Co on mu
takiego zrobił ?! No co do cholery ?!
-
Złapali go ?
- Wciąż
szukają..
- Niech
pani przy nim będzie cały czas, gdyby się obudził, jego stan się pogorszył lub
poprawił niech pani dzwoni. Ja zaraz wrócę.
Wybiegłam
ze szpitala. Gdzie mógł się ukrywać ten dupek? Melina. No tak, ktoś taki jak
on teraz pewnie spędza tam mnóstwo czasu. Poszłam w kierunku starego
opuszczonego budynku. Wiedziałam, że go tam znajdę i nie myliłam się. Siedział
na jakimś stołku, sam. Koledzy go opuścili? Zresztą nie ważne.
- Czemu
mu to zrobiłeś, ku**a no czemu, co on Ci takiego zrobił?! – zaczęłam się na
niego wydzierać.
Spojrzał
na mnie.. Był zjarany, to było pewne, zdążyłam nauczyć się odróżniać to kiedy
był normalny, a kiedy nie..
- Co tam
u Zayna? – powiedział z zadowoleniem i zaczął się chamsko śmiać.
Myślałam,
że nie wytrzymam i go uderzę. Spokojnie Bella, tylko nie trać kontroli,
mówiłam sobie w duchu.
- On
walczy o życie, co Ci takiego zrobił no powiedz mi co?! – nie mogłam tego
pojąć.. dlaczego akurat Zayna pobił, no co on mu zrobił no ?
-
Powinnaś sobie podziękować, gdyby nie ty, nie doszłoby do tego! – Nick podniósł głos.
- Ja? O
co Ci chodzi? – dlaczego posądzał o to mnie?
- Gdybyś
ze mną porozmawiała normalnie, do niczego by nie doszło. Nic by się nie stało.
Ale nie ty wolałaś go na mnie napuścić, a ja nie zapominam o zemście.
-
Wyciągnąłeś sprawę sprzed kilku miesięcy, po za tym o czym miałabym z Tobą
rozmawiać, co?! Zdradziłeś mnie ku**a na
moich oczach, oczekiwałeś, że wybaczę Ci i zaraz będzie wszystko w porządku?
Wiesz co, żałosny jesteś. Po za tym nie daruję Ci tego k***a, nie daruję
rozumiesz?! – wydarłam się i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
Kiedy
nagle Nick złapał mnie za nadgarstek i zaczął mną szarpać. Był silniejszy. I
to o wiele. Uderzył mnie w twarz. Z moich oczu wydobyły się krople łez.
- Teraz
mi nie uciekniesz szmato, nikt Cię nie obroni. Tutaj jestem tylko ja i ty. –
zaczął mnie pchać w stronę ściany. Próbował mnie pocałować, ale tylko naplułam
mu w twarz.
- Zostaw
mnie!! Zostaw mnie skurwysynu!! – zaczęłam krzyczeć najgłośniej jak mogłam.
– POMOCY!!
- Nikt
Cię nie usłyszy . Dzisiaj będziesz moja. – szepnął mi do ucha i zaczął się do
mnie dobierać.
Myślałam,
że to już koniec. Próbowałam się wyrywać, krzyczałam, ale nie miałam żadnych
szans. Zaczął rozpinać moją koszulę , a ja krzyczałam głośniej i mocniej się
wyrywałam, ale trzymał mnie bardzo mocno.. Rozpłakałam się z bezsilności..
Kiedy nagle ktoś krzyknął :
- Zostaw
ją! – znałam ten głos.
- A Ty
kim do cholery jesteś żeby mi rozkazywać ? – Nick wyraźnie się wkurzył.
- Kimś
ważniejszym niż Ty. Do tego policja jest już w drodze. – odpowiedział mu Justin.
To on,
uratował mnie. Zapięłam koszulę i pobiegłam w jego kierunku.
-
Justin, chodź idziemy stąd. – wzięłam go za rękę, ale on nie chciał iść.. –
Justin no chodź! Zostaw go. Policja się nim zajmie. – pociągnęłam go za sobą
ponownie, tym razem poszedł za mną.
- Nic Ci
nie jest? – zapytał i przytulił mnie do siebie.
Rozpłakałam
się, w końcu poczułam się bezpieczna. – Nie, chyba nie. Dziękuję .
- Nie
masz za co mi dziękować, nie powinnaś iść do niego sama.
- Skąd w
ogóle wiedziałeś gdzie jestem?
-
Zauważyłem Cię w drodze do szpitala, biegłaś jak oszalała, postanowiłem
sprawdzić co się dzieje. Nawet wołałem, ale mnie nie słyszałaś.
-
Przepraszam.
- Nie
przepraszaj tylko chodź tutaj do mnie. – i przytulił mnie do siebie mocniej. –
Chodź pójdziemy do mnie, musisz coś zjeść i się przebrać.
Dopiero
teraz zauważyłam, że moja koszula jest cała podarta.
*
Poszliśmy
do niego i zgodnie z zapowiedzią zmieniłam swój ubiór i wykąpałam się. Justin
dał mi koszulę Pattie. A w między czasie
zrobił coś do jedzenia. Zjedliśmy w spokoju.
-
Chodźmy do Zayna – powiedziałam.
- Tak,
chodźmy do niego, oby czuł się lepiej. – powiedział pełen nadziei .
Pomyślałam
chwilkę o dzisiejszych wydarzeniach, doszłam do jednego wniosku . Podeszłam do
niego.
-
Justin… Nie możemy się dalej spotykać.. Nie mogę pozwolić, żeby coś Ci się
stało, ten psychol jest zdolny do wszystkiego, a gdyby on coś Ci zrobił.. Nigdy
bym sobie tego nie wybaczyła. Sam widzisz co zrobił z Zaynem.. Nie możemy … Nie
mogę narażać Cię na takie niebezpieczeństwo. – powiedziałam z łzami w oczach,
nie chciałam go stracić, ale nie mogłam pozwolić na to, że coś może mu się stać
z mojej winy.
Zaczęłam
zmierzać w kierunku drzwi. Ubrałam buty. Nacisnęłam na klamkę. Wróć,
pomyślałam. Więc wróciłam się do Justina, żeby pocałować go na
pożegnanie, skoro to miał być ostatni raz kiedy z nim rozmawiam... Podbiegłam do niego i chciałam to uczynić i
uciec… tak uciec, ale on się tylko odsunął.. Wziął mnie za rękę, spojrzał
głęboko w oczy.
- Bello
Eleno Bennett pamiętaj 5 podstawowych słów: Nigdy nie pozwolę Ci odejść. Zbyt wiele
dla mnie znaczysz, żebym mógł zerwać z Tobą kontakt, przez jednego debila. Mam
Kennego, on nic mi nie zrobi. Mam ochronę 24 godziny na dobę, Tobie też by się
takowa przydała. Pogadam o tym z Kennym. Nic mi się nie stanie i nie mam
zamiaru tracić z Tobą kontaktu, rozumiesz?
- Ale
Justin.. – zaczęłam, ale nie zdążyłam dokończyć, bo Bieber uciszył mnie.
-
Żadnego ale , to jeszcze nie koniec naszej historii. – i przytulił mnie mocno
do siebie.
Czułam
się taka bezpieczna w jego objęciach. Przestałam protestować, miał rację,
przecież jest gwiazdą i ma cały czas ochronę. Przez chwilę staliśmy obejmując
się, w końcu musiałam się odezwać.
-
Dziękuję.
- Za co?
- Za to
że jesteś… Bez Ciebie moje życie byłoby kompletnie bez sensu.
- To ja
dziękuję, za to Tobie. – powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.
-
Chodźmy do Zayna. Ciekawe jak się czuje.
Zrobiliśmy
tak jak powiedziałam. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia w którym leżał mój
przyjaciel, nikogo nie było nawet jego. Przestraszyłam się, przez głowę
przeszło mi milion myśli. Pogorszyło mu się ? Ma operację ? Wypisali go ? Nie
to nie możliwe, zbyt szybko. Wyszliśmy z sali i poszliśmy do pomieszczenia
pielęgniarek .
- Dzień
dobry, przepraszam gdzie leży Zayn Malik ?? Nie ma go w swoim pokoju.. Coś się
stało ? – odezwałam się pierwsza.
I tutaj
poinformowali mnie co jest z moim Zaynem...
________________________________________
Rozdział dedykuję @carolina_nowak , obiecałam i słowa dotrzymuję. Dziękuję, że czytasz moje wypociny.
+ Machnaczka jest więcej Justina :D
+ Maaaia, tak to Anahi <3 .
+ Co do wyglądu bloga, wszystko zawdzięczam @ItsTeenager .
DZIĘKUJĘ ♥.
Mogłam trochę bardziej dramatycznie opisać scenę z Nickiem, no ale nie miałam żadnego pomysłu. Następny rozdział pojawi się, jak pojawi się moja wena :D.
Kocham <3.
( było 7 komentarzy )
świetny rozdział, czekam na NN :) zapraszam do mnie http://thirteen-reasons.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuń