sobota, 24 marca 2012

Rozdział 25 : Damy radę.


- Bella, mała obudź się. – mówił do mnie Zayn.
Zdjęłam ze swojej głowy kołdrę i niechętnie otworzyłam jedno oko.
- Co jest? – zapytałam zaspanym tonem.
- Wstawaj, już 12. – poinformował mnie.
- Nie chcę.. – powiedziałam.
Zamknęłam oczy i przykryłam się ponownie kołdrą.
- Nie przeleżysz całego dnia w łóżku. O nie moja panno, nie ze mną. WSTAWAJ! – zaczął krzyczeć mi do ucha, po czym wyrzucił w kąt kołdrę.
- Dobra, dobra.. – zaczęłam.- Już wstaję. – powiedziałam i wygramoliłam się z łóżka.
Poszłam do łazienki umyć zęby. Miałam na sobie ciuchy z wczoraj. Postanowiłam się przebrać, więc otworzyłam szafę mojego przyjaciela i wybrałam niebieską koszulę w kratę. Założyłam ją na siebie i zeszłam na dół, gdzie czekało na mnie już śniadanie.
- Ładnie pachnie. – pochwaliłam go.
- Siadaj i jedz. – uśmiechnął się.
I tak też zrobiłam. Jajecznicę, skonsumowałam w 10 minut, popiłam ją ciepłą herbatą. Zayn usiadł naprzeciwko mnie i przyglądał się mi.
- Teraz pewnie czekasz na wyjaśnienia… - odezwałam się niepewnie i wstałam, aby odstawić talerz do zlewu.
- No nie ukrywam, że tak. – odpowiedział mi.
- Gdzie Ewelina? – zapytałam, ponieważ nie chciałam obarczać jej swoimi problemami.
- Pojechała na jakieś zakupy. – odpowiedział mi.
- W takim razie chodź, usiądziemy na kanapie i wszystko Ci opowiem. – chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w kierunku wygodnego miejsca.
Powoli, dokładnie dobierając słowa wyjaśniłam wszystko Zaynowi. To znowu zabolało… Znowu poczułam jakbym traciła najważniejszą dla mnie osobę. Szybko siedziałam cała w łzach, a przyjaciel mnie przytulał. Podał mi chusteczkę, abym przetarła oczy.
- Wiesz.. Wydaje mi się, że źle robisz.. – odezwał się. – Rozumiem Twoje obawy. Ale on Cię kocha. Zrobił to tylko dlatego, żeby nic Ci się nie stało.
- Ale ja nie chcę znowu żyć bez niego..
- To minie szybko. Zobaczysz, że wypromuje tą kretynkę w dwa tygodnie i wróci do Ciebie. Znowu będziecie tworzyć szczęśliwą parkę. – uśmiechnął się.
- No ale jak ja ich zobaczę razem, to chyba eksploduję, no! – wyobraziłam sobie Justina i Jasmine przytulonych … BLE!
- Ej, popatrz na mnie. – chwycił mnie za podbródek i przesunął moją głowę tak, abym na niego spojrzała. – Pomogę Ci. Justin nie da Ci odejść tak łatwo. Moim zdaniem powinnaś do niego zadzwonić, a nawet pójść. Wyjaśnić to wszystko. Chłopak naprawdę robi to co powinien. – powiedział, a ja ucichłam na chwilę.
W zasadzie Zayn dobrze mówił… Przecież Justin przekonywał mnie wiele razy, że mnie kocha. Zrobił to tylko dlatego, żeby nic mi się nie stało..
- Masz rację… - odezwałam się.
- Widzisz. Nie ma co dramatyzować. – uśmiechnął się.
- Boże, jaka ze mnie kretynka . – puknęłam się w czoło.
- Eee tam. Nawet Cię rozumiem, gdybym zobaczył jakiegoś kolesia przy boku Eweliny, chyba bym go zabił. – pogłaskał mnie po głowie.
- Pójdę do niego. – stwierdziłam.
- Powinnaś, powinnaś. Ale najpierw to ty się ogarnij. – spojrzał na mnie. – Masz opuchnięte oczy, przydał by się jakiś make-up.
- Wiem. Już idę. – powiedziałam, po czym pocałowałam go w policzek. – Dziękuję. – i pobiegłam na górę.
Tam pomalowałam oczy tuszem, nałożyłam trochę pudru i zbiegłam na dół. Założyłam buty.
- Powodzenia! – krzyknął przyjaciel, kiedy nacisnęłam na klamkę.
- Dziękuję. – odpowiedziałam i wyszłam z mieszkania.
**
Stałam przed drzwiami naszego domu. Droga tutaj zajęła mi mniej czasu niż zwykle. Nie wiedziałam, czy mam zapukać, czy wejść jak do siebie… W zasadzie powinnam zrobić to drugie, jednak najpierw zapukałam, a dopiero później weszłam do mieszkania.
- Justin ? – zawołałam.
Rozejrzałam się po pokoju… Nikogo w nim nie było. Szybko ogarnęłam kuchnię, w niej także nikogo nie znalazłam. Drzwi były otwarte, więc Justin musi być w domu.. Pobiegłam do naszej sypialni. Jeżeli tam go nie będzie, to musi być w studiu… Niepewnie nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka, tam też nikogo nie było. Czyli musiał być w pokoju obok… Udałam się w jego kierunku. Na korytarzu usłyszałam dźwięki muzyki, czyli jest w środku, szybko otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam mnie zaskoczyło...
- Yymm… - zaczął Justin.
- Co ONA tutaj robi?! – wydarłam się.
- Chciała się rozejrzeć.. – odpowiedział szybko i podszedł do mnie.
Tak, razem z nami w studiu, była Jasmine. Jak ja jej nie cierpię. UGH! Tylko spokojnie Bella. Spokój to podstawa pamiętaj.. Musisz wytrzymać. – mówiłam do siebie w myślach.
- Możemy porozmawiać?.. Na osobności. – odezwałam się.
- Tak, jasne… - odpowiedział Justin i wziął mnie za rękę.
Razem udaliśmy się do salonu, usiedliśmy na kanapie. Patrzeliśmy na siebie. Żadne z nas nie mogło wydobyć z siebie ani jednego słowa, ale w końcu ktoś musiał przerwać ciszę..
- Przepraszam. – odezwałam się.
- Za co? – zapytał.
- Zachowałam się jak kretynka, przecież robisz to dla mnie, na pewno nie chcesz się z nią spotykać… To moja wina, że musisz przez to przechodzić. Gdyby nie ja… - zaczęłam szybko nawijać. – Gdyby nie ja, teraz prawdopodobnie byśmy leżeli razem w łóżku, albo wygłupiali się.. – w moich oczach stanęły łzy. – Przepraszam ..
Justin nic mi nie odpowiedział, tylko wpatrywał się we mnie.
- Powiedz coś. – poprosiłam, a on przysunął się do mnie bliżej.
Nasze twarze dzieliły centymetry. Spojrzał mi w oczy.
- Kocham Cię. – szepnął.
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam mu, a on pocałował mnie.
Nasze języki tańczyły dokładnie współgrając ze sobą. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
- Nie masz za co. – dodał, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
- Mam. – odpowiedziałam smutno.
- Ej, Bella. – powiedział i spojrzał mi w oczy. – Nie masz. Zobaczysz, że wszystko się ułoży. – przytuliłam się do niego.
- Boję się.
- Nie masz czego. – pocałował mnie w głowę.
- A jeśli, coś do niej poczujesz, jeśli Ci się spodoba.. – zaczęłam wymieniać.
Bieber przyłożył mi palec do ust.
- Cicho. Ona nigdy mi się nie spodoba. Ble. – skrzywił się, a ja się zaśmiałam.
- To jak to teraz będzie? – zapytałam.
- No, więc… Nie będziesz mogła mieszkać tutaj… Myślę, że Zayn zgodzi się, żebyś zatrzymała się u niego na kilka tygodni. Jeśli chodzi o mnie, to zostanę tutaj, niestety z tą larwą. Ale spokojnie, będzie spała w oddzielnym pokoju. Będziemy się kontaktowali głównie przez internet i telefon, chociaż i tak zrobię wszystko co możliwe, żeby spotykać się z Tobą, jeszcze nie wiem jak, ale coś na pewno wymyślę.- wytłumaczył mi.
- Ale masz jej nie całować. – zagroziłam mu.
- No coś ty. FUUUUUUUUUUUUUUUUUJ. – powiedział z kwaśną miną, a ja po raz kolejny się uśmiechnęłam.
- Będzie ciężko… - stwierdziłam smutno.
- Ale damy radę. – uśmiechnął się do mnie ciepło i pocałował w czoło. – Pamiętaj, że to Ciebie kocham.
- Pamiętam, pamiętam. – powiedziałam i pocałowałam go.
Tym razem namiętniej. Po chwili leżałam już na sofie, a Bieber znajdował się nade mną. Uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że jest tym jedynym i chociaż zdawałam sobie sprawę, że najbliższe tygodnie będą udręką, starałam się myśleć pozytywnie. Jego język jeździł po moim podniebieniu. Już miałam się dobierać do koszuli mojego chłopaka, kiedy ktoś nam przerwał. Przewróciłam oczami, podobnie jak Justin.
- Doszliście do porozumienia? – zapytała Jasmine.
- Nie widać? – odpowiedziałam jej chamsko.
- To teraz do widzenia pani. – zwróciła się do mnie.
- Ty się wyrażaj jak zwracasz się do Belli. – w mojej obronie stanął Bieber. – Doskonale wiemy, co mamy robić. – powiedział do niej. Nienawidził jej tak samo mocno jak ja.
- Chodź, idziemy. – odezwałam się do Biebsa. – Muszę się spakować.
Razem poszliśmy w kierunku naszej garderoby. Po drodze zahaczyłam Jasmine barkiem. Specjalnie. Nienawidzę jej, z całego serca. Wszystko potrafi popsuć. Cholera. Niech ją wypromuje i da nam spokój.
**
- Ale będziesz się odzywał, często, prawda? – wolałam się upewnić.
- Skarbie, będę. Spokojnie. – uśmiechnął się do mnie.
- Muszę pójść do Zayna sama? – zapytałam.
- Niestety.. – powiedział smutno.
- Będę tęsknić. – powiedziałam i pocałowałam Justina, najnamiętniej jak potrafiłam.
- Ja bardziej. – staliśmy przytuleni przed drzwiami.
- Och jak słodko. – odezwała się z pogardą Jasmine.
- Zamknij się! – krzyknęłam w jej kierunku, miałam serdecznie dosyć jej i jej docinek.
- Nie unoś się lala.
- Zamknij się Jasmine. – zwrócił się do niej Justin, a ta posłusznie nie odezwała się więcej.
- Dzwoń często. – powiedziałam do Biebsa.
- Nie martw się, na pewno będę. – pocałował mnie w czoło.
- Będę lecieć.. – powiedziałam smutno.
Już miałam naciskać na klamkę, ale nie mogłam.. Nie potrafiłam. Zawróciłam w kierunku Justina. Wtuliłam się w jego koszulę i rozpłakałam jak dziecko.
- Nie chcę tak.
- Bella, damy radę, zobaczysz. Ten koszmar skończy się szybciej niż myślisz. – powiedział i musnął moje usta.
Wytarłam mokre policzki.
- Kocham Cię. – szepnęłam i wybiegłam z domu jak oszalała.
Nie mogłam znieść myśli, że teraz to ta szmata będzie z nim mieszkać. To powinnam być ja. Chwyciłam rączkę od walizki i udałam się w kierunku domu mojego przyjaciela. Poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni. Już za Tobą tęsknię. – napisał Justin. Musisz być silna. Musisz. Ja za Tobą też. Kocham Cię. – odpisałam mu i wyłączyłam iPhona, ponieważ nie chciałam rozbeczeć się na środku ulicy. Kiedy szłam do domu Zayna zastanawiałam się nad tym wszystkim, zastanawiałam się, czy aby na pewno zrobiłam dobrze, czy powinnam się na to zgadzać.. Ale co innego mogłabym zrobić? Nic.. Wtedy byłoby jeszcze gorzej. Ciężko zostawić osobę na której Ci zależy, którą kochasz najmocniej jak potrafisz… a ja musiałam to zrobić. Musiałam, nie miałam innego wyjścia. Doszłam do domu mojego przyjaciela, otworzyłam drzwi.
- Mam nadzieję, że wytrzymasz ze mną pod jednym dachem kilka tygodni. – rzuciłam na wejściu do niego.
- Jasne, że wytrzymam. – uśmiechnął się. – Pogodziliście się? –zapytał.
- Tak.. – odpowiedziałam. – Zajmę gościnny. – poinformowałam go.
- Spoko.
- A Ewelina nie ma nic przeciwko? – zapytałam na wszelki wypadek.
- Wiesz, że Cię lubi. Jasne, że nie ma. Jakbyś czegoś potrzebowała to mów.
- Okej.
Ruszyłam na górę. Nie miałam najmniejszej ochoty się rozpakowywać, więc rzuciłam w kąt walizkę i położyłam się na łóżku. Włączyłam telefon. Zobaczyłam zdjęcie moje i Justina na tapecie. Uśmiechnęłam się.
- Damy radę. – powiedziałam sama do siebie.
Naprawdę chciałam w to wierzyć… 
__________________________________________
Hej ;D . Rozdział 25 za nami ;) . Wyszedł mi jakoś długi, ale chyba Was nie zanudziłam. ;D. Mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za wszystkie komentarze i wejścia, których za niedługo będzie 5 tyś. *mega podjar* ;d. 
+ Ostatnio zaczęłam pisać kolejne opowiadanie, tym razem z Justinem i One Direction, gdzie ważnym tematem będzie taniec. Ale jeszcze go nie wstawiłam do internetu, bo najpierw chcę wiedzieć, czy będą jacyś chętni do czytania go, więc?? ;). 
A i nowe rozdziały, będę dodawała zazwyczaj w weekendy (sobota, lub niedziela), no chyba, że szkoła pozwoli mi na coś więcej ;P. 
Kocham Was i do następnego ;)) .

10 komentarzy:

  1. Nie nie zanudziłaś , wyszedł ci naprawdę dobrze czekam na nn .

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny roździał. Tak jak zawsze. : 3 Kocham to opowiadanie i czekam na nowy roździał i serdecznie zapraszam do mnie : opowiadanieopaulinie.blogspot.com/ @karola121610

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaje.bisty :3 / @officialpatka

    OdpowiedzUsuń
  4. boskie. Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. booskie .! genialne <3 czekam na nn

    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieje, że Jasmine nic nie odwali. xd nie mogę doczekać się następnego. xdd
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty <3 i chcę to new opowiadanie ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski mam nadzieje że wszystko sie ułoży czekam na nn! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś zaczęłam czytać Twoje opowiadanie. Bardzo, bardzo, bardzo mi się spodobało :) Jesteś niesamowita, masz niezwykłą wyobraźnię i w bardzo oryginalny sposób potrafisz przekazać nam swoje myśli ;) Możesz mnie proszę informować o każdej NN pojawionej się na tym blogu jak i na innych blogach Twojego autorstwa .? Informacje zostawiaj mi na tt (@AleksandraCoony) zapraszam również na mojego bloga z opowiadaniem o JB (www.next-to-you-jb.blog.onet.pl) Dawno nie pojawiła się tam NN, ale blog dalej jest prowadzony ;) niedługo powinno się coś pojawić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo Bardzo fajny czekam na NN a do twojego bloga chętnie będę go czytać.Czekam na NN:*:)

    OdpowiedzUsuń