- Bella, mała obudź się. – mówił do mnie Zayn.
Zdjęłam ze swojej głowy kołdrę i niechętnie otworzyłam jedno
oko.
- Co jest? – zapytałam zaspanym tonem.
- Wstawaj, już 12. – poinformował mnie.
- Nie chcę.. – powiedziałam.
Zamknęłam oczy i przykryłam się ponownie kołdrą.
- Nie przeleżysz całego dnia w łóżku. O nie moja panno, nie
ze mną. WSTAWAJ! – zaczął krzyczeć mi do ucha, po czym wyrzucił w kąt kołdrę.
- Dobra, dobra.. – zaczęłam.- Już wstaję. – powiedziałam i
wygramoliłam się z łóżka.
Poszłam do łazienki umyć zęby. Miałam na sobie ciuchy z
wczoraj. Postanowiłam się przebrać, więc otworzyłam szafę mojego przyjaciela i
wybrałam niebieską koszulę w kratę. Założyłam ją na siebie i zeszłam na dół,
gdzie czekało na mnie już śniadanie.
- Ładnie pachnie. – pochwaliłam go.
- Siadaj i jedz. – uśmiechnął się.
I tak też zrobiłam. Jajecznicę, skonsumowałam w 10 minut, popiłam
ją ciepłą herbatą. Zayn usiadł naprzeciwko mnie i przyglądał się mi.
- Teraz pewnie czekasz na wyjaśnienia… - odezwałam się
niepewnie i wstałam, aby odstawić talerz do zlewu.
- No nie ukrywam, że tak. – odpowiedział mi.
- Gdzie Ewelina? – zapytałam, ponieważ nie chciałam obarczać
jej swoimi problemami.
- Pojechała na jakieś zakupy. – odpowiedział mi.
- W takim razie chodź, usiądziemy na kanapie i wszystko Ci
opowiem. – chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w kierunku wygodnego miejsca.
Powoli, dokładnie dobierając słowa wyjaśniłam wszystko
Zaynowi. To znowu zabolało… Znowu poczułam jakbym traciła najważniejszą dla
mnie osobę. Szybko siedziałam cała w łzach, a przyjaciel mnie przytulał. Podał
mi chusteczkę, abym przetarła oczy.
- Wiesz.. Wydaje mi się, że źle robisz.. – odezwał się. –
Rozumiem Twoje obawy. Ale on Cię kocha. Zrobił to tylko dlatego, żeby nic Ci
się nie stało.
- Ale ja nie chcę znowu żyć bez niego..
- To minie szybko. Zobaczysz, że wypromuje tą kretynkę w dwa
tygodnie i wróci do Ciebie. Znowu będziecie tworzyć szczęśliwą parkę. –
uśmiechnął się.
- No ale jak ja ich zobaczę razem, to chyba eksploduję, no! –
wyobraziłam sobie Justina i Jasmine przytulonych … BLE!
- Ej, popatrz na mnie. – chwycił mnie za podbródek i
przesunął moją głowę tak, abym na niego spojrzała. – Pomogę Ci. Justin nie da
Ci odejść tak łatwo. Moim zdaniem powinnaś do niego zadzwonić, a nawet pójść.
Wyjaśnić to wszystko. Chłopak naprawdę robi to co powinien. – powiedział, a ja
ucichłam na chwilę.
W zasadzie Zayn dobrze mówił… Przecież Justin przekonywał
mnie wiele razy, że mnie kocha. Zrobił to tylko dlatego, żeby nic mi się nie
stało..
- Masz rację… - odezwałam się.
- Widzisz. Nie ma co dramatyzować. – uśmiechnął się.
- Boże, jaka ze mnie kretynka . – puknęłam się w czoło.
- Eee tam. Nawet Cię rozumiem, gdybym zobaczył jakiegoś
kolesia przy boku Eweliny, chyba bym go zabił. – pogłaskał mnie po głowie.
- Pójdę do niego. – stwierdziłam.
- Powinnaś, powinnaś. Ale najpierw to ty się ogarnij. –
spojrzał na mnie. – Masz opuchnięte oczy, przydał by się jakiś make-up.
- Wiem. Już idę. – powiedziałam, po czym pocałowałam go w
policzek. – Dziękuję. – i pobiegłam na górę.
Tam pomalowałam oczy tuszem, nałożyłam trochę pudru i
zbiegłam na dół. Założyłam buty.
- Powodzenia! – krzyknął przyjaciel, kiedy nacisnęłam na
klamkę.
- Dziękuję. – odpowiedziałam i wyszłam z mieszkania.
**
Stałam przed drzwiami naszego domu. Droga tutaj zajęła mi
mniej czasu niż zwykle. Nie wiedziałam, czy mam zapukać, czy wejść jak do
siebie… W zasadzie powinnam zrobić to drugie, jednak najpierw zapukałam, a
dopiero później weszłam do mieszkania.
- Justin ? – zawołałam.
Rozejrzałam się po pokoju… Nikogo w nim nie było. Szybko
ogarnęłam kuchnię, w niej także nikogo nie znalazłam. Drzwi były otwarte, więc
Justin musi być w domu.. Pobiegłam do naszej sypialni. Jeżeli tam go nie
będzie, to musi być w studiu… Niepewnie nacisnęłam na klamkę i weszłam do
środka, tam też nikogo nie było. Czyli musiał być w pokoju obok… Udałam się w
jego kierunku. Na korytarzu usłyszałam dźwięki muzyki, czyli jest w środku,
szybko otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam mnie zaskoczyło...
- Yymm… - zaczął Justin.
- Co ONA tutaj robi?! – wydarłam się.
- Chciała się rozejrzeć.. – odpowiedział szybko i podszedł
do mnie.
Tak, razem z nami w studiu, była Jasmine. Jak ja jej nie
cierpię. UGH! Tylko spokojnie Bella.
Spokój to podstawa pamiętaj.. Musisz wytrzymać. – mówiłam do siebie w
myślach.
- Możemy porozmawiać?.. Na osobności. – odezwałam się.
- Tak, jasne… - odpowiedział Justin i wziął mnie za rękę.
Razem udaliśmy się do salonu, usiedliśmy na kanapie.
Patrzeliśmy na siebie. Żadne z nas nie mogło wydobyć z siebie ani jednego
słowa, ale w końcu ktoś musiał przerwać ciszę..
- Przepraszam. – odezwałam się.
- Za co? – zapytał.
- Zachowałam się jak kretynka, przecież robisz to dla mnie,
na pewno nie chcesz się z nią spotykać… To moja wina, że musisz przez to
przechodzić. Gdyby nie ja… - zaczęłam szybko nawijać. – Gdyby nie ja, teraz
prawdopodobnie byśmy leżeli razem w łóżku, albo wygłupiali się.. – w moich
oczach stanęły łzy. – Przepraszam ..
Justin nic mi nie odpowiedział, tylko wpatrywał się we mnie.
- Powiedz coś. – poprosiłam, a on przysunął się do mnie
bliżej.
Nasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzał mi w oczy.
- Kocham Cię. – szepnął.
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam mu, a on pocałował mnie.
Nasze języki tańczyły dokładnie współgrając ze sobą.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
- Nie masz za co. – dodał, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
- Mam. – odpowiedziałam smutno.
- Ej, Bella. – powiedział i spojrzał mi w oczy. – Nie masz.
Zobaczysz, że wszystko się ułoży. – przytuliłam się do niego.
- Boję się.
- Nie masz czego. – pocałował mnie w głowę.
- A jeśli, coś do niej poczujesz, jeśli Ci się spodoba.. –
zaczęłam wymieniać.
Bieber przyłożył mi palec do ust.
- Cicho. Ona nigdy mi się nie spodoba. Ble. – skrzywił się,
a ja się zaśmiałam.
- To jak to teraz będzie? – zapytałam.
- No, więc… Nie będziesz mogła mieszkać tutaj… Myślę, że
Zayn zgodzi się, żebyś zatrzymała się u niego na kilka tygodni. Jeśli chodzi o
mnie, to zostanę tutaj, niestety z tą larwą. Ale spokojnie, będzie spała w
oddzielnym pokoju. Będziemy się kontaktowali głównie przez internet i telefon,
chociaż i tak zrobię wszystko co możliwe, żeby spotykać się z Tobą, jeszcze nie
wiem jak, ale coś na pewno wymyślę.- wytłumaczył mi.
- Ale masz jej nie całować. – zagroziłam mu.
- No coś ty. FUUUUUUUUUUUUUUUUUJ. – powiedział z kwaśną
miną, a ja po raz kolejny się uśmiechnęłam.
- Będzie ciężko… - stwierdziłam smutno.
- Ale damy radę. – uśmiechnął się do mnie ciepło i pocałował
w czoło. – Pamiętaj, że to Ciebie kocham.
- Pamiętam, pamiętam. – powiedziałam i pocałowałam go.
Tym razem namiętniej. Po chwili leżałam już na sofie, a
Bieber znajdował się nade mną. Uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że jest
tym jedynym i chociaż zdawałam sobie sprawę, że najbliższe tygodnie będą
udręką, starałam się myśleć pozytywnie. Jego język jeździł po moim podniebieniu.
Już miałam się dobierać do koszuli mojego chłopaka, kiedy ktoś nam przerwał.
Przewróciłam oczami, podobnie jak Justin.
- Doszliście do porozumienia? – zapytała Jasmine.
- Nie widać? – odpowiedziałam jej chamsko.
- To teraz do widzenia pani. – zwróciła się do mnie.
- Ty się wyrażaj jak zwracasz się do Belli. – w mojej
obronie stanął Bieber. – Doskonale wiemy, co mamy robić. – powiedział do niej.
Nienawidził jej tak samo mocno jak ja.
- Chodź, idziemy. – odezwałam się do Biebsa. – Muszę się
spakować.
Razem poszliśmy w kierunku naszej garderoby. Po drodze
zahaczyłam Jasmine barkiem. Specjalnie. Nienawidzę jej, z całego serca.
Wszystko potrafi popsuć. Cholera. Niech ją wypromuje i da nam spokój.
**
- Ale będziesz się odzywał, często, prawda? – wolałam się
upewnić.
- Skarbie, będę. Spokojnie. – uśmiechnął się do mnie.
- Muszę pójść do Zayna sama? – zapytałam.
- Niestety.. – powiedział smutno.
- Będę tęsknić. – powiedziałam i pocałowałam Justina,
najnamiętniej jak potrafiłam.
- Ja bardziej. – staliśmy przytuleni przed drzwiami.
- Och jak słodko. – odezwała się z pogardą Jasmine.
- Zamknij się! – krzyknęłam w jej kierunku, miałam
serdecznie dosyć jej i jej docinek.
- Nie unoś się lala.
- Zamknij się Jasmine. – zwrócił się do niej Justin, a ta
posłusznie nie odezwała się więcej.
- Dzwoń często. – powiedziałam do Biebsa.
- Nie martw się, na pewno będę. – pocałował mnie w czoło.
- Będę lecieć.. – powiedziałam smutno.
Już miałam naciskać na klamkę, ale nie mogłam.. Nie
potrafiłam. Zawróciłam w kierunku Justina. Wtuliłam się w jego koszulę i
rozpłakałam jak dziecko.
- Nie chcę tak.
- Bella, damy radę, zobaczysz. Ten koszmar skończy się
szybciej niż myślisz. – powiedział i musnął moje usta.
Wytarłam mokre policzki.
- Kocham Cię. – szepnęłam i wybiegłam z domu jak oszalała.
Nie mogłam znieść myśli, że teraz to ta szmata będzie z nim
mieszkać. To powinnam być ja. Chwyciłam rączkę od walizki i udałam się w
kierunku domu mojego przyjaciela. Poczułam wibracje mojego telefonu.
Wyciągnęłam go z kieszeni. Już za Tobą
tęsknię. – napisał Justin. Musisz być silna. Musisz. Ja za Tobą też. Kocham Cię. – odpisałam mu i wyłączyłam iPhona,
ponieważ nie chciałam rozbeczeć się na środku ulicy. Kiedy szłam do domu Zayna
zastanawiałam się nad tym wszystkim, zastanawiałam się, czy aby na pewno
zrobiłam dobrze, czy powinnam się na to zgadzać.. Ale co innego mogłabym
zrobić? Nic.. Wtedy byłoby jeszcze gorzej. Ciężko zostawić osobę na której Ci
zależy, którą kochasz najmocniej jak potrafisz… a ja musiałam to zrobić.
Musiałam, nie miałam innego wyjścia. Doszłam do domu mojego przyjaciela,
otworzyłam drzwi.
- Mam nadzieję, że wytrzymasz ze mną pod jednym dachem kilka
tygodni. – rzuciłam na wejściu do niego.
- Jasne, że wytrzymam. – uśmiechnął się. – Pogodziliście
się? –zapytał.
- Tak.. – odpowiedziałam. – Zajmę gościnny. – poinformowałam
go.
- Spoko.
- A Ewelina nie ma nic przeciwko? – zapytałam na wszelki
wypadek.
- Wiesz, że Cię lubi. Jasne, że nie ma. Jakbyś czegoś
potrzebowała to mów.
- Okej.
Ruszyłam na górę. Nie miałam najmniejszej ochoty się
rozpakowywać, więc rzuciłam w kąt walizkę i położyłam się na łóżku. Włączyłam
telefon. Zobaczyłam zdjęcie moje i Justina na tapecie. Uśmiechnęłam się.
- Damy radę. – powiedziałam sama do siebie.
Naprawdę chciałam w to wierzyć…
__________________________________________
Hej ;D . Rozdział 25 za nami ;) . Wyszedł mi jakoś długi, ale chyba Was nie zanudziłam. ;D. Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze i wejścia, których za niedługo będzie 5 tyś. *mega podjar* ;d.
+ Ostatnio zaczęłam pisać kolejne opowiadanie, tym razem z Justinem i One Direction, gdzie ważnym tematem będzie taniec. Ale jeszcze go nie wstawiłam do internetu, bo najpierw chcę wiedzieć, czy będą jacyś chętni do czytania go, więc?? ;).
A i nowe rozdziały, będę dodawała zazwyczaj w weekendy (sobota, lub niedziela), no chyba, że szkoła pozwoli mi na coś więcej ;P.
Kocham Was i do następnego ;)) .
Nie nie zanudziłaś , wyszedł ci naprawdę dobrze czekam na nn .
OdpowiedzUsuńBardzo fajny roździał. Tak jak zawsze. : 3 Kocham to opowiadanie i czekam na nowy roździał i serdecznie zapraszam do mnie : opowiadanieopaulinie.blogspot.com/ @karola121610
OdpowiedzUsuńZaje.bisty :3 / @officialpatka
OdpowiedzUsuńboskie. Kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńbooskie .! genialne <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
mam nadzieje, że Jasmine nic nie odwali. xd nie mogę doczekać się następnego. xdd
OdpowiedzUsuń@AuneBieber
Zajebisty <3 i chcę to new opowiadanie ;]
OdpowiedzUsuńBoski mam nadzieje że wszystko sie ułoży czekam na nn! :D
OdpowiedzUsuńDziś zaczęłam czytać Twoje opowiadanie. Bardzo, bardzo, bardzo mi się spodobało :) Jesteś niesamowita, masz niezwykłą wyobraźnię i w bardzo oryginalny sposób potrafisz przekazać nam swoje myśli ;) Możesz mnie proszę informować o każdej NN pojawionej się na tym blogu jak i na innych blogach Twojego autorstwa .? Informacje zostawiaj mi na tt (@AleksandraCoony) zapraszam również na mojego bloga z opowiadaniem o JB (www.next-to-you-jb.blog.onet.pl) Dawno nie pojawiła się tam NN, ale blog dalej jest prowadzony ;) niedługo powinno się coś pojawić :)
OdpowiedzUsuńBardzo Bardzo fajny czekam na NN a do twojego bloga chętnie będę go czytać.Czekam na NN:*:)
OdpowiedzUsuń