sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 10 : „To jeszcze nie koniec naszej historii”


Co on mu takiego zrobił ?! No co do cholery ?!
- Złapali go ?
- Wciąż szukają..
- Niech pani przy nim będzie cały czas, gdyby się obudził, jego stan się pogorszył lub poprawił niech pani dzwoni. Ja zaraz wrócę.
Wybiegłam ze szpitala. Gdzie mógł się ukrywać ten dupek? Melina. No tak, ktoś taki jak on teraz pewnie spędza tam mnóstwo czasu. Poszłam w kierunku starego opuszczonego budynku. Wiedziałam, że go tam znajdę i nie myliłam się. Siedział na jakimś stołku, sam. Koledzy go opuścili? Zresztą nie ważne.
- Czemu mu to zrobiłeś, ku**a no czemu, co on Ci takiego zrobił?! – zaczęłam się na niego wydzierać.
Spojrzał na mnie.. Był zjarany, to było pewne, zdążyłam nauczyć się odróżniać to kiedy był normalny, a kiedy nie..
- Co tam u Zayna? – powiedział z zadowoleniem i zaczął się chamsko śmiać.
Myślałam, że nie wytrzymam i go uderzę. Spokojnie Bella, tylko nie trać kontroli, mówiłam sobie w duchu.
- On walczy o życie, co Ci takiego zrobił no powiedz mi co?! – nie mogłam tego pojąć.. dlaczego akurat Zayna pobił, no co on mu zrobił no ?
- Powinnaś sobie podziękować, gdyby nie ty, nie doszłoby do tego! – Nick podniósł głos.
- Ja? O co Ci chodzi? – dlaczego posądzał o to mnie?
- Gdybyś ze mną porozmawiała normalnie, do niczego by nie doszło. Nic by się nie stało. Ale nie ty wolałaś go na mnie napuścić, a ja nie zapominam o zemście.
- Wyciągnąłeś sprawę sprzed kilku miesięcy, po za tym o czym miałabym z Tobą rozmawiać, co?!  Zdradziłeś mnie ku**a na moich oczach, oczekiwałeś, że wybaczę Ci i zaraz będzie wszystko w porządku? Wiesz co, żałosny jesteś. Po za tym nie daruję Ci tego k***a, nie daruję rozumiesz?! – wydarłam się i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
Kiedy nagle Nick złapał mnie za nadgarstek i zaczął mną szarpać. Był silniejszy. I to o wiele. Uderzył mnie w twarz. Z moich oczu wydobyły się krople łez.
- Teraz mi nie uciekniesz szmato, nikt Cię nie obroni. Tutaj jestem tylko ja i ty. – zaczął mnie pchać w stronę ściany. Próbował mnie pocałować, ale tylko naplułam mu w twarz.
- Zostaw mnie!! Zostaw mnie skurwysynu!! – zaczęłam krzyczeć najgłośniej jak mogłam. – POMOCY!!
- Nikt Cię nie usłyszy . Dzisiaj będziesz moja. – szepnął mi do ucha i zaczął się do mnie dobierać.
Myślałam, że to już koniec. Próbowałam się wyrywać, krzyczałam, ale nie miałam żadnych szans. Zaczął rozpinać moją koszulę , a ja krzyczałam głośniej i mocniej się wyrywałam, ale trzymał mnie bardzo mocno.. Rozpłakałam się z bezsilności.. Kiedy nagle ktoś krzyknął :
- Zostaw ją! – znałam ten głos.
- A Ty kim do cholery jesteś żeby mi rozkazywać ? – Nick wyraźnie się wkurzył.
- Kimś ważniejszym niż Ty. Do tego policja jest już w drodze. – odpowiedział mu Justin.
To on, uratował mnie. Zapięłam koszulę i pobiegłam w jego kierunku.
- Justin, chodź idziemy stąd. – wzięłam go za rękę, ale on nie chciał iść.. – Justin no chodź! Zostaw go. Policja się nim zajmie. – pociągnęłam go za sobą ponownie, tym razem poszedł za mną.
- Nic Ci nie jest? – zapytał i przytulił mnie do siebie.
Rozpłakałam się, w końcu poczułam się bezpieczna. – Nie, chyba nie. Dziękuję .
- Nie masz za co mi dziękować, nie powinnaś iść do niego sama.
- Skąd w ogóle wiedziałeś gdzie jestem?
- Zauważyłem Cię w drodze do szpitala, biegłaś jak oszalała, postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Nawet wołałem, ale mnie nie słyszałaś.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko chodź tutaj do mnie. – i przytulił mnie do siebie mocniej. – Chodź pójdziemy do mnie, musisz coś zjeść i się przebrać.
Dopiero teraz zauważyłam, że moja koszula jest cała podarta.
*
Poszliśmy do niego i zgodnie z zapowiedzią zmieniłam swój ubiór i wykąpałam się. Justin dał mi koszulę Pattie.  A w między czasie zrobił coś do jedzenia. Zjedliśmy w spokoju.
- Chodźmy do Zayna – powiedziałam.
- Tak, chodźmy do niego, oby czuł się lepiej. – powiedział pełen nadziei .
Pomyślałam chwilkę o dzisiejszych wydarzeniach, doszłam do jednego wniosku . Podeszłam do niego.
- Justin… Nie możemy się dalej spotykać.. Nie mogę pozwolić, żeby coś Ci się stało, ten psychol jest zdolny do wszystkiego, a gdyby on coś Ci zrobił.. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Sam widzisz co zrobił z Zaynem.. Nie możemy … Nie mogę narażać Cię na takie niebezpieczeństwo. – powiedziałam z łzami w oczach, nie chciałam go stracić, ale nie mogłam pozwolić na to, że coś może mu się stać z mojej winy.
Zaczęłam zmierzać w kierunku drzwi. Ubrałam buty. Nacisnęłam na klamkę. Wróć, pomyślałam. Więc wróciłam się do Justina, żeby pocałować go na pożegnanie, skoro to miał być ostatni raz kiedy z nim rozmawiam...  Podbiegłam do niego i chciałam to uczynić i uciec… tak uciec, ale on się tylko odsunął.. Wziął mnie za rękę, spojrzał głęboko w oczy.
- Bello Eleno Bennett pamiętaj 5 podstawowych słów: Nigdy nie pozwolę Ci odejść. Zbyt wiele dla mnie znaczysz, żebym mógł zerwać z Tobą kontakt, przez jednego debila. Mam Kennego, on nic mi nie zrobi. Mam ochronę 24 godziny na dobę, Tobie też by się takowa przydała. Pogadam o tym z Kennym. Nic mi się nie stanie i nie mam zamiaru tracić z Tobą kontaktu, rozumiesz?
- Ale Justin.. – zaczęłam, ale nie zdążyłam dokończyć, bo Bieber uciszył mnie.
- Żadnego ale , to jeszcze nie koniec naszej historii. – i przytulił mnie mocno do siebie.
Czułam się taka bezpieczna w jego objęciach. Przestałam protestować, miał rację, przecież jest gwiazdą i ma cały czas ochronę. Przez chwilę staliśmy obejmując się, w końcu musiałam się odezwać.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to że jesteś… Bez Ciebie moje życie byłoby kompletnie bez sensu.
- To ja dziękuję, za to Tobie. – powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.
- Chodźmy do Zayna. Ciekawe jak się czuje.
Zrobiliśmy tak jak powiedziałam. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia w którym leżał mój przyjaciel, nikogo nie było nawet jego. Przestraszyłam się, przez głowę przeszło mi milion myśli. Pogorszyło mu się ? Ma operację ? Wypisali go ? Nie to nie możliwe, zbyt szybko. Wyszliśmy z sali i poszliśmy do pomieszczenia pielęgniarek .
- Dzień dobry, przepraszam gdzie leży Zayn Malik ?? Nie ma go w swoim pokoju.. Coś się stało ? – odezwałam się pierwsza.
I tutaj poinformowali mnie co jest z moim Zaynem...
 ________________________________________
Rozdział dedykuję @carolina_nowak , obiecałam i słowa dotrzymuję. Dziękuję, że czytasz moje wypociny.
+ Machnaczka jest więcej Justina :D
+ Maaaia, tak to Anahi <3 .
+ Co do wyglądu bloga, wszystko zawdzięczam @ItsTeenager . 
DZIĘKUJĘ ♥.
Mogłam trochę bardziej dramatycznie opisać scenę z Nickiem, no ale nie miałam żadnego pomysłu. Następny rozdział pojawi się, jak pojawi się moja wena :D.
Kocham <3.
( było 7 komentarzy )

1 komentarz:

  1. świetny rozdział, czekam na NN :) zapraszam do mnie http://thirteen-reasons.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń