wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 28 : Powiedz mu.


Rano obudzili mnie o 6. W tym szpitalu to pogłupieli. Nawet wyspać się choremu nie dadzą. W dodatku wcisnęli mi to niedobre żarcie. Zjadłam dwie kromki z masłem, bo w zasadzie tylko to dało się przełknąć. Obchód miał być o 7, więc w skupieniu czekałam na lekarza. Poszłam tylko umyć zęby i nałożyłam skarpetki. Wyciągnęłam jeszcze iPhona i weszłam na twittera, którego nieźle zaniedbałam. Ludzie tam, życzyli mi szybkiego powrotu do zdrowia. Gdyby wiedzieli co zrobiłam kiedyś.. Na pewno zmienili by zdanie. Ale nie ważne.. Odpisałam paru osobą, że bardzo dziękuję im za wsparcie i czuję się już znacznie lepiej. Następnie sprawdziłam jeszcze tylko pocztę i wyczekiwałam lekarza. Była godzina 6:50, czyli zostało jeszcze dziesięć minut. Moja sala była pierwsza w kolejności, więc spodziewałam się doktora na minutach. Modliłam się tylko, aby wszystko było ze mną w porządku i żeby nie zauważyli mojego usunięcia ciąży.. Chociaż pewnie się łudzę, bo jak można czegoś takiego nie zauważyć? Aby trochę się zrelaksować, włączyłam muzykę. Boyfriend mojego chłopaka. Uwielbiałam tą piosenkę, zawsze kiedy jej słuchałam, miałam wrażenie, że Justin jest tuż obok mnie i nigdy nie pozwoli mi odejść. Przesłuchałam jeszcze dwie inne piosenki i w progu mojej sali stanął niski, trochę pulchny mężczyzna, około 30 z zarostem. Wyciągnęłam powoli słuchawki z uszu i usiadłam na łóżku, przez cały czas spoglądając w jego kierunku.
- Wiadomo co mi jest? – odezwałam się pierwsza.
- Na początek dzień dobry. – uśmiechnął się, ale jakoś nie umiałam nawet oddać mu tego uśmiechu, strach mnie paraliżował. – Więc Izabello Benett.. – zaczął. – Zrobiliśmy wszystkie niezbędne badania, z których wynika, że.. – nie dokończył, zebrało mu się na jakieś żarty.
- No niech pan to w końcu powie! – podniosłam lekko głos.
- Spokojnie. Niech się pani uspokoi. Z badań wynika, że jest pani zdrowa, ale. No właśnie. Jest jedno ale.
- Tak? – zapytałam niepewnie.
- Czy pani, była kiedyś w ciąży?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Kompletnie zszokował mnie tym pytaniem. Przecież on jest lekarzem na pewno o wszystkim wie.. Nie ma sensu kłamać.
- Tak, byłam. – odpowiedziałam mu i spuściłam głowę w dół.
- Usunęła pani to dziecko, prawda? – zadał kolejne pytanie, na które na pewno znał odpowiedź, po jaką cholerę mnie tak męczył?!
- Tak, usunęłam. – odpowiedziałam cicho. – Błagam, niech to się nie wyda. – dodałam jeszcze, tym razem spoglądając już w kierunku lekarza.
- Spokojnie. Chroni panią tajemnica lekarska. Wie pani, zapewne też, że nie może mieć teraz dzieci, prawda?
- Wiem.. – odpowiedziałam, a w moich oczach pojawiły się pierwsze łzy.
- To omdlenie było spowodowane zapewne brakiem witamin, przepisze pani jakiś zestaw i będzie mogła pani opuścić szpital jeszcze dzisiaj. – poinformował mnie.
- Dziękuję. – odpowiedziałam szeptem.
Mężczyzna udał się w kierunku drzwi, a ja obróciłam się na drugi bok. Po moim lewym policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Mogę się panią o coś zapytać? – zwrócił się do mnie niespodziewanie.
- Tak? – odpowiedziałam wycierając słoną kroplę wody i usiadłam na łóżku ponownie.
- Dlaczego pani to zrobiła? Dlaczego zabiła pani niewinną istotkę? – zapytał, a ja nie wytrzymałam.
- To nie pana sprawa. Niech pan sobie pójdzie, chcę zostać sama! – krzyknęłam, a doktor posłusznie wyszedł z pomieszczenia.
Zaczęłam płakać, po raz kolejny pożałowałam tego co zrobiłam rok temu. Nie wiedziałam jak mam sobie z tym poradzić. Ale jakoś musiałam dać radę… Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Niestety, na próżno. W głowie pojawiały mi się obrazy z tamtego okresu. Szwajcaria, lotnisko, hotel, lewe papiery, nadzieja, że Justin zaraz zjawi się przy mnie.. W końcu stół, operacja. Rozpłakałam się, tym razem już na dobre. Nie mogłam wytrzymać sama ze sobą. Jedyne co chciałam zrobić to pozbyć się jakoś tego ciężaru… Z tym, że nie miałam jak. Będę musiała żyć z tą świadomością, do końca mojego nędznego życia. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 9. Pewnie zaraz wpadnie tutaj Biebs. Postanowiłam ogarnąć się trochę i poszłam do łazienki, gdzie przemyłam twarz wodą. Zrobiłam jeszcze lekki make up i wróciłam do łóżka. Nie myliłam się. Za 5 minut w moim pokoju pojawił się Justin. Był ubrany w czarne spodnie i czerwoną koszulę w kratę. Wyglądał jak zwykle mega seksownie, gdyby nie fakt, że jesteśmy w szpitalu, chyba bym go przeleciała.
- Cześć Misiaku. – podszedł do mojego łóżka i delikatnie musnął moje usta. – Jak się spało? – zapytał.
- Hej, hej. – uśmiechnęłam się do niego. – Spało się krótko. – zrobiłam smutną minkę. – Ale całe szczęście wychodzę do domu, DZISIAJ! – poinformowałam go z entuzjazmem.
- Naprawdę? Już dzisiaj? – był zaskoczony. – Co powiedział lekarz? Dlaczego zemdlałaś?
- Brakuje mi tam jakiś witamin. Przepiszą mi coś i o 12 będę mogła wrócić do domu, bo mniej więcej o tej są chyba wypisy. – uśmiechnęłam się.
- Ughh. To wszystko przez to, że nic nie jesz! Tylko byś się odchudzała. Ale koniec z tym, od dzisiaj zaczynasz jeść wszystko, co tylko dla Ciebie ugotuję. – zagroził mi, a ja się zaśmiałam.
- Seksowny jesteś kiedy się złościsz. – poruszyłam znacząco brwiami.
- Bella, mówię poważnie.
- Tak, tak. – odpowiedziałam mu ciągle się szczerząc.
Ten tylko podszedł do mnie i złapał mnie za podbródek. Wydawało mi się, że chciał mi coś powiedzieć, ale szybko wbiłam swoje wargi w jego. Językiem jeździłam po jego podniebieniu i policzkach. On jednak przerwał nasz pocałunek i delikatnie zagryzł zębami moją dolną wargę.
- Nie przerywaj tego. – powiedziałam niewyraźnie.
A jego pełne, malinowe usta ponownie dotknęły moich wilgotnych warg. Ręce wbiłam w jego włosy, a jego ręce z kolei powędrowały na moją talię.
- Yhyhm. – ktoś odkaszlnął, a my niechętnie się od siebie odkleiliśmy i spojrzeliśmy w stronę drzwi. – Cześć Wam, zakochańce. – odezwał się nikt inny, jak mój przyjaciel.
- Cześć Zayn. – uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak podszedł do mojego łóżka, przywitał się z Justinem i przytulił mnie.
- Lepiej się czujesz? – zapytał.
- Tak, tak. – odpowiedziałam. – Justin, przyniesiesz mi jakiegoś batona? Zjadłam dzisiaj tylko dwie kromki chleba, bo śniadanie było niedobre. – zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Pójdę do kawiarni i kupię Ci porządną kanapkę. – powiedział do mnie.
- I jeszcze kawę. – powiedziałam i wyszczerzyłam się do niego, ten tylko musnął moje usta i wyszedł z sali, po drodze pytając Zayna, czy chce coś.
Zostaliśmy sami w pomieszczeniu. Musiałam się zapytać mojego przyjaciela, co powinnam zrobić. Tak naprawdę biłam się z myślami, czy powinnam mówić Justinowi, o dziecku, a raczej o tym, że nigdy nie będziemy go mieć…
- Dzisiaj rano był u mnie lekarz.. – zaczęłam i starałam się jak najszybciej dokończyć, mieliśmy mało czasu, a Justin lada moment, mógł wrócić. -… Co powinnam zrobić? – zapytałam go.
- Moim zdaniem, powinnaś mu o wszystkim powiedzieć. To na pewno będzie dla niego szok, ale musi zrozumieć.. Nie ma innego wyjścia.- odpowiedział, nawet się nie zastanawiając.
Już miałam się odezwać, kiedy do pokoju wszedł Justin z torebką zakupów.
- Kto i co powinien zrozumieć? – zapytał, a my nie wiedzieliśmy co mamy mu odpowiedzieć...
_________________________________________
28 za nami. Miałam kończyć, ale oczywiście mnie przekonaliście, żebym jeszcze tego nie robiła, jakaś masakra wgl ;d. No, więc dobrze, nie skończę tego opowiadania, ale musicie mnie poratować jakimiś pomysłami, coś tam teraz wiem, co będzie się działo, ale z chęcią dodam tutaj jakieś Wasze pomysły :). I jeszcze jedno, czasami mogę Was zaniedbać, ale i tak będę się starała dodawać rozdziały co tydzień. Chociaż może się zdarzyć, że ta przerwa będzie trochę dłuższa... I od razu mówię jeszcze, że nie będę tutaj robiła drugiej mody na sukces hahah xd. Dobijemy do mniej więcej 40 i wtedy zakończę, okej? :).
A i z prawej strony jest ankieta, więc jeśli czytasz, to zagłosuj, chciałabym Was policzyć xd.
Mimo wszystko dziękuje Wam za wszystko i mam nadzieję, że tym rozdziałem Was nie zanudziłam. 
Kocham Was i do następnego, oczywiście <3.

14 komentarzy:

  1. Genialny i fajnie , że nie kończysz. <3 Czekam na kolejny i zapraszam do mnie : opowiadanieopaulinie.blogspot.com/ Licze na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nas zanudzić twoimi opowiadaniami ? Nie da rady ;] I ciesze się niezmiernie, że nie kończysz tego ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje, że Justin zrozumie, że Bella nie może mieć dzieci. nie mogę doczekać się następnego. <3
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ; )
    Ciekawe jak zareaguje Justin ; ddd

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały. Niech on się na nią nie pogniewa i niech starają się o te dziecko, może zdaży się jakiś cud ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny, boski zapraszam do mnie www.opowiadanieojustine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. megaaaaaaaaaaaa ♥ ♥ ♥ czekam na następny. mam nadzieję, że justin zrozumie ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. mega!
    i jak go zakończysz tak szybko to Ci nogi z dupy powyrywam! ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział świetny! czekam na nowy :D
    niech zdarzy się cud i ona zajdzie w te ciąże ;p :"D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny czekam na nn, sorka, ale nie miałam jak wchodzić na tt i wg ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaczęłam od pierwszego rozdziału, niestety zatrzymałam się na 23 ponieważ zauważyłam że występuje tu Jasmine, nie spodobało mi się że ona będzie tutaj czarnym charakterem ponieważ jestem jej wielką fanką jak i także Justin'a. Jestem wybredna i przepraszam za to, ale nic na to nie poradzę. Na pewno nie będziesz rozpaczać po jednej czytelniczce w końcu masz tu dużo wiernych takich osób : ) Na koniec chcę tylko powiedzieć że masz wspaniały talent do pisania takich opowiadań i pisz dalej bo na prawdę człowiek dzięki tobie może wczuć się w to co piszesz. Szkoda że byłam z tobą tutaj tak krótko, ale opowiadanie na prawdę zrobiło na mnie wrażenie. Powiedzenia w dalszym pisaniu ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ehh ; <. Szkoda. Cenie sobie każdego, kto czyta moje wypociny, więc jest to dla mnie wielka strata.. :(. Dziękuję, ale przesadzasz, to żaden talent :).

      Usuń
  12. Dobrze, że mu powiedziała. I dobrze, że on jej nie zostawił. ♥ Mega *_* Informuj mnie proszę o nowych rozdziałach na Twitterze :* CZEKAM NA NASTĘPNY ♥ /@SwaggiePassie

    OdpowiedzUsuń