piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 29 : Musiałem to przemyśleć.


- Zayn chce się oświadczyć Ewelinie, ale boi się jak zareagują na to rodzice. – wiem skłamałam, ale nie mogłam powiedzieć mu teraz prawdy… Nie jestem na to gotowa.
- O stary, gratulacje. – uśmiechnął się do niego i poklepał go po plecach, jednocześnie siadając obok mojego łóżka. – Kupiłem Ci coś. – powiedział i podał mi reklamówkę, do której zaraz zajrzałam. – Smacznego. – życzył mi.
Wyciągnęłam wielką kanapkę z masłem, pomidorem, serem i sałatą. Zaraz zaczęłam się nią zajadać. Następnie Zayn, niestety, musiał już iść, wiedziałam, że jest na mnie wściekły za to kłamstwo, ale sądzę, że mu przejdzie. Zostaliśmy z Justinem sami, a ja próbowałam zachowywać się normalnie, niestety, na próżno. Nie umiałam udawać, że wszystko jest okej, kiedy wcale nie było, a Justin to zauważył.
- Skarbie, coś się stało? Zachowujesz się jakoś dziwnie.. – odezwał się, a ja głośno przełknęłam łyk kawy, którą zakupił mi wcześniej.
- Porozmawiamy w domu, okej? – zapytałam.
- Dobrze. Powiedz mi tylko czy to coś poważnego. - widziałam, że się przejął.
- Zobaczysz wieczorem.. – odezwałam się cicho i spróbowałam zmienić temat. – Kiedy przyjdzie lekarz? Chcę do domu.
- Pewnie za niedługo, ale pójdę sprawdzić. – odpowiedział po czym wstał i wyszedł z sali.
Zaczęłam być nerwowa. Bałam się. Bałam się jego reakcji. Co powie? A jeśli powtórzy się sytuacja sprzed roku? 
Po 5 minutach Justin wrócił już z moim wypisem. Wysiliłam się na uśmiech i zaczęłam się pakować. Tak naprawdę, strach paraliżował mnie jeszcze bardziej, ale chciałam mieć to już za sobą… Przebrałam się w czerwone rurki i beżową tunikę oraz szpilki w tym samym kolorze. Bieber wziął torbę, w której znajdowały się moje rzeczy, chwycił moją dłoń i razem wyszliśmy ze szpitala. Przez całą drogę, która zajęła nam około 20 minut, nie odezwałam się do Justina ani słowem. Skupiłam się na tym, jak przekażę mu tą wiadomość.. Przechodziliśmy obok placu zabaw, w którym bawiło się mnóstwo dzieci. Widziałam uśmiech Biebsa na ich widok. W moim sercu był jedynie ból. Ból, że nie będę mogła dać mu tego, czego tak bardzo pragnie..
Justin otworzył drzwi do naszego mieszkania i wpuścił mnie pierwszą do środka. Uśmiechnęłam się i zrzuciłam ze stóp szpilki. Natychmiast położyłam się na kanapie.
- Nienawidzę szpitali. – stwierdziłam.
- Całe szczęście, jesteś już w domu i zaczynamy o Ciebie dbać. – odpowiedział i nachylił się nade mną.
Nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów. Uśmiechnęłam się do niego i przybliżyłam swoją twarz do jego. Złożyłam delikatny pocałunek na jego pełnych, malinowych ustach.
- Powiesz mi? – zapytał, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
- Usiądź. – powiedziałam do niego i sama postanowiłam się podnieść.
Justin zajął miejsce obok mnie i wpatrywał się z zaciekawieniem w moją twarz.
- Pamiętasz co było rok temu? – zadałam mu pytanie.
- Tak.. – odparł smutno.
- Nie powiedziałam Ci o jednej rzeczy z tym związanej.. – spojrzałam w podłogę. – Nie wiem jak to powiedzieć… - powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się pierwsze łzy.
- Nie płacz. – przytulił mnie do siebie, martwił się.. – Najlepiej powiedz prosto z mostu.
Przetarłam łzy z mojego policzka i odsunęłam się od niego.
- Justin.. Ja… Ja… - nie umiałam dobrać odpowiednich słów. – Justin, ja nie mogę mieć więcej dzieci. – powiedziałam, a do moich oczu napłynęło więcej łez.
Bieber wpatrywał się we mnie. Nie powiedział nic. Musiałam go tym kompletnie zszokować. Po chwili spuścił wzrok. Odwróciłam się w przeciwnym kierunku niż on. Nie chciałam patrzeć na niego.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? – zapytał spokojnym tonem.
- Bałam się.. Po prostu się bałam. – odpowiedziałam szeptem.
Teraz już nic nie powiedział. Po prostu wstał, założył buty i wyszedł, bez słowa. Zostawił mnie po raz kolejny, tak po prostu. Położyłam się na kanapie i przysunęłam swoje kolana do twarzy. To moja wina. Powinnam powiedzieć mu wcześniej.. Teraz.. Kiedy jesteśmy już razem ponad rok, pewnie widzi w tym problem. Ja zresztą też. Nie dziwie mu się. Zapewne się rozstaniemy. Po mojej głowie chodziły tylko takie, myśli. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że kiedyś będzie jeszcze dobrze. Wstałam i poszłam do naszej łazienki. Stanęłam przed lustrem. Spoglądałam na swoje odbicie. Miałam czerwone oczy, całe napuchnięte. Przemyłam twarz wodą. Otworzyłam szafkę, ponieważ chciałam wyciągnąć tusz do rzęs, ale zamiast niego, natchnęłam się na żyletkę. Wzięłam ją w palce. Obróciłam kilkakrotnie...
- Niczego nie zmienisz. – powiedziałam jakby do niej i wrzuciłam ją dalej do szafki.
Przeszła mi ochota na malowanie się, pewnie zaraz i tak będę cała rozmazana. Poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kakao. Wzięłam je w ręce i poszłam do naszej sypialni, a tam usiadłam na parapecie i wpatrywałam się przez okno. Szukałam wzrokiem Justina. Miałam nadzieję, że zaraz się pojawi. Mimo, że nie widziałam żadnej nadziei na nasz dalszy związek, chciałam się pożegnać. Powiedzieć jak bardzo zmienił moje życie i jak bardzo mu za to dziękuję. Niestety, zdążyłam wypić jeszcze dwie herbaty, a Biebera jak nie było, tak nie było… Wstałam i udałam się w kierunku naszej garderoby. Wybrałam wszystkie swoje rzeczy i zaczęłam się pakować. Jeszcze nie wiedziałam gdzie pójdę, ale nie chciałam tutaj zostać. Wiedziałam, że z tego i tak już nic nie będzie.. Spakowałam ciuchy, teraz zostały tylko rzeczy osobiste. Zeszłam na dół po moją ulubioną książkę. W kuchni jej nie było, więc udałam się do salonu. Tam zastałam Justina.. Siedział i wpatrywał się w kominek, który prawdopodobnie wcześniej rozpalił. Ciekawe kiedy przyszedł.. Niepewnie usiadłam obok niego.
- Przepraszam. – wyszeptałam tylko, Bieber nic nie odpowiedział, dalej wpatrywał się w podłogę. – Wyprowadzę się jeszcze dzisiaj, żebyś mógł zacząć życie od nowa. Nie będę Ci sprawiać kłopotów.
- O czym Ty mówisz? – w końcu zwrócił na mnie uwagę.
- Oboje wiemy, że najbardziej na świecie pragnąłeś mieć dziecko. Znajdziesz kogoś, kto będzie mógł Ci je dać…
- Bella… - spojrzał na mnie. – Tak, to prawda, chciałem mieć takiego maluszka.. Ale to, że nie będziemy jego mieli, nie zmienia moich uczuć do Ciebie. Dalej jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Dalej Cię kocham, rozumiesz?
- Ale… - zaczęłam.
- Nie ma żadnego ale. To nie ważne.. Może w dzisiejszych czasach są jakieś sposoby, dzięki których mogłabyś zajść w ciążę. Pójdziemy do lekarzy, a jeśli nie, to przecież w domach dziecka jest mnóstwo dzieci. Zaadoptujemy jedno i dalej będziemy szczęśliwi. – przerwał mi. 
Na to nie odpowiedziałam już nic. Zaczęłam płakać.. Przytuliłam się do Justina.
- Kocham Cię. – szepnęłam.
- Ja Ciebie też. – pocałował mnie w czoło. – I przepraszam, że tak się zachowałem, musiałem to przemyśleć.. – wytłumaczył się.
- Rozumiem.. – odpowiedziałam tylko i przytuliłam się do niego jeszcze mocniej.. 
_________________________________
No wiem, flaki z olejem -,-' . Przepraszam, że tak długo, ale najpierw miałam wesele, później szkoła i jakoś tak zeszło... 
WGL jaram się jak pochodnia tym testerem do boyfriend *.* ahsufsfhdsjb . to będzie zajebiaszcze ♥. 
+ Chciałam Was zaprosić na mojego drugiego bloga : http://dancewithjband1d.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że Wam się spodoba, chociaż.. mam wątpliwości co do niego.. Pożyjemy zobaczymy, może zamknę... Kto wie . ; ) 
W każdym razie do następnego robaczki ; *

9 komentarzy:

  1. dobrze, że Justin wybaczył jej to, że go okłamała. <3 @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega. Ryczę. ♥ Dobrze, że ją znowu nie zostawił. Tak to, to by nie miało sensu. :D Czekam z niecierpliwością na następny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ; D z niecierpliwością czekam na nn ^^

    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  4. Mrrr ;D super rozdział:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest po prostu nie do opisania. <33 Kochaaam to <3 Zapraszam do mnie Ciebie i wszystkich czytelników twojego opowiadania : opowiadanieopaulinie.blogspot.com/ Licze, że zostawicie jakiś komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz kurcze świetny rozdział oby dobrze sie skończyło czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny, dobrze, że to tak przyjął <3333
    czekam na nowość, jak możesz to poinformuj mnie i zajrzyj do mnie bo nowości http://imnotsorryatall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja... wiesz że się popłakałam?! Normalnie kocham to jak piszesz! Rozdział jest po prostu genialny! <3 p.s. zapraszam Cię na mojego bloga, skomentujesz? ; > http://www.my-love-is-your-lovee.blogspot.com/ - @MayaTella

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodkie ♥ ♥ ♥ Proszę, informuj mnie o nowych na Twitterze :* / @SwaggiePassie

    OdpowiedzUsuń