niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział 26 : Koniec.


Minęły dwa tygodnie, od tego czasu ani razu nie spotkałam się z Justinem. Co prawda dużo telefonowaliśmy i smsowaliśmy, ale to jednak nie to samo… Strasznie chciałam zobaczyć go. Przytulić, pocałować. Każdego dnia budziłam się z nadzieją, że dzisiaj go zobaczę, ale wieczorem przychodziło rozczarowanie. Tęskniłam za nim. Brakowało mi go, jak nikogo innego na świecie. Zayn pomagał mi. Zawsze starał się mnie rozśmieszać, zajmował mi czas, nie dawał oglądać gazet. Chociaż i tak o wszystkim wiedziałam z internetu. Oglądałam zdjęcia i filmiki z Bieberem i Jasmine. Całe szczęście nie zobaczyłam takiej fotografii, na której by się całowali, ale kiedy kleiła się do niego to mną trzepało. Jednak, kiedy dostawałam sms’a o treści : kocham Cię. Od mojego chłopaka, czułam się wiele lepiej. Siedziałam teraz z kubkiem herbaty w ręce, na parapecie i zastanawiałam się jak to będzie.. Co będzie teraz. Czy tak miało wyglądać moje życie? Kiedy to się wreszcie skończy. Pomyślałam, że muszę wyjść z domu. Po prostu muszę, dłużej tu nie wysiedzę. Nałożyłam na siebie czerwone rurki i białą koszulkę w niebieskie paski. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszłam z mieszkania. Tak w zasadzie nie wiedziałam dokąd mam iść. Szłam po prostu przed siebie. Dojdę tam gdzie poniosą mnie nogi.. Nie trudno się domyślić jednak gdzie mnie poniosły.. Piętnaście minut później stałam już przed domem moim i Justina. Zastanowiłam się chwilę czy powinnam wejść. Jak na to zareagują media? A pieprzyć to! Wchodzę. Tęsknię za Nim. Podeszłam bliżej w kierunku willi, kiedy drzwi się otworzyły, a z nich wyszła Jasmine. Wzdrygnęłam się na jej widok. Kiedy mnie zobaczyła chamsko się uśmiechnęła.
- Masz niezłego chłopaka, w łóżku. – powiedziała, kiedy mijałyśmy się w drodze do drzwi.
Wiedziałam, że chce mnie tylko wkurzyć. Justin by mnie nie zdradził. Zachowałam zimną krew i przewróciłam tylko oczami. Następnie poszłam dalej. Nie pukając, bo dziwnie zapukać do swojego domu, nacisnęłam na klamkę i przekroczyłam próg.
- Justin?! – krzyknęłam.
Weszłam dalej. Prawie biegnąc. Nie znalazłam go w salonie, więc poszłam do kuchni. Słyszałam jego śpiew. Musiał tam być. Wbiegłam do pomieszczenia i stanęłam jak wryta. Zamurowało mnie. Bieber stał przy lodówce w samych bokserkach… Moment. Co przed chwilą mówiła ta suka? Justin odwrócił się w moim kierunku.
- Miałaś tutaj nie przychodzić, mówiłem Ci, że spotkamy się za tydzień! – nawrzeszczał na mnie.
Stałam i wpatrywałam się w niego.
- Zdradziłeś mnie. – szepnęłam niedowierzając sama sobie. – A teraz jeszcze na mnie krzyczysz… - do moich oczu napłynęło kilka łez. – Ty podła świnio! – krzyknęłam i trącając wazon wybiegłam z domu.
Usłyszałam za sobą tylko trzask łamanego szkła. Cholera, jak on mógł mi to zrobić. Biegłam przed siebie. W oczach miałam pełno łez. Nie mieściło mi się to w głowie. Jak idiotka czekałam na niego cierpliwie. Cieszyłam się z każdej wiadomości od niego. Próbowałam jakoś funkcjonować.. a on mnie tak po prostu zdradził. Nie mogłam w to uwierzyć. Dobiegłam do jakiegoś jeziora. Upadłam na plaży. Siedziałam i szlochałam jak dziecko… Nie widziałam sensu, żeby dalej żyć.. Nie miałam już po co. Wszystko jest teraz nie tak, jak powinno być. Przetarłam ręką łzy. Poczułam jak w mojej kieszeni wibruje telefon. Wyciągnęłam go. Sms od tego pajaca… Zastanowiłam się przez chwilę czy powinnam go odczytywać.. Po chwili stwierdziłam, że nie, ale moja ciekawość wzięła górę. Interesowało mnie to co napisał. Kliknęłam przycisk otwórz i przeczytałam wiadomość. Przepraszam, że na Ciebie nakrzyczałem… po prostu nie chciałem, żeby prawda wyszła na jaw. Nie wiem o co chodzi ze zdradą. Przecież pomiędzy mną a tą ździrą do niczego nie doszło.. Gdzie jesteś? Powinniśmy to sobie wyjaśnić. Uff… Czyli to kłamstwo. Odetchnęłam z ulgą. Napisałam mu w smsie miejsce, w którym się znajduję i postanowiłam na niego poczekać. Wytarłam łzy i usiadłam po turecku. Rysowałam patykiem po piasku.
- Bella. – usłyszałam nagle. – Kochanie, nic Ci nie jest? –. podszedł bliżej
Odwróciłam się w jego kierunku. Zobaczył, że płakałam.
- Skarbie.. – usiadł obok mnie.
- Nie mów tak do mnie. – skarciłam go.
- Ale co się stało?
- Dlaczego na mnie nawrzeszczałeś? – zapytałam spokojnie.  – Zdradziłeś mnie? – dodałam.
- Co?! O czym ty mówisz?! – był zaskoczony. – Nigdy w życiu bym Cię nie zdradził. Kocham Cię. – spojrzał mi w oczy. – A podniosłem głos, bo nie chciałem, żeby paparazzi się o wszystkim dowiedzieli… Jesteśmy już naprawdę blisko. Jeszcze tylko kilka dni i będzie po tym wszystkim. – wytłumaczył się.
Z moich oczu wypłynęło kilka pojedynczych łez.
- Przepraszam… Po prostu tęskniłam za Tobą. – odpowiedziałam smutno. – Nie chcę, żeby tak było.. Chcę wrócić do domu, znowu budzić się przy Tobie, jeść razem śniadania, oglądać filmy, wygłupiać się wspólnie.. Nie mam siły dalej udawać. – rozpłakałam się jeszcze bardziej, a Justin przytulił mnie do siebie.
- Mi też jest ciężko. – szepnął i pocałował mnie w głowę. – Zakończę to. Raz na zawsze. Jasmine nie może, tak z nami pogrywać, to za dużo nas kosztuje. Nie chcę Cię stracić. Zatrudnimy więcej ochroniarzy i nigdzie nie będziesz chodziła sama. – powiedział i chwycił mój podbródek. – Jesteś dla mnie całym światem. – wbił swoje usta w moje.
Tak bardzo brakowało mi jego pocałunków.. Chwilę później nasze języki tańczyły swój taniec radości stykając się. Kiedy odkleiliśmy się od siebie przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam.
- Tęskniłam za Tobą. – szepnęłam.
- Ja za Tobą też. – pocałował mnie w czoło. – Chodź, pójdziemy Cię spakować. Wracasz do domu. – oznajmił mi.
- Poczekaj jeszcze chwilę, tutaj jest tak pięknie. –powiedziałam, bo właśnie tak było.
Dopiero teraz zobaczyłam, że znajduję się nad pięknym jeziorem i jest zachód słońca. Pomarańczowe niebo wyglądało zdumiewająco. I my, przytuleni na plaży, to musiało wyglądać jak w bajce.
- Kocham Cię. – szepnął mi do ucha.
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam także szeptem.
Cieszyłam się, że ta kretynka w końcu nas zostawi. Przynajmniej taką mamy nadzieję. Przez dwa tygodnie była uważana za „gwiazdę”. Powinna się odczepić i dać nam spokojnie żyć. Napajałam się zapachem jego perfum, których tak strasznie mi brakowało. Byłam pewna, że chcę z nim przeżyć resztę mojego życia..
- Chodźmy. – powiedziałam i wspólnie wstaliśmy.
Jak za starych dobrych czasów złapaliśmy się za rękę i poszliśmy do domu mojego przyjaciela. Był zaskoczony naszym widokiem, ale wszystko mu wytłumaczyliśmy. Cieszył się, że w końcu się sprzeciwimy tej suce. Szczerze mówiąc ja też. Następnie razem udaliśmy się do mojej sypialni i spakowaliśmy moje ciuchy. Później pożegnałam się z Zaynem i wspólnie z moim chłopakiem wróciliśmy spacerkiem do naszego domu. Tam niestety czekała na nas niemiła niespodzianka.. Mianowicie Jasmine.
- To już koniec. – odezwał się do niej Bieber. – To koniec tego cyrku, bierz swoje rzeczy i spadaj stąd. – rozkazał jej.
- Chyba sobie robisz ze mnie jakieś żarty. Przerabialiśmy już ten temat, wiesz co się stanie z Twoją ukochaną Bellą, jeśli teraz mnie wyrzucisz.
- Nic się nie stanie. – odezwałam się tym razem ja. – A teraz do widzenia. – zwróciłam się do niej i pokazałam palcem na drzwi.
Jasmine niechętnie wstała z kanapy i wyszła z mieszkania po drodze rzucając śmieszne „Pożałujecie tego.” Szczerze? Nie obchodziło mnie to. Mogła sobie nam grozić. Miałam to gdzieś. Zadowolona uśmiechnęłam się do Biebera. Ten odwzajemnił mi uśmiech i wziął mnie na ręce.
- Co Ty robisz? – zapytałam uradowana.
- Idę z moją dziewczyną do naszej sypialni. – uśmiechnął się zalotnie.
Po chwili znaleźliśmy się w łóżku. Justin delikatnie musnął moje usta, na co odpowiedziałam mu namiętnym pocałunkiem. Mój język dotykał jego podniebienia. Jego ręka wędrowała po moim biodrze. W między czasie pozbywałam się jego koszuli, a on rozpinał moje spodnie. Następnie jednym ruchem pozbył się mojej koszulki, a ja jego spodni. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Usiadłam na nim okrakiem i uśmiechnęłam się zalotnie.
- I co teraz? – zapytałam.
- Właśnie to. – odpowiedział i przewrócił mnie tak, że teraz to on leżał na mnie.
Powoli odpiął mój stanik, a ja pozbyłam się jego bokserek i swoich majtek. Mój chłopak powoli we mnie wszedł, a ja pisnęłam głośno z podniecenia.
- Tego też mi brakowało. – szepnęłam mu do ucha, na co on tylko pokazał swoje śnieżnobiałe ząbki.
Poruszał się w górę i w dół powolnymi, ale jednak zdecydowanymi i mocnymi ruchami, którym towarzyszyły czułe pocałunki w szyję i usta. Wbiłam paznokcie w jego plecy i oddawałam się chwili. Kiedy doszliśmy oboje opadliśmy ze zmęczenia na łóżko. Przytuliliśmy się do siebie i zasnęliśmy. W końcu czułam się szczęśliwa…
____________
Za nami juuuż 26 rozdział, łoooo boże, jak to szybko zleciało :D. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają moje wypociny, jesteście naprawdę PRO i ja Was KOCHAM :*. 
I ogółem rzecz biorąc, za niedługo koniec.. ;]. ♥.
Za wszelkie komentarze serdecznie dziękuję. ♥

9 komentarzy:

  1. Roździał jest genialnyy. <3 Jak zawsze. <3 Nie wolno Ci tego kończyć.! Nie, nie nie.! Zapraszam do mnie i licze na komentarz : http://opowiadanieopaulinie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. oii jaka szkoda że za nie długo koniec ;(
    rozdział świenty, z niecierpliwością czekam na nn ^^

    @magda_nivanna

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie, nie nie możesz kończyć noo.. a rozdział Boski jak zawsze ♥
    @__CanadianBoy

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega ♥ Wiem, jestem pro XD Ale ty jesteś bardziej pro, bo piszesz tak super opowiadanie :3 / @officialpatka

    OdpowiedzUsuń
  5. awwwwww. <33 oni znowu są razem. :D SWAG SWAG SWAG. :D szkoda, że niedługo koniec. KOCHAM CIĘ ZA TO OPO. <3
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  6. nie kończ, Lavi się na to nie godzi! wymyślisz coś jeszcze. może coś nowego ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział MEGA!!! nie możesz tego kończyć nie nie nie!!! czekam na nn!!! ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział. Błagam tylko nie kończ
    - @Gosiaczek1998

    OdpowiedzUsuń
  9. ja się wystraszyłam że koniec bloga tak wgl O.O
    ale oczywiście rozdziała zajebisty ! ;) xx (czekam na następny)

    OdpowiedzUsuń