Rano obudzili mnie o 6. W tym szpitalu to pogłupieli. Nawet
wyspać się choremu nie dadzą. W dodatku wcisnęli mi to niedobre żarcie. Zjadłam
dwie kromki z masłem, bo w zasadzie tylko to dało się przełknąć. Obchód miał
być o 7, więc w skupieniu czekałam na lekarza. Poszłam tylko umyć zęby i
nałożyłam skarpetki. Wyciągnęłam jeszcze iPhona i weszłam na twittera, którego
nieźle zaniedbałam. Ludzie tam, życzyli mi szybkiego powrotu do zdrowia. Gdyby
wiedzieli co zrobiłam kiedyś.. Na pewno zmienili by zdanie. Ale nie ważne..
Odpisałam paru osobą, że bardzo dziękuję im za wsparcie i czuję się już
znacznie lepiej. Następnie sprawdziłam jeszcze tylko pocztę i wyczekiwałam
lekarza. Była godzina 6:50, czyli zostało jeszcze dziesięć minut. Moja sala
była pierwsza w kolejności, więc spodziewałam się doktora na minutach. Modliłam
się tylko, aby wszystko było ze mną w porządku i żeby nie zauważyli mojego
usunięcia ciąży.. Chociaż pewnie się łudzę, bo jak można czegoś takiego nie
zauważyć? Aby trochę się zrelaksować, włączyłam muzykę. Boyfriend mojego
chłopaka. Uwielbiałam tą piosenkę, zawsze kiedy jej słuchałam, miałam wrażenie,
że Justin jest tuż obok mnie i nigdy nie pozwoli mi odejść. Przesłuchałam
jeszcze dwie inne piosenki i w progu mojej sali stanął niski, trochę pulchny
mężczyzna, około 30 z zarostem. Wyciągnęłam powoli słuchawki z uszu i usiadłam na
łóżku, przez cały czas spoglądając w jego kierunku.
- Wiadomo co mi jest? – odezwałam się pierwsza.
- Na początek dzień dobry. – uśmiechnął się, ale jakoś nie
umiałam nawet oddać mu tego uśmiechu, strach mnie paraliżował. – Więc Izabello
Benett.. – zaczął. – Zrobiliśmy wszystkie niezbędne badania, z których wynika,
że.. – nie dokończył, zebrało mu się na jakieś żarty.
- No niech pan to w końcu powie! – podniosłam lekko głos.
- Spokojnie. Niech się pani uspokoi. Z badań wynika, że jest
pani zdrowa, ale. No właśnie. Jest jedno ale.
- Tak? – zapytałam niepewnie.
- Czy pani, była kiedyś w ciąży?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Kompletnie zszokował
mnie tym pytaniem. Przecież on jest lekarzem na pewno o wszystkim wie.. Nie ma
sensu kłamać.
- Tak, byłam. – odpowiedziałam mu i spuściłam głowę w dół.
- Usunęła pani to dziecko, prawda? – zadał kolejne pytanie,
na które na pewno znał odpowiedź, po jaką cholerę mnie tak męczył?!
- Tak, usunęłam. – odpowiedziałam cicho. – Błagam, niech to
się nie wyda. – dodałam jeszcze, tym razem spoglądając już w kierunku lekarza.
- Spokojnie. Chroni panią tajemnica lekarska. Wie pani,
zapewne też, że nie może mieć teraz dzieci, prawda?
- Wiem.. – odpowiedziałam, a w moich oczach pojawiły się
pierwsze łzy.
- To omdlenie było spowodowane zapewne brakiem witamin,
przepisze pani jakiś zestaw i będzie mogła pani opuścić szpital jeszcze
dzisiaj. – poinformował mnie.
- Dziękuję. – odpowiedziałam szeptem.
Mężczyzna udał się w kierunku drzwi, a ja obróciłam się na
drugi bok. Po moim lewym policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Mogę się panią o coś zapytać? – zwrócił się do mnie
niespodziewanie.
- Tak? – odpowiedziałam wycierając słoną kroplę wody i
usiadłam na łóżku ponownie.
- Dlaczego pani to zrobiła? Dlaczego zabiła pani niewinną
istotkę? – zapytał, a ja nie wytrzymałam.
- To nie pana sprawa. Niech pan sobie pójdzie, chcę zostać
sama! – krzyknęłam, a doktor posłusznie wyszedł z pomieszczenia.
Zaczęłam płakać, po raz kolejny pożałowałam tego co zrobiłam
rok temu. Nie wiedziałam jak mam sobie z tym poradzić. Ale jakoś musiałam dać
radę… Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Niestety, na próżno. W głowie
pojawiały mi się obrazy z tamtego okresu. Szwajcaria, lotnisko, hotel, lewe
papiery, nadzieja, że Justin zaraz zjawi się przy mnie.. W końcu stół,
operacja. Rozpłakałam się, tym razem już na dobre. Nie mogłam wytrzymać sama ze
sobą. Jedyne co chciałam zrobić to pozbyć się jakoś tego ciężaru… Z tym, że nie
miałam jak. Będę musiała żyć z tą świadomością, do końca mojego nędznego życia.
Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 9. Pewnie zaraz wpadnie tutaj Biebs.
Postanowiłam ogarnąć się trochę i poszłam do łazienki, gdzie przemyłam twarz
wodą. Zrobiłam jeszcze lekki make up i wróciłam do łóżka. Nie myliłam się. Za 5
minut w moim pokoju pojawił się Justin. Był ubrany w czarne spodnie i czerwoną
koszulę w kratę. Wyglądał jak zwykle mega seksownie, gdyby nie fakt, że
jesteśmy w szpitalu, chyba bym go przeleciała.
- Cześć Misiaku. – podszedł do mojego łóżka i delikatnie
musnął moje usta. – Jak się spało? – zapytał.
- Hej, hej. – uśmiechnęłam się do niego. – Spało się krótko.
– zrobiłam smutną minkę. – Ale całe szczęście wychodzę do domu, DZISIAJ! –
poinformowałam go z entuzjazmem.
- Naprawdę? Już dzisiaj? – był zaskoczony. – Co powiedział
lekarz? Dlaczego zemdlałaś?
- Brakuje mi tam jakiś witamin. Przepiszą mi coś i o 12 będę
mogła wrócić do domu, bo mniej więcej o tej są chyba wypisy. – uśmiechnęłam
się.
- Ughh. To wszystko przez to, że nic nie jesz! Tylko byś się
odchudzała. Ale koniec z tym, od dzisiaj zaczynasz jeść wszystko, co tylko dla
Ciebie ugotuję. – zagroził mi, a ja się zaśmiałam.
- Seksowny jesteś kiedy się złościsz. – poruszyłam znacząco
brwiami.
- Bella, mówię poważnie.
- Tak, tak. – odpowiedziałam mu ciągle się szczerząc.
Ten tylko podszedł do mnie i złapał mnie za podbródek.
Wydawało mi się, że chciał mi coś powiedzieć, ale szybko wbiłam swoje wargi w
jego. Językiem jeździłam po jego podniebieniu i policzkach. On jednak przerwał nasz
pocałunek i delikatnie zagryzł zębami moją dolną wargę.
- Nie przerywaj tego. – powiedziałam niewyraźnie.
A jego pełne, malinowe usta ponownie dotknęły moich
wilgotnych warg. Ręce wbiłam w jego włosy, a jego ręce z kolei powędrowały na
moją talię.
- Yhyhm. – ktoś odkaszlnął, a my niechętnie się od siebie
odkleiliśmy i spojrzeliśmy w stronę drzwi. – Cześć Wam, zakochańce. – odezwał
się nikt inny, jak mój przyjaciel.
- Cześć Zayn. – uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak podszedł do mojego łóżka, przywitał się z Justinem i
przytulił mnie.
- Lepiej się czujesz? – zapytał.
- Tak, tak. – odpowiedziałam. – Justin, przyniesiesz mi
jakiegoś batona? Zjadłam dzisiaj tylko dwie kromki chleba, bo śniadanie było
niedobre. – zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Pójdę do kawiarni i kupię Ci porządną kanapkę. –
powiedział do mnie.
- I jeszcze kawę. – powiedziałam i wyszczerzyłam się do
niego, ten tylko musnął moje usta i wyszedł z sali, po drodze pytając Zayna,
czy chce coś.
Zostaliśmy sami w pomieszczeniu. Musiałam się zapytać mojego
przyjaciela, co powinnam zrobić. Tak naprawdę biłam się z myślami, czy powinnam
mówić Justinowi, o dziecku, a raczej o tym, że nigdy nie będziemy go mieć…
- Dzisiaj rano był u mnie lekarz.. – zaczęłam i starałam się
jak najszybciej dokończyć, mieliśmy mało czasu, a Justin lada moment, mógł
wrócić. -… Co powinnam zrobić? – zapytałam go.
- Moim zdaniem, powinnaś mu o wszystkim powiedzieć. To na
pewno będzie dla niego szok, ale musi zrozumieć.. Nie ma innego wyjścia.- odpowiedział, nawet się nie zastanawiając.
Już miałam się odezwać, kiedy do pokoju wszedł Justin z
torebką zakupów.
- Kto i co powinien zrozumieć? – zapytał, a my nie
wiedzieliśmy co mamy mu odpowiedzieć...
_________________________________________
28 za nami. Miałam kończyć, ale oczywiście mnie przekonaliście, żebym jeszcze tego nie robiła, jakaś masakra wgl ;d. No, więc dobrze, nie skończę tego opowiadania, ale musicie mnie poratować jakimiś pomysłami, coś tam teraz wiem, co będzie się działo, ale z chęcią dodam tutaj jakieś Wasze pomysły :). I jeszcze jedno, czasami mogę Was zaniedbać, ale i tak będę się starała dodawać rozdziały co tydzień. Chociaż może się zdarzyć, że ta przerwa będzie trochę dłuższa... I od razu mówię jeszcze, że nie będę tutaj robiła drugiej mody na sukces hahah xd. Dobijemy do mniej więcej 40 i wtedy zakończę, okej? :).
A i z prawej strony jest ankieta, więc jeśli czytasz, to zagłosuj, chciałabym Was policzyć xd.
Mimo wszystko dziękuje Wam za wszystko i mam nadzieję, że tym rozdziałem Was nie zanudziłam.
Kocham Was i do następnego, oczywiście <3.
Genialny i fajnie , że nie kończysz. <3 Czekam na kolejny i zapraszam do mnie : opowiadanieopaulinie.blogspot.com/ Licze na komentarz.
OdpowiedzUsuńNas zanudzić twoimi opowiadaniami ? Nie da rady ;] I ciesze się niezmiernie, że nie kończysz tego ;D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że Justin zrozumie, że Bella nie może mieć dzieci. nie mogę doczekać się następnego. <3
OdpowiedzUsuń@AuneBieber
Świetne ; )
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje Justin ; ddd
wspaniały. Niech on się na nią nie pogniewa i niech starają się o te dziecko, może zdaży się jakiś cud ;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
świetny, boski zapraszam do mnie www.opowiadanieojustine.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmegaaaaaaaaaaaa ♥ ♥ ♥ czekam na następny. mam nadzieję, że justin zrozumie ;*
OdpowiedzUsuńmega!
OdpowiedzUsuńi jak go zakończysz tak szybko to Ci nogi z dupy powyrywam! ;d
rozdział świetny! czekam na nowy :D
OdpowiedzUsuńniech zdarzy się cud i ona zajdzie w te ciąże ;p :"D
Fajny czekam na nn, sorka, ale nie miałam jak wchodzić na tt i wg ;(
OdpowiedzUsuńZaczęłam od pierwszego rozdziału, niestety zatrzymałam się na 23 ponieważ zauważyłam że występuje tu Jasmine, nie spodobało mi się że ona będzie tutaj czarnym charakterem ponieważ jestem jej wielką fanką jak i także Justin'a. Jestem wybredna i przepraszam za to, ale nic na to nie poradzę. Na pewno nie będziesz rozpaczać po jednej czytelniczce w końcu masz tu dużo wiernych takich osób : ) Na koniec chcę tylko powiedzieć że masz wspaniały talent do pisania takich opowiadań i pisz dalej bo na prawdę człowiek dzięki tobie może wczuć się w to co piszesz. Szkoda że byłam z tobą tutaj tak krótko, ale opowiadanie na prawdę zrobiło na mnie wrażenie. Powiedzenia w dalszym pisaniu ; *
OdpowiedzUsuńehh ; <. Szkoda. Cenie sobie każdego, kto czyta moje wypociny, więc jest to dla mnie wielka strata.. :(. Dziękuję, ale przesadzasz, to żaden talent :).
UsuńDobrze, że mu powiedziała. I dobrze, że on jej nie zostawił. ♥ Mega *_* Informuj mnie proszę o nowych rozdziałach na Twitterze :* CZEKAM NA NASTĘPNY ♥ /@SwaggiePassie
OdpowiedzUsuń