Minęły dwa tygodnie, od tego czasu ani razu nie spotkałam
się z Justinem. Co prawda dużo telefonowaliśmy i smsowaliśmy, ale to jednak nie
to samo… Strasznie chciałam zobaczyć go. Przytulić, pocałować. Każdego dnia
budziłam się z nadzieją, że dzisiaj go zobaczę, ale wieczorem przychodziło
rozczarowanie. Tęskniłam za nim. Brakowało mi go, jak nikogo innego na świecie.
Zayn pomagał mi. Zawsze starał się mnie rozśmieszać, zajmował mi czas, nie
dawał oglądać gazet. Chociaż i tak o wszystkim wiedziałam z internetu.
Oglądałam zdjęcia i filmiki z Bieberem i Jasmine. Całe szczęście nie zobaczyłam
takiej fotografii, na której by się całowali, ale kiedy kleiła się do niego to
mną trzepało. Jednak, kiedy dostawałam sms’a o treści : kocham Cię. Od mojego chłopaka, czułam się wiele lepiej. Siedziałam
teraz z kubkiem herbaty w ręce, na parapecie i zastanawiałam się jak to
będzie.. Co będzie teraz. Czy tak miało wyglądać moje życie? Kiedy to się
wreszcie skończy. Pomyślałam, że muszę wyjść z domu. Po prostu muszę, dłużej tu
nie wysiedzę. Nałożyłam na siebie czerwone rurki i białą koszulkę w niebieskie
paski. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszłam z mieszkania. Tak w zasadzie nie
wiedziałam dokąd mam iść. Szłam po prostu przed siebie. Dojdę tam gdzie poniosą
mnie nogi.. Nie trudno się domyślić jednak gdzie mnie poniosły.. Piętnaście
minut później stałam już przed domem moim i Justina. Zastanowiłam się chwilę
czy powinnam wejść. Jak na to zareagują media? A pieprzyć to! Wchodzę. Tęsknię
za Nim. Podeszłam bliżej w kierunku willi, kiedy drzwi się otworzyły, a z nich
wyszła Jasmine. Wzdrygnęłam się na jej widok. Kiedy mnie zobaczyła chamsko się
uśmiechnęła.
- Masz niezłego chłopaka, w łóżku. – powiedziała, kiedy
mijałyśmy się w drodze do drzwi.
Wiedziałam, że chce mnie tylko wkurzyć. Justin by mnie nie
zdradził. Zachowałam zimną krew i przewróciłam tylko oczami. Następnie poszłam
dalej. Nie pukając, bo dziwnie zapukać do swojego domu, nacisnęłam na klamkę i
przekroczyłam próg.
- Justin?! – krzyknęłam.
Weszłam dalej. Prawie biegnąc. Nie znalazłam go w salonie,
więc poszłam do kuchni. Słyszałam jego śpiew. Musiał tam być. Wbiegłam do
pomieszczenia i stanęłam jak wryta. Zamurowało mnie. Bieber stał przy lodówce w
samych bokserkach… Moment. Co przed chwilą mówiła ta suka? Justin odwrócił się
w moim kierunku.
- Miałaś tutaj nie przychodzić, mówiłem Ci, że spotkamy się
za tydzień! – nawrzeszczał na mnie.
Stałam i wpatrywałam się w niego.
- Zdradziłeś mnie. – szepnęłam niedowierzając sama sobie. –
A teraz jeszcze na mnie krzyczysz… - do moich oczu napłynęło kilka łez. – Ty podła
świnio! – krzyknęłam i trącając wazon wybiegłam z domu.
Usłyszałam za sobą tylko trzask łamanego szkła. Cholera, jak
on mógł mi to zrobić. Biegłam przed siebie. W oczach miałam pełno łez. Nie
mieściło mi się to w głowie. Jak idiotka czekałam na niego cierpliwie.
Cieszyłam się z każdej wiadomości od niego. Próbowałam jakoś funkcjonować.. a
on mnie tak po prostu zdradził. Nie mogłam w to uwierzyć. Dobiegłam do jakiegoś
jeziora. Upadłam na plaży. Siedziałam i szlochałam jak dziecko… Nie widziałam
sensu, żeby dalej żyć.. Nie miałam już po co. Wszystko jest teraz nie tak, jak
powinno być. Przetarłam ręką łzy. Poczułam jak w mojej kieszeni wibruje
telefon. Wyciągnęłam go. Sms od tego pajaca… Zastanowiłam się przez chwilę czy
powinnam go odczytywać.. Po chwili stwierdziłam, że nie, ale moja ciekawość
wzięła górę. Interesowało mnie to co napisał. Kliknęłam przycisk otwórz i
przeczytałam wiadomość. Przepraszam, że
na Ciebie nakrzyczałem… po prostu nie chciałem, żeby prawda wyszła na jaw. Nie
wiem o co chodzi ze zdradą. Przecież pomiędzy mną a tą ździrą do niczego nie
doszło.. Gdzie jesteś? Powinniśmy to sobie wyjaśnić. Uff… Czyli to
kłamstwo. Odetchnęłam z ulgą. Napisałam mu w smsie miejsce, w którym się
znajduję i postanowiłam na niego poczekać. Wytarłam łzy i usiadłam po turecku.
Rysowałam patykiem po piasku.
- Bella. – usłyszałam nagle. – Kochanie, nic Ci nie jest? –.
podszedł bliżej
Odwróciłam się w jego kierunku. Zobaczył, że płakałam.
- Skarbie.. – usiadł obok mnie.
- Nie mów tak do mnie. – skarciłam go.
- Ale co się stało?
- Dlaczego na mnie nawrzeszczałeś? – zapytałam
spokojnie. – Zdradziłeś mnie? – dodałam.
- Co?! O czym ty mówisz?! – był zaskoczony. – Nigdy w życiu
bym Cię nie zdradził. Kocham Cię. – spojrzał mi w oczy. – A podniosłem głos, bo
nie chciałem, żeby paparazzi się o wszystkim dowiedzieli… Jesteśmy już naprawdę
blisko. Jeszcze tylko kilka dni i będzie po tym wszystkim. – wytłumaczył się.
Z moich oczu wypłynęło kilka pojedynczych łez.
- Przepraszam… Po prostu tęskniłam za Tobą. – odpowiedziałam
smutno. – Nie chcę, żeby tak było.. Chcę wrócić do domu, znowu budzić się przy
Tobie, jeść razem śniadania, oglądać filmy, wygłupiać się wspólnie.. Nie mam
siły dalej udawać. – rozpłakałam się jeszcze bardziej, a Justin przytulił mnie
do siebie.
- Mi też jest ciężko. – szepnął i pocałował mnie w głowę. –
Zakończę to. Raz na zawsze. Jasmine nie może, tak z nami pogrywać, to za dużo
nas kosztuje. Nie chcę Cię stracić. Zatrudnimy więcej ochroniarzy i nigdzie nie
będziesz chodziła sama. – powiedział i chwycił mój podbródek. – Jesteś dla mnie
całym światem. – wbił swoje usta w moje.
Tak bardzo brakowało mi jego pocałunków.. Chwilę później
nasze języki tańczyły swój taniec radości stykając się. Kiedy odkleiliśmy się
od siebie przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam.
- Tęskniłam za Tobą. – szepnęłam.
- Ja za Tobą też. – pocałował mnie w czoło. – Chodź,
pójdziemy Cię spakować. Wracasz do domu. – oznajmił mi.
- Poczekaj jeszcze chwilę, tutaj jest tak pięknie.
–powiedziałam, bo właśnie tak było.
Dopiero teraz zobaczyłam, że znajduję się nad pięknym
jeziorem i jest zachód słońca. Pomarańczowe niebo wyglądało zdumiewająco. I my,
przytuleni na plaży, to musiało wyglądać jak w bajce.
- Kocham Cię. – szepnął mi do ucha.
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam także szeptem.
Cieszyłam się, że ta kretynka w końcu nas zostawi.
Przynajmniej taką mamy nadzieję. Przez dwa tygodnie była uważana za „gwiazdę”.
Powinna się odczepić i dać nam spokojnie żyć. Napajałam się zapachem jego
perfum, których tak strasznie mi brakowało. Byłam pewna, że chcę z nim przeżyć
resztę mojego życia..
- Chodźmy. – powiedziałam i wspólnie wstaliśmy.
Jak za starych dobrych czasów złapaliśmy się za rękę i
poszliśmy do domu mojego przyjaciela. Był zaskoczony naszym widokiem, ale
wszystko mu wytłumaczyliśmy. Cieszył się, że w końcu się sprzeciwimy tej suce.
Szczerze mówiąc ja też. Następnie razem udaliśmy się do mojej sypialni i
spakowaliśmy moje ciuchy. Później pożegnałam się z Zaynem i wspólnie z moim
chłopakiem wróciliśmy spacerkiem do naszego domu. Tam niestety czekała na nas
niemiła niespodzianka.. Mianowicie Jasmine.
- To już koniec. – odezwał się do niej Bieber. – To koniec
tego cyrku, bierz swoje rzeczy i spadaj stąd. – rozkazał jej.
- Chyba sobie robisz ze mnie jakieś żarty. Przerabialiśmy
już ten temat, wiesz co się stanie z Twoją ukochaną Bellą, jeśli teraz mnie
wyrzucisz.
- Nic się nie stanie. – odezwałam się tym razem ja. – A
teraz do widzenia. – zwróciłam się do niej i pokazałam palcem na drzwi.
Jasmine niechętnie wstała z kanapy i wyszła z mieszkania po
drodze rzucając śmieszne „Pożałujecie
tego.” Szczerze? Nie obchodziło mnie to. Mogła sobie nam grozić. Miałam to
gdzieś. Zadowolona uśmiechnęłam się do Biebera. Ten odwzajemnił mi uśmiech i
wziął mnie na ręce.
- Co Ty robisz? – zapytałam uradowana.
- Idę z moją dziewczyną do naszej sypialni. – uśmiechnął się
zalotnie.
Po chwili znaleźliśmy się w łóżku. Justin delikatnie musnął
moje usta, na co odpowiedziałam mu namiętnym pocałunkiem. Mój język dotykał
jego podniebienia. Jego ręka wędrowała po moim biodrze. W między czasie
pozbywałam się jego koszuli, a on rozpinał moje spodnie. Następnie jednym
ruchem pozbył się mojej koszulki, a ja jego spodni. Zostaliśmy w samej
bieliźnie. Usiadłam na nim okrakiem i uśmiechnęłam się zalotnie.
- I co teraz? – zapytałam.
- Właśnie to. – odpowiedział i przewrócił mnie tak, że teraz
to on leżał na mnie.
Powoli odpiął mój stanik, a ja pozbyłam się jego bokserek i
swoich majtek. Mój chłopak powoli we mnie wszedł, a ja pisnęłam głośno z
podniecenia.
- Tego też mi brakowało. – szepnęłam mu do ucha, na co on
tylko pokazał swoje śnieżnobiałe ząbki.
Poruszał się w górę i w dół powolnymi, ale jednak
zdecydowanymi i mocnymi ruchami, którym towarzyszyły czułe pocałunki w szyję i
usta. Wbiłam paznokcie w jego plecy i oddawałam się chwili. Kiedy doszliśmy
oboje opadliśmy ze zmęczenia na łóżko. Przytuliliśmy się do siebie i
zasnęliśmy. W końcu czułam się szczęśliwa…
____________
Za nami juuuż 26 rozdział, łoooo boże, jak to szybko zleciało :D. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają moje wypociny, jesteście naprawdę PRO i ja Was KOCHAM :*.
I ogółem rzecz biorąc, za niedługo koniec.. ;]. ♥.
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję. ♥
Roździał jest genialnyy. <3 Jak zawsze. <3 Nie wolno Ci tego kończyć.! Nie, nie nie.! Zapraszam do mnie i licze na komentarz : http://opowiadanieopaulinie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoii jaka szkoda że za nie długo koniec ;(
OdpowiedzUsuńrozdział świenty, z niecierpliwością czekam na nn ^^
@magda_nivanna
Nie nie, nie nie możesz kończyć noo.. a rozdział Boski jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuń@__CanadianBoy
Mega ♥ Wiem, jestem pro XD Ale ty jesteś bardziej pro, bo piszesz tak super opowiadanie :3 / @officialpatka
OdpowiedzUsuńawwwwww. <33 oni znowu są razem. :D SWAG SWAG SWAG. :D szkoda, że niedługo koniec. KOCHAM CIĘ ZA TO OPO. <3
OdpowiedzUsuń@AuneBieber
nie kończ, Lavi się na to nie godzi! wymyślisz coś jeszcze. może coś nowego ? ;>
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA!!! nie możesz tego kończyć nie nie nie!!! czekam na nn!!! ♥ :D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. Błagam tylko nie kończ
OdpowiedzUsuń- @Gosiaczek1998
ja się wystraszyłam że koniec bloga tak wgl O.O
OdpowiedzUsuńale oczywiście rozdziała zajebisty ! ;) xx (czekam na następny)