- Zayn chce się oświadczyć Ewelinie, ale boi się jak zareagują
na to rodzice. – wiem skłamałam, ale nie mogłam powiedzieć mu teraz prawdy… Nie
jestem na to gotowa.
- O stary, gratulacje. – uśmiechnął się do niego i poklepał
go po plecach, jednocześnie siadając obok mojego łóżka. – Kupiłem Ci coś. –
powiedział i podał mi reklamówkę, do której zaraz zajrzałam. – Smacznego. –
życzył mi.
Wyciągnęłam wielką kanapkę z masłem, pomidorem, serem i
sałatą. Zaraz zaczęłam się nią zajadać. Następnie Zayn, niestety, musiał już iść,
wiedziałam, że jest na mnie wściekły za to kłamstwo, ale sądzę, że mu
przejdzie. Zostaliśmy z Justinem sami, a ja próbowałam zachowywać się
normalnie, niestety, na próżno. Nie umiałam udawać, że wszystko jest okej,
kiedy wcale nie było, a Justin to zauważył.
- Skarbie, coś się stało? Zachowujesz się jakoś dziwnie.. –
odezwał się, a ja głośno przełknęłam łyk kawy, którą zakupił mi wcześniej.
- Porozmawiamy w domu, okej? – zapytałam.
- Dobrze. Powiedz mi tylko czy to coś poważnego. - widziałam, że się przejął.
- Zobaczysz wieczorem.. – odezwałam się cicho i spróbowałam
zmienić temat. – Kiedy przyjdzie lekarz? Chcę do domu.
- Pewnie za niedługo, ale pójdę sprawdzić. – odpowiedział po
czym wstał i wyszedł z sali.
Zaczęłam być nerwowa. Bałam się. Bałam się jego reakcji. Co
powie? A jeśli powtórzy się sytuacja sprzed roku?
Po 5 minutach Justin wrócił
już z moim wypisem. Wysiliłam się na uśmiech i zaczęłam się pakować. Tak
naprawdę, strach paraliżował mnie jeszcze bardziej, ale chciałam mieć to już za
sobą… Przebrałam się w czerwone rurki i beżową tunikę oraz szpilki w tym samym
kolorze. Bieber wziął torbę, w której znajdowały się moje rzeczy, chwycił moją
dłoń i razem wyszliśmy ze szpitala. Przez całą drogę, która zajęła nam około 20
minut, nie odezwałam się do Justina ani słowem. Skupiłam się na tym, jak
przekażę mu tą wiadomość.. Przechodziliśmy obok placu zabaw, w którym bawiło
się mnóstwo dzieci. Widziałam uśmiech Biebsa na ich widok. W moim sercu był
jedynie ból. Ból, że nie będę mogła dać mu tego, czego tak bardzo pragnie..
Justin otworzył drzwi do naszego mieszkania i wpuścił mnie pierwszą do środka.
Uśmiechnęłam się i zrzuciłam ze stóp szpilki. Natychmiast położyłam się na
kanapie.
- Nienawidzę szpitali. – stwierdziłam.
- Całe szczęście, jesteś już w domu i zaczynamy o Ciebie
dbać. – odpowiedział i nachylił się nade mną.
Nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów.
Uśmiechnęłam się do niego i przybliżyłam swoją twarz do jego. Złożyłam
delikatny pocałunek na jego pełnych, malinowych ustach.
- Powiesz mi? – zapytał, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
- Usiądź. – powiedziałam do niego i sama postanowiłam się
podnieść.
Justin zajął miejsce obok mnie i wpatrywał się z
zaciekawieniem w moją twarz.
- Pamiętasz co było rok temu? – zadałam mu pytanie.
- Tak.. – odparł smutno.
- Nie powiedziałam Ci o jednej rzeczy z tym związanej.. –
spojrzałam w podłogę. – Nie wiem jak to powiedzieć… - powiedziałam, a w moich
oczach pojawiły się pierwsze łzy.
- Nie płacz. – przytulił mnie do siebie, martwił się.. –
Najlepiej powiedz prosto z mostu.
Przetarłam łzy z mojego policzka i odsunęłam się od niego.
- Justin.. Ja… Ja… - nie umiałam dobrać odpowiednich słów. –
Justin, ja nie mogę mieć więcej dzieci. – powiedziałam, a do moich oczu
napłynęło więcej łez.
Bieber wpatrywał się we mnie. Nie powiedział nic. Musiałam
go tym kompletnie zszokować. Po chwili spuścił wzrok. Odwróciłam się w
przeciwnym kierunku niż on. Nie chciałam patrzeć na niego.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? – zapytał
spokojnym tonem.
- Bałam się.. Po prostu się bałam. – odpowiedziałam szeptem.
Teraz już nic nie powiedział. Po prostu wstał, założył buty
i wyszedł, bez słowa. Zostawił mnie po raz kolejny, tak po prostu. Położyłam się na kanapie i
przysunęłam swoje kolana do twarzy. To moja wina. Powinnam powiedzieć mu
wcześniej.. Teraz.. Kiedy jesteśmy już razem ponad rok, pewnie widzi w tym problem.
Ja zresztą też. Nie dziwie mu się. Zapewne się rozstaniemy. Po mojej głowie
chodziły tylko takie, myśli. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że kiedyś będzie
jeszcze dobrze. Wstałam i poszłam do naszej łazienki. Stanęłam przed lustrem.
Spoglądałam na swoje odbicie. Miałam czerwone oczy, całe napuchnięte. Przemyłam
twarz wodą. Otworzyłam szafkę, ponieważ chciałam wyciągnąć tusz do rzęs, ale zamiast
niego, natchnęłam się na żyletkę. Wzięłam ją w palce. Obróciłam kilkakrotnie...
- Niczego nie zmienisz. – powiedziałam jakby do niej i
wrzuciłam ją dalej do szafki.
Przeszła mi ochota na malowanie się, pewnie zaraz i tak będę
cała rozmazana. Poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kakao. Wzięłam je w
ręce i poszłam do naszej sypialni, a tam usiadłam na parapecie i wpatrywałam
się przez okno. Szukałam wzrokiem Justina. Miałam nadzieję, że zaraz się
pojawi. Mimo, że nie widziałam żadnej nadziei na nasz dalszy związek, chciałam
się pożegnać. Powiedzieć jak bardzo zmienił moje życie i jak bardzo mu za to
dziękuję. Niestety, zdążyłam wypić jeszcze dwie herbaty, a Biebera jak nie
było, tak nie było… Wstałam i udałam się w kierunku naszej garderoby. Wybrałam
wszystkie swoje rzeczy i zaczęłam się pakować. Jeszcze nie wiedziałam gdzie
pójdę, ale nie chciałam tutaj zostać. Wiedziałam, że z tego i tak już nic nie
będzie.. Spakowałam ciuchy, teraz zostały tylko rzeczy osobiste. Zeszłam na dół
po moją ulubioną książkę. W kuchni jej nie było, więc udałam się do salonu. Tam
zastałam Justina.. Siedział i wpatrywał się w kominek, który prawdopodobnie
wcześniej rozpalił. Ciekawe kiedy przyszedł.. Niepewnie usiadłam obok niego.
- Przepraszam. – wyszeptałam tylko, Bieber nic nie
odpowiedział, dalej wpatrywał się w podłogę. – Wyprowadzę się jeszcze dzisiaj,
żebyś mógł zacząć życie od nowa. Nie będę Ci sprawiać kłopotów.
- O czym Ty mówisz? – w końcu zwrócił na mnie uwagę.
- Oboje wiemy, że najbardziej na świecie pragnąłeś mieć
dziecko. Znajdziesz kogoś, kto będzie mógł Ci je dać…
- Bella… - spojrzał na mnie. – Tak, to prawda, chciałem mieć
takiego maluszka.. Ale to, że nie będziemy jego mieli, nie zmienia moich uczuć
do Ciebie. Dalej jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Dalej Cię kocham,
rozumiesz?
- Ale… - zaczęłam.
- Nie ma żadnego ale. To nie ważne.. Może w dzisiejszych
czasach są jakieś sposoby, dzięki których mogłabyś zajść w ciążę. Pójdziemy do
lekarzy, a jeśli nie, to przecież w domach dziecka jest mnóstwo dzieci.
Zaadoptujemy jedno i dalej będziemy szczęśliwi. – przerwał mi.
Na to nie odpowiedziałam już nic. Zaczęłam płakać..
Przytuliłam się do Justina.
- Kocham Cię. – szepnęłam.
- Ja Ciebie też. – pocałował mnie w czoło. – I przepraszam,
że tak się zachowałem, musiałem to przemyśleć.. – wytłumaczył się.
- Rozumiem.. – odpowiedziałam tylko i przytuliłam się do
niego jeszcze mocniej..
_________________________________
No wiem, flaki z olejem -,-' . Przepraszam, że tak długo, ale najpierw miałam wesele, później szkoła i jakoś tak zeszło...
WGL jaram się jak pochodnia tym testerem do boyfriend *.* ahsufsfhdsjb . to będzie zajebiaszcze ♥.
+ Chciałam Was zaprosić na mojego drugiego bloga : http://dancewithjband1d.blogspot.com/ . Mam nadzieję, że Wam się spodoba, chociaż.. mam wątpliwości co do niego.. Pożyjemy zobaczymy, może zamknę... Kto wie . ; )
W każdym razie do następnego robaczki ; *
dobrze, że Justin wybaczył jej to, że go okłamała. <3 @AuneBieber
OdpowiedzUsuńMega. Ryczę. ♥ Dobrze, że ją znowu nie zostawił. Tak to, to by nie miało sensu. :D Czekam z niecierpliwością na następny. :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ; D z niecierpliwością czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Mrrr ;D super rozdział:P
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu nie do opisania. <33 Kochaaam to <3 Zapraszam do mnie Ciebie i wszystkich czytelników twojego opowiadania : opowiadanieopaulinie.blogspot.com/ Licze, że zostawicie jakiś komentarz.
OdpowiedzUsuńOsz kurcze świetny rozdział oby dobrze sie skończyło czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńświetny, dobrze, że to tak przyjął <3333
OdpowiedzUsuńczekam na nowość, jak możesz to poinformuj mnie i zajrzyj do mnie bo nowości http://imnotsorryatall.blogspot.com/
Ja... wiesz że się popłakałam?! Normalnie kocham to jak piszesz! Rozdział jest po prostu genialny! <3 p.s. zapraszam Cię na mojego bloga, skomentujesz? ; > http://www.my-love-is-your-lovee.blogspot.com/ - @MayaTella
OdpowiedzUsuńSłodkie ♥ ♥ ♥ Proszę, informuj mnie o nowych na Twitterze :* / @SwaggiePassie
OdpowiedzUsuń