czwartek, 1 marca 2012

Rozdział 20 : Damy radę.


- Jej stan jest naprawdę bardzo ciężki, nie możecie do niej wchodzić. – oświadczył nam lekarz.
- Czyli żyje? – zapytałem.
- Tak.. Chociaż to i tak jest jakiś cud.
- Dlaczego?
- Xannax ma w sobie bardzo silny składnik. Przedawkowanie jego grozi śmiercią. Ona połknęła jego, a do tego jeszcze kilkanaście innych. To naprawdę cud, że żyje. – wyjaśnił nam lekarz.
- Kiedy się obudzi? – tym razem to Justin zadał pytanie.
- Za 2 dni.. Może za tydzień.. Możliwe nawet, że za rok, albo jutro. Nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. – odpowiedział. – Przepraszam, ale teraz muszę już iść do innych pacjentów.
Razem z Bieberem od razu weszliśmy do pomieszczenia, w którym znajdowała się Bella.
- Chłopaki, do widzenia. Nie możecie tutaj być. – wyganiała nas pielęgniarka.
- Ale proszę pani… My musimy. – odpowiedziałem jej spokojnym tonem. – Proszę nam pozwolić.
- Przykro mi, ale nie mogę…
- Błagamy. – powiedzieliśmy równocześnie.
- eeh.. No dobrze, ale tylko przez godzinę jasne?
- Oczywiście. – odpowiedziałem, chociaż i tak wiedziałem, że będę tu znacznie dłużej.
Usiadłem ponownie obok jej łóżka i chwyciłem ją za rękę, Bieber zrobił to samo. Widziałem, że na środkowym palcu, w prawej ręce ma pierścionek od niego… Tak naprawdę nigdy go nie zdjęła.
- Kocha Cię. – odezwałem się do niego. – Za cholerę nie wiem dlaczego, ale Cię kocha.
- Wiem… I sam nie wiem dlaczego... Po tym co jej zrobiłem powinna kopnąć mnie w dupe..
- Nie obraź się, ale mam nadzieje, że to zrobi. – powiedziałem do niego.
Nic nie odpowiedział.
- Gdzie jej rodzice? – zapytał po 10 minutach.
- Chyba o niczym nie wiedzą… Zadzwonię do nich. – powiedziałem mu. – Bądź przy niej, zaraz wrócę.
- Jasne, że będę. – odpowiedział, a ja wyszedłem z pomieszczenia.
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do mamy Belli. Poinformowałem ją o całej tej sytuacji. O niczym nie wiedziała. Miała zjawić się w szpitalu za kwadrans. Wróciłem do sali.
- I co? – zapytał kiedy wszedłem.
- Nic nie wiedzieli. Zaraz będzie tutaj jej mama.
Siedzieliśmy przy Belli, czekając aż się obudzi. W zasadzie ze sobą nie rozmawialiśmy. Wpatrywaliśmy się w nią z nadzieją, ze jednak zaraz otworzy oczy. Do szpitala przyszła jej rodzina, więc razem z Justinem zostawiliśmy ich samych. Jej mama cały czas płakała, tata ledwo co się powstrzymywał. Kazali iść nam do domu, ale ja osobiście nie miałem najmniejszego zamiaru się stąd ruszać. Justin zresztą też. Nie lubię go za to, jak potraktował Bells, ale podziwiam, że mimo wszystko przyznał się do błędu i pragnie go naprawić. Mówi, że ją kocha… Że zrozumiał to wszystko. Zobaczymy co na to moja przyjaciółka. Razem zostaliśmy w szpitalu na noc, rano Emily przyniosła nam śniadanie. Byliśmy głodni więc zjedliśmy przyniesione nam danie. Teraz już wiedziałem, jak czuła się Bella, czuwając przy mnie kiedy to ja byłem w szpitalu. To okropne uczucie. Jej rodzice musieli wrócić do pracy, więc kazali nam o wszystkim się informować. Zostaliśmy sami. Znowu panowała ta cholerna cisza. Bieber podśpiewywał coś, to go chyba odprężało. Chociaż trochę mnie irytowało.
- Co Ty tak właściwie robisz? Musisz śpiewać w takiej chwili?
- Modlę się..
- Przepraszam.. Nie wiedziałem.
- Nie ma problemu.  – odpowiedział mi spokojnie.
Pocałował jej dłoń po czym spojrzał na nią.
- Bella, skarbie obudź się.
- Nie słyszy Cię. – odpowiedziałem do niego z sarkazmem.
- A może jednak słyszy… Nie wiesz tego. – mówił to cały czas ze spokojem.
- Przestań mówić tak jakby nic się nie działo! – podniosłem głos.
- Bella, Bella kochanie. – zaczął Bieber.
Moja mała się budziła. Tak.. Jej oczy powolutku się otwierały.
- Bella, słyszysz mnie? – tym razem to ja się odezwałem.
*** Z perspektywy Belli ***
Moja głowa, boli jak nie wiem. Moment, gdzie ja jestem. Zayn.. Justin.. Co się tak właściwie stało.
- Lekarza !! – krzyczeli jak oszalali.
- Ciszej. – odpowiedziałam, ledwo wydobywając z siebie te słowa.
Wtedy oni zaczęli mnie przytulać i całować po głowie.
- Obudziła się. – usłyszałam głos mojego przyjaciela.
- Musze sprawdzić, czy orientuje się co się dzieje.
- Bella słyszysz mnie? – zapytał lekarz, na co kiwnęłam twierdząco głową.
Zaczął świecić mi latareczką po oczach.
- Wyjdzie z tego. Zrobimy badania i upewnimy się. – zwrócił się do chłopaków, po czym wyszedł z pomieszczenia. Coś tam jeszcze mówił, ale nie skupiłam się na tym.
Bardziej interesowało mnie to jak się tutaj znalazłam i co się takiego stało. Spoglądałam w kierunku Justina, a on w moim. Podszedł bliżej i chwycił moją dłoń.
- Przepraszam. – zaczął.
- Za co? – odpowiedziałam ledwo słyszalnie, ale wystarczająco aby mnie usłyszał.
- To moja wina, to że leżysz teraz, tutaj. Przepraszam. – powiedział, a ja zaczęłam sobie wszystko przypominać. Te wrzaski, kłótnie, dziecko, tabletki, alkohol, ulgę…
- Czyli jednak żyję. – powiedziałam niezadowolona.
- Bella przestań ! – krzyknął w moim kierunku. – Musisz żyć, rozumiesz. Musisz..
- Nie chcę.. Nie potrafię żyć z tym co zrobiłam, nie chcę żyć bez Ciebie.
- Jestem przy Tobie i już zawsze będę. Przepraszam za moje zachowanie, nie chciałem.. Nie ma nawet takich słów, abym mógł siebie usprawiedliwić.. Przepraszam.
Podniosłam lekko rękę i chwyciłam jego policzek.
- Ja też przepraszam… Za usunięcie tego maluszka… - w moich oczach stanęły łzy.
Justin przytulił mnie do siebie.
- Kocham Cię. – szepnął.
- Ja Ciebie też.
Po chwili do pokoju wszedł Zayn.
- No nie! Wybaczyłaś mu.. – powiedział z udawaną złością, skąd wiem, że udawaną? Znam go. Wiem doskonale kiedy udaje, a kiedy nie. – Dobra żartowałem, cieszę się. – odpowiedział z uśmiechem.
- Wiem. – odpowiedziałam.
- Jak się czujesz?
- Dobrze… Tylko strasznie boli mnie głowa. Wręcz pęka.
- Powinnaś trochę odpocząć. Może zostawimy Cię samą? – zaproponował.
- Nie.. Zostańcie. – odpowiedziałam i wtuliłam się w Justina.
Zayn mnie opieprzył na samym początku. Musiałam mu obiecać, że już więcej nic takiego nie zrobię, najpierw jemu, a później Justinowi. Zrobiłam to, a później zasnęłam, byłam strasznie zmęczona.
****
Następnego dnia kiedy się obudziłam, przy moim łóżku siedzieli najważniejsi mężczyźni w moim życiu. Spali. Tak słodko wyglądali. Pewnie siedzieli tutaj całą noc, więc nie chciałam ich budzić. Poleżałam trochę.. Pomyślałam. Zastanawiałam się jakim cudem jeszcze żyje. Ale może to i lepiej..  Są przy mnie oboje, więc to zdarzenie miało tez pozytywny wpływ na nich. Mimo wszystko uśmiechnęłam się do siebie. Nie ważne co będzie dalej, jak na razie jest dobrze. Nagle Justin się obudził.
- Cześć skarbie. – odezwałam się do niego pierwsza.
- Hej. – powiedział i pocałował mnie. – Już nie śpisz.. Dobrze się czujesz?
- Tak, tak. Idź do domu, powinieneś trochę odpocząć.
- Nie mam najmniejszego zamiaru zostawiać Cię tutaj samą.
- Nie będę sama, za pewne zaraz przyjdzie tutaj moja mama, po za tym jest Zayn, którego zaraz też wygonie, ale to nie ważne . – uśmiechnęłam się do niego. – Idź, naprawdę dobrze się czuję.
- Później. Jak przyjdzie Emily. – upierał się.
- Uggh. Uparty jak zawsze. – przewróciłam oczami.
- Tak samo jak Ty. – odpowiedział.
- Powinieneś iść naprawdę dobrze się czuję.
- Tak, tak, też Cię kocham. – odpowiedział i uśmiechnął się do mnie, chyba najładniej jak potrafił.
Posiedzieliśmy trochę razem. Po godzinie obudził się Zayn. Zaczęliśmy się z niego śmiać, ponieważ jego włosy stały w każdym kierunku. Do mojej sali weszła mama, a właściwie wbiegła. Zaczęła mnie całować i powtarzać, że mnie kocha. Kazałam iść chłopakom do domu i całe szczęście spełnili moją prośbę. Zostałam z mamą sam na sam.
- Dlaczego to zrobiłaś? – zapytała spokojnym tonem.
- Nic nie wiesz.. – odpowiedziałam i odwróciłam głowę w bok.
- Opowiedz mi.
- Kiedy indziej… Jeszcze nie jestem na to gotowa…
Mama zrozumiała i nie nalegała więcej, nawet się pośmiałyśmy razem. Niestety musiała wrócić do pracy. Zostałam na chwilę sama. To chyba trochę za wcześnie. Przypomniałam sobie te kłótnie. Zaczęłam płakać.. W trochę nieodpowiednim momencie, bo Justin akurat wszedł do pokoju. Od razu podbiegł do mojego łóżka i przytulił mnie.
- Błagam Cię nie płacz. Zniosę wszystko, ale nie widok Ciebie płaczącej.
- Justin… Co będzie dalej? – zapytałam go przez łzy, które wytarł.
- Zaczniemy wszystko od początku… Uda nam się. Obiecuję, że już nigdy więcej nie podniosę na Ciebie głosu. Obiecuję, że zawsze będę przy Tobie. Nie ważne co się stanie.
- Ale ja usunęłam.. Ja usunęłam Twoje dziecko.. Nasze dziecko . – powiedziałam szlochając.
- Zrobimy sobie jeszcze gromadkę dzieci. – powiedział uśmiechając się. – Poradzimy sobie. Damy radę. – tym razem to ja się uśmiechnęłam.
- Czym ja sobie zasłużyłam, ze mam teraz Ciebie…
- Ciii . – uciszył mnie. – To ja jestem największym szczęściarzem tutaj. – powiedział i delikatnie musnął moje usta.
Poczułam się szczęśliwa. Później zabrali mnie na jakieś badania, ponoć wszystko było dobrze i za niedługo będę mogła wrócić do domu. Następnie odwiedził mnie Zayn z Eweliną. W zasadzie cały czas ktoś przy mnie był. Cieszyłam się, ponieważ nie byłam jeszcze w najlepszym stanie psychicznym. Będę musiała chodzić na jakąś terapię czy coś w tym rodzaju.
5 miesięcy później.
Leżałam jeszcze w łóżku, ostatnio uwielbiałam się w nim wylegiwać. Zastanawiałam się co dzisiaj ubiorę, kiedy do mojego pokoju przyszedł Justin i oświadczył mi pewną wiadomość… 
__________________________________
Rozdział meeega długi *-* . Jak nigdy chyba xD. Dziękuję za 19 komentarzy. To dla mnie bardzo dużo znaczy ! ♥. Wiecie... Powoli chyba się zbliżamy do końca... No chyba, że mnie natchnie coś to napiszę tą historię dalej, ale żeby zacząć o tym myśleć, muszę wiedzieć czy chcecie, abym dalej pisała, soooo chcecie ? ;). 
I wszystkiego najlepszego mężu ! ♥ . #stillKidrauhl . Jaram się że on ma już 18 lat <3 .

13 komentarzy:

  1. Nie kończ tego ja chcę żebyś dalej pisała. I jaka to kurde wiadomość ! Ja chce następny !!! Kocham ten rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. CHCEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEMY! :D KOCHAMY TWOJE OPOWIADANIE! :D
    i love it. :D
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  3. CHCEEEEEMY ! KOCHAM TO OPOWIADANIE , BŁAGAM NIE KOŃCZ , ZOSTAŁO MAŁO OPOWIADAŃ Z JB !

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej... bo masz talent i to co piszesz jest zajebiste. < 3. czekamy na dalszy ciąg. ; D @nicolaRihanna

    OdpowiedzUsuń
  5. dziewczyno ! pisz tą historie naj naj najdłużej jak się da. Masz talent i nie marnuj go ; ** ♥♥♥ Czekam na ciąg dalszy.
    a co do Justina to też się jaram że ma już 18 lat ;]. Nie dawno dopiero co śpiewał One Time a dziś już 18 lat ♥♥♥

    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz dalej fajnie to napisałaś <33

    OdpowiedzUsuń
  7. supper! i koniecznie pisz dalej!

    @bieber_bell

    OdpowiedzUsuń
  8. jezzu ! no jak ja sie ciesz , ze sa razem ! ;d;d KOCHAM TO♥♥ Ipisz dalej ;d , czekam na nn; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz, Pisz, Pisz !! Zajebiście ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. (@VasHappeninGuys)
    Nic dodać nic ująć ! Bejb jak zwykle rozdział boski ! Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  11. Musisz pisać ! ;DDD Bardzo mi się podobaa ! Kocham i czekam!

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM CIĘ :D ale Ty już to chyba wiesz :D oczywiście, wiesz już też, że amsz dalej pisać :D
    @fuckincookies <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz pisać dalej. Nie wolno Ci tego końćzyć pisać.! Nie i koniec.!

    OdpowiedzUsuń