piątek, 2 marca 2012

Rozdział 21 : Propozycja.


- Zamieszkaj ze mną. – wypalił.
- Jak to? Mam z Tobą zamieszkać? – zapytałam zdezorientowana.
- No tak… Słuchaj Bella, kocham Cię, wiem o tym. Chcę spędzić z Tobą resztę mojego życia.
- Justin, mamy dopiero 18 lat, a Ty chcesz ze mną zamieszkać… ?
- Czyli nie chcesz… - stwierdził smutno.
- Chce i to bardzo, ale po prostu nie jestem pewna… - zająkałam się.
- Nie jesteś pewna co do moich uczuć, prawda? – dokończył za mnie.
- Justin, to nie tak. Wiem, że mnie kochasz, teraz… Ale czy będziesz kochał dalej.. Przez całe życie?
- Posłuchaj mnie. – zaczął. – Kocham Cię teraz, kochałem Cię wcześniej, jestem pewny, że będę Cię kochał później… Ale jeśli nie chcesz, nie musimy.
- A gdzie będziemy mieszkać? – zapytałam z uśmiechem
- Czyli zgadzasz się?! – zapytał z entuzjazmem.
- Pod warunkiem, że będziemy mieli duuuużą łazienkę. – odpowiedziałam.
Biebs zaczął mnie przytulać i łaskotać.
- Dobra. – mówiłam śmiejąc się. – Justin, już – napad śmiechu. – starczy. – kolejny napad śmiechu.
W końcu przestał i pocałował mnie.
Przez 4 miesiące chodziłam na terapię do psychologa. Wszystko się ułożyło. Wszystko zostało wybaczone i życie toczy się dalej.  
- Ciekawe co na to moja mama. – zastanawiałam się na głos.
- Jestem pewny, że się zgodzi i będzie cieszyła się naszym szczęściem. – odpowiedział wesoło.
- Muszę się ubrać. – stwierdziłam ponuro. – a nie wiem w co. - powiedziałam przykryłam się cała kołdrą.
- Wybiorę Ci coś.
- Okej. – odpowiedziałam spod kołdry.
- To nie, to nie, to nie.. – zaczął wymieniać. – O to ! – krzyknął z entuzjazmem, więc wychyliłam głowę spod kołdry.
- Juuuuuustin !!! – krzyknęłam w jego stronę.
Trzymał moją bieliznę i wymachiwał mi nią przed oczami.
- Lepiej sama sobie coś wybiorę. – powiedziałam.
- Ale przecież to jest fajne !
- Ale to jest na specjalną okazję, a dzisiaj nie ma żadnej.
- Hellloooł? Zamieszamy razem, to jest świetna okazja. – odpowiedział z wielkim zacieszem na ryjku.
- No to ubiorę się w to, jak już się przeprowadzimy. – poruszyłam znacząco brwiami.
Bieber podszedł do mnie, ręce położył na moich biodrach i namiętnie mnie pocałował.
- Kocham Cię. – powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Ja Ciebie też. – odpowiedziałam i delikatnie musnęłam jego usta. – Ale teraz muszę się ubrać. – powiedziałam i uwolniłam się z jego uścisku. – hym.. co by tutaj ubrać. – powiedziałam i spojrzałam się na otwartą szafę.
Zdecydowałam się na http://stylistki.pl/set-na-zakupy-154894/ . Nie miałam ochoty za bardzo się stroić. Następnie zeszliśmy na dół i zrobiliśmy wspólnie śniadanie. O dziwo, tym razem nie rzucaliśmy się wszystkim co popadnie, a szczególnie mąką, tylko spokojnie przyrządziliśmy naleśniki. Postanowiliśmy pójść do Zayna i opowiedzieć mu o tym co postanowiliśmy. Ucieszył się. Razem z Eweliną mieszkali w zasadzie razem, bo jej rodzice, tak samo jak rodzice mojego przyjaciela, wiecznie pracowali. Mimo iż na początku nie ufał Bieberowi, to teraz darzył go już sympatią tak, jak na początku ich znajomości. Tą wiadomość, trzeba jeszcze przedstawić moim rodzicom i Justina.
- Bierzesz to na siebie. – w zasadzie zdecydowałam za niego.
- Nie ma problemu. – powiedział i pokazał swoje śnieżnobiałe ząbki.
Wieczorem oznajmiliśmy ją moim rodzicom, nie byli za bardzo zadowoleni, ale zgodzili się. Bali się jeszcze o mnie.. Mimo, że zapewniałam ich, że ze mną wszystko dobrze itd. Pattie ucieszyła się na naszą przeprowadzkę. Zastanawiało mnie tylko jedno..
- Justin? – zaczęłam.
- Tak Skarbie? – odpowiedział, odrywając się od swojego iPhona.
- Czy Twoja mama.. No wiesz.. Ona będzie z nami mieszkać? – zapytałam niepewnie.
- Oczywiście, że nie. Skąd w ogóle taki pomysł?
- No wiesz… Ona miała w zasadzie tylko Ciebie… Teraz będzie sama, nie chce, żeby było jej z tego powodu smutno.
- O kurczę, zapomniałem Ci powiedzieć. – odpowiedział.
- Ale o czym?
- Pattie znalazła sobie jakiegoś faceta. Nie wiem o nim nic oprócz tego, że nazywa się Scooter, zabawne, dokładnie tak jak mój menager. – zaśmiał się. – Ma mi go przedstawić kiedy się już zamieszkamy razem. – wytłumaczył mi.
- No to fajnie. – uśmiechnęłam się. – A kiedy to nastąpi ? – zapytałam, w zasadzie nie wiedziałam, kiedy mamy zamiar się przeprowadzić.
- Jutro. – oznajmił mi spokojnym tonem.
- CO ?! – zrobiłam wielkie oczy. – Już jutro ?!
- No tak…
- Chodź idziemy się spakować, a w zasadzie mnie. – powiedziałam i pociągnęłam go w kierunku drzwi, byliśmy u niego, więc droga do mnie jak zawsze zajęła nam ok. 10 minut.
Tam spakowaliśmy wszystkie moje rzeczy w pięć walizek.
- Łał. Trochę się tego nazbierało. – odpowiedziałam po skończonej pracy.
- Zasłużyłem na jakąś nagrodę? – zapytał.
- Hym… - zastanowiłam się.
- No wiesz, gdybym nie ja nie dałabyś rady z tymi wszystkimi rzeczami. – uśmiechnął się zalotnie.
- No dobra, niech stracę. – odpowiedziałam.
Akurat leżeliśmy na łóżku, więc usiadłam na nim okrakiem, po czym pocałowałam go namiętnie w usta. Justin nie przestawał i całował mnie dalej, rękę położył na moim pośladku i powoli podnosił ją do góry. Już miał zdejmować mój sweterek, kiedy odsunęłam się od niego.
- Mam nadzieję, że taka nagroda Ci odpowiada. – powiedziałam do niego.
- Oczywiście, że tak. – powiedział i znowu mnie pocałował.
Zaczął powtarzać czynności z rękoma.
- Ale na więcej dzisiaj nie licz. – odpowiedziałam z uśmiechem i z niego zeszłam.
Bieber zrobił smutną minę, a ja zaczęłam się z niego śmiać.
- Co jest takiego zabawnego we mnie? – zapytał z oburzeniem.
Nie przestając się śmiać odpowiedziałam mu.
- Podejdź do lustra.
Tak też zrobił.
- Eee tam, nawet z Twoją szminką wszędzie, wyglądam seksownie. – powiedział.
- Nie przeczę. – uśmiechnęłam się do niego.
Był wieczór, więc Justin wrócił do siebie do domu, ja wykąpałam się, ostatni raz w tej łazience. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać… Powinnam myśleć pozytywnie, ale jakoś bałam się, bałam się, że coś pójdzie nie tak. Ale przecież teraz, kiedy już wszystko się ułożyło, musi być tylko dobrze…  Bałam się jak to będzie mieszkać z Bieberem pod jednym dachem. Jestem ciekawa jak to będzie wyglądać. Nie zaprzątałam sobie tym głowy i poszłam spać.
***
Kiedy rano się obudziłam na moim stoliku leżała taca ze śniadaniem, było jeszcze ciepłe. Jajecznica..
- Mniam. – powiedziałam sama do siebie.
Zaczęłam konsumować posiłek, kiedy skończyłam popiłam herbatą, która również znajdowała się na tacy, oraz wzięłam do ręki karteczkę, dopiero po zjedzeniu śniadania ją zauważyłam. Otworzyłam ją i przeczytałam „ Mam nadzieję, że Justin będzie Cię tak rozpieszczał codziennie. Mama J” . Zaśmiałam się. „Też mam taką nadzieję” pomyślałam. Następnie umyłam zęby i ubrałam się w … W coś na specjalną okazję, czyli wczorajszą bieliznę, którą wymachiwał Biebs. Na to http://stylistki.pl/set-na-codzien-155868/ żeby móc wygodnie się poruszać. O 12 był po mnie Justin.
- Gotowa? – zapytał.
- Jasne. – odpowiedziałam z uśmiechem.
Wziął moje walizki i wpakował do samochodu. Zabrałam jeszcze parę najważniejszych rzeczy i stanęłam w drzwiach. Spojrzałam za siebie. Po moim policzku słynęła pojedyncza łza.
- Będę tęsknić. – szepnęłam i ruszyłam w kierunku auta obok domu.
Justin otworzył mi drzwi, wsiadłam. Ruszyliśmy. Przez całą drogę nic się nie odzywałam, tylko wpatrywałam w szybę. Mój chłopak zauważył, że coś jest nie tak.
- Bella. Jeśli nie chcesz.. – zaczął.
- Chcę. – przerwałam mu.
- To dlaczego jesteś taka smutna? – zapytał z troską.
- Spędziłam tam całe życie.. Tam są moi rodzice, będę po prostu tęsknić. Ale spokojnie, przyzwyczaję się.
- Będziemy ich odwiedzać.
- Tak, wiem. Nie mogłabym, żyć bez nich..
- To tak jak ja bez Ciebie.
- aaww – zarumieniłam się. – A ja bez Ciebie, mój mężczyzno . – odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Humor wyraźnie mi się poprawił. Droga zajęła nam godzinę. Justin zawiązał mi oczy, chciał, żebym miała niespodziankę.
- Juuuż? – dopytywałam się chyba z dziesiąty raz z kolei.
- Jeszcze chwilka. – uspokajał mnie Bieber.
- A teraz? – zapytałam.
- Teraz już tak. – odpowiedział, po czym zdjął moją opaskę.
Moim oczom ukazał się ogromny budynek, z basenem, dwoma piętrami, ogródkiem, balkonem. Było w nim chyba wszystko.
- O mój Boże. – mówiłam do niego.
- Podoba się?
- Czy mi się podoba? Boże.. To jest najpiękniejszy dom jaki kiedykolwiek mogłabym sobie wymarzyć.
- Cieszę się. – odpowiedział i przytulił mnie do siebie.
- Idziemy do środka? – zapytał.
- No jasne! – odpowiedziałam mu z entuzjazmem.
Mieliśmy dużą kuchnię, w niej te wszystkie urządzenia, było urządzone coś w styl baru. Podobało mi się to.  Następnie duży salon z kanapami i telewizorem. Studio, w nim mieściło się to wszystko co potrzebował Justin do nagrywania muzyki. Łazienka – jak obiecał była wielka. Garderoba była podzielona na dwie części, jedną moją i drugą Justina. W końcu nasza sypialnia. Czyli duże łóżko dla dwojga na środku pokoju, do tego szafki nocne, lampy i inne przydatne rzeczy, które powinny się w niej znaleźć.
- Łał.. To jest.. Niesamowite. – zachwycałam się.
Bieber odwrócił mnie w swoją stronę, tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.
- A dzisiaj zasłużyłem na większą nagrodę? – zapytał.
Zarzuciłam mu ręce na ramiona.
- hymm.. – zastanowiłam się. – Oczywiście, że tak.
Zaczęliśmy się całować. Nasze języki dotykały się. Bieber wziął mnie na ręce i delikatnie położył na łóżku. Uśmiechnął się i zdjął ze mnie moją koszulkę, a ja zaczęłam rozpinać jego koszulę. Kiedy już się jej pozbyłam usiadłam na nim i spojrzałam mu w oczy.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. – odpowiedział mi i pocałował mnie.
Ręką zaczął zjeżdżać niżej, aż w końcu zatrzymał się na moich pośladkach. Razem pozbyliśmy się moich leginsów i jego spodni, zostaliśmy w samej bieliźnie.
- Wiedziałem, że ją założysz. – powiedział i uśmiechnął się do mnie szarmancko.
- W końcu to specjalna okazja. – odpowiedziałam.
Teraz całował mnie po szyi i zjeżdżał coraz niżej, aż w końcu doszedł do moich piersi, zaczął je całować i pieścić. Potem pozbył się reszty mojej garderoby, a ja jego. Złapałam go za szyję i przyciągnęłam do siebie. Zaczął we mnie wchodzić. Najpierw powoli, a później szybciej, o co nie musiałam nawet prosić. Wiedział to po naszym pierwszym razie. Z moich ust wydobywały się głośne jęki.  Wbiłam ręce w jego włosy i oddawałam się rozkoszy. W końcu doszliśmy. Oboje zdyszani opadliśmy na łóżko.
- Najlepszy sex w moim życiu. – odezwał się pierwszy.
- Będą lepsze. – odpowiedziałam do niego z uśmiechem…
__________________________________
Cześć ! :). rozdział 21 za nami. Ogółem muszę was przeprosić, ale nie mam żadnego pomysłu na kolejne rozdziały, zastanawiałam się nad tym już wcześniej i nie mam żadnej weny... Już mam zaplanowany koniec itd. Więc skończę je.. Przepraszam Was jeszcze raz jeśli zawiodłam ;<.  Do końca jakieś 2 rozdziały... 
+ Jak wpadnę na jakiś fajny pomysł, to zacznę pisać kolejne opowiadanie z JB w roli głównej :D. I ono już nie będzie takie amatorskie jak to (szczególnie na początku, hahah xd. Leje jak to czytam xD) tylko lepsze :P . 
#Peace and #MUCHLOVE ! .

10 komentarzy:

  1. Nie zawiodłaś mnie świetny rozdział, Szczególnie końcówka hahaha! czekam na nn :) !!♥

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny rozdział, koniec najlepszy :D eeh... no szkoda, że chcesz zakańczać te opowiadanie, ale to Twoja decyzja :( <3

    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział ;D Możesz skończyć jedynie z pomysłem na nowe xD

    OdpowiedzUsuń
  4. ej genialnie ;)) wez jeszcze nie koncz.. dobrze ci idzie ;p

    @jbieberpolska

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że kończysz już to opowiadanie. :( mam nadzieje, że niedługo odpalisz z jakimś nowym. xdd a rozdział jak zawsze świetny. :D
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  6. Ni i buuu ;cc zabraniam Ci kończyć, blog nie jest amatorski skarbie. @__CanadianBoy

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski <3 Szkoda, że kończysz :/ Ale mam nadzieję, że poinformujesz mnie o adresie kolejnego opowiadania ;] / @officialpatka

    OdpowiedzUsuń
  8. wprowadź kochankę, albo kochanka, zawsze zyskasz kilka rozdziałów :)
    końcówka b. ciekawa :)

    @kurpiak

    OdpowiedzUsuń