy już razem i parę
innych szczegółów. W końcu coś mnie zaintrygowało. Z początku zignorowałam to,
ale później zaczęłam nad tym zastanawiać coraz głębiej. Do sypialni wszedł
Justin, który zauważył, że coś jest nie tak, zresztą, nawet nie chciałam
udawać, że nic mnie nie gryzie, wolałam mówić mu o wszystkim.
- Bella, co się dzieje? – zapytał wyraźnie zmartwiony.
Obróciłam niepewnie głowę w jego stronę i wpatrywałam się w
niego przez dobre 10 minut, aż w końcu powiedziałam mu o co chodzi…
__________________
Siemka to znowu ja ;D. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, bo mnie osobiście tak, co jest aż dziwne ;p. Ale ocenę pozostawiam Wam - moim czytelnikom. I jeśli znajdziecie jakieś błędy to przepraszam, chociaż starałam się, żeby ich uniknąć. Chciałam tylko jeszcze dodać, że to przedostatni rozdział. Nasza przygoda powoli dobiega końca ♥.
I jaram się jak pochodnia jutrzejszym teledyskiem do BOYFRIEND oł yeach! :D. Tyle na to czekaliśmy, że należy nam się, co nie? :d.
#MUCHLOVE . Kocham was ♥.
Rozdział jest genialny na taki właśnie czekałam wszystkie twoje rozdziały były świetne.Szkoda że niedługo będzie koniec.Czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńRozdział super jak zawsze, ostatni rozdział ma byc najdłuższy !!
OdpowiedzUsuńszkoda, że już kończysz. mam nadzieje, że następny rozdziaaaał będzie baaaaaaardzo długi. xd
OdpowiedzUsuńi love it!
@AuneBieber
świetny, dlaczego przedostatni ;(
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://miendju.blogspot.com/
OMG dalej pisz szybciej bo jestem strasznie ciekawa następnego! :D Ale jaka szkoda że kończysz nie zapomnimy o tym blogu :'(
OdpowiedzUsuńprosze Cie no nie koncz tego jest po prostu pro mega kocham to czytać ogarmnelam go jak bylas przy 20 rozdziale poswiecilam 2 godzinymoze troche wiecej i przeczytalam to wszystko i od tamtej pory sledze wiec nie rob tego dla belibers i JUstina <3
OdpowiedzUsuńAle ty masz talent dziewczyno :D
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze