sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 7 : Cud.


W niedziele rano wróciłam do domu. Doszłam już do siebie po piątku. Mama zapytała co robiliśmy, nie miałam ochoty kłamać więc szczerze powiedziałam, że w piątek była impreza i nie chciało mi się wracać, a w sobotę Zayn chciał, żebym z nim posiedziała, bo nie było jego mamy… No dobra, powiedziałam w połowie prawdę. Poszłam do pokoju włączyłam laptopa i weszłam na gadu. Zrobiłam się na dostępny i zaraz napisała do mnie Ada. Chciała się spotkać. Po co się pytam? Co ona ode mnie jeszcze chce?! Odpisałam jej /nie widzę powodu dla którego miałybyśmy się spotkać. Co chcesz?/ po minucie miałam już odpowiedź /Chcę pogadać. Wydaje mi się, że powinnyśmy/ Nie miałam na to ochoty ale zgodziłam się.. Niech jej będzie. / Dzisiaj w parku o 15 / odpisałam, na co ona / Będę na pewno / i zeszłam z gg. Sprawdziłam twittera, facebooka i poszłam się ogarnąć, bo zbliżała się 15.
*
Szłam w kierunku parku.. Cały czas zastanawiałam się co ona będzie chciała.. Kiedy zbliżałam się do niego widziałam siedzącą na „naszej” ławce Adę. Podeszłam do niej.
- Cześć. – powiedziała pierwsza.
- Co chcesz? – zapytałam trochę chamsko.
- Przepraszam, zachowałam się jak idiotka. Nie powinnam była tak się zachować. Przepraszam jeszcze raz.
- Okej.. Przeprosiny przyjęte. – powiedziałam, bo właściwie nie chciało mi się ciągnąć dłużej tego tematu.
- Czyli wszystko będzie jak dawniej, tak ? – zapytała, na co zareagowałam z lekkim WTF?
- Wybaczyłam Ci. Tyle. Nic nie będzie jak dawniej. – odpowiedziałam sucho.
- Ale Bella! Ja za Tobą tęsknie. Przez cały czas mi Cię brakowało. Przepraszam, że to wszystko zniszczyłam. Naprawdę mi na Tobie zależy i chciałabym się z Tobą dalej przyjaźnić. Zrobię wszystko, tylko błagam, daj mi drugą szansę.
Że co proszę? Boże powiedz, że to tylko sen.
- Ada nie! Idź sobie do twojego kochanego Nicka! Będzie Cię bardziej potrzebował niż ja! Nauczyłam się żyć bez Ciebie. I teraz? Raczej nie potrafiłabym się z Tobą teraz dalej przyjaźnić. Nie po tym wszystkim. Zbyt dużo się wydarzyło. Kiedy najbardziej Ciebie potrzebowałam, Ciebie po prostu nie było. Nie.. Nic nie może być tak jak dawniej. Nie umiem o tym zapomnieć. Wybaczam, ale nie zapominam. Możemy być tylko koleżankami. Tyle mogę Ci zaoferować. – kiedy to mówiłam czasami podnosiłam głos. Ale trochę mnie poirytowała.
- Wszystko zniszczyłam..  – kiedy to powiedziała miała łzy w oczach.
- Tak wszystko zniszczyłaś. Nie płacz to nic nie zmieni.. – powiedziałam do niej. – Sądzę, że już wszystko sobie wyjaśniłyśmy, muszę uciekać jutro szkoła, a ja nie mam odrobionych lekcji.
I poszłam.. Do domu. Trochę o tym myślałam, ale nie mogłam jej wybaczyć po raz drugi. Nie… To było zdecydowanie zbyt bolesne dla mnie… Nie potrafiłabym znowu jej zaufać.. Po prostu nie. Miałam wyrzuty sumienia, że zostawiłam ją tam samą, na ławce. Na dodatek płaczącą.. Ale nie mogłam się wrócić, po prostu nie mogłam.
*
Wróciłam do domu, położyłam się na łóżku. Myślałam o wszystkim. O Adzie. O Nicku. O Zaynie.. Przez moją głowę przesunęło się tysiące wspomnień, tych fajnych i tych gorszych.. Ale dałam radę. Przypomniałam sobie ostatnią imprezę z Zaynem. Zaczęłam się śmiać. To była jedna z lepszych imprez w moim życiu. No ale chwila… Przecież miałam niby numer jakiegoś chłopaka. Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam szukać nowego numeru.. Jest. Znalazłam. Podpisany był: chłopak z imprezy. Nie mógł po prostu napisać swojego imienia? Albo ja.. Nawet nie pamiętam kto go zapisywał. Uśmiechnęłam się. Byłam wtedy nieźle wstawiona. Ale dobra. Wracając do chłopaka z imprezy.. Coś mnie kusiło żeby do niego napisać.. Ale co miałam napisać? "Cześć tutaj dziewczyna z imprezy." Zaczęłam się śmiać. Ale moja ciekawość kogo wyrwałam była większa niż kiedykolwiek, a jak Zayn mówi, że koleś jest przystojny.. to musi być. Znał mój gust doskonale. No ale do rzeczy. Pisać? Nie pisać?.. Zastanowiłam się chwilkę. Jednak moja ciekawość była ode mnie silniejsza.
- Dobra piszę! – powiedziałam na głos.
Napisałam do niego / Hej tutaj Bella, dziewczyna z imprezy. Nie wiem czy mnie pamiętasz.. / Nie musiałam długo czekać koleś odpisał po 5 minutach / Aaa cześć Bella. Co tam u Ciebie słychać? / I zaczęliśmy naszą rozmowę.. Pisało mi się z nim naprawdę przyjemnie. Nie pamiętam żebym miała z kimś taki dobry kontakt, z kim w ogóle się nie znam.. Pisaliśmy o wszystkim i o niczym. Trochę o sobie opowiedzieliśmy. Dowiedziałam się, że ma dwójkę rodzeństwa. Siostrę i brata. Uwielbia muzykę i jest w tym całkiem dobry. Ma brązowe oczy. Takie tam podstawy.
*
Minął okrągły tydzień, w którym pisałam z nieznajomym.. tak właściwie tak , bo nawet nie zapytałam go o imię.. Nie wiem czemu. Może przez to że tak dobrze się dogadywaliśmy i po prostu nie było mi to potrzebne. Ale po tym czasie chciałam się z nim spotkać. Tak.. Chciałam go poznać osobiście. Zdecydowałam, że zadzwonię. Wybrałam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Musiałam poczekać chwilkę zanim odebrał.
Ch - chłopak, Ja - Bella.
Ch : Halo? – odezwał się ktoś o cudownym głosie.
Ja : ymm.. Cześć.. Tutaj Bella..– odezwałam się niepewnie.
Ch : Cześć. Co u Ciebie słychać?
Ja : No właśnie wszystko w porządku, tylko, tak długo razem pisaliśmy itd. Chciałabym się w końcu z Tobą spotkać.. Miałbyś może chwilkę dla mnie?
Ch : No jasne, o 19 nad jeziorem?
Ja : Świetnie. Pewnie mnie poznasz..
Ch : Oczywiście – i zaśmiał się.
Ja : No to do zobaczenia.
Ch : Do zobaczenia.
I rozłączyłam się. Była 18, jejku jak już późno! Szybko zaczęłam się szykować. Z szafy wybrałam / http://stylistki.pl/bez-nazwy-30657/ / Szybko się przebrałam. Zrobiłam makijaż. Włosy pokręciłam, tak jak wtedy na imprezie. Byłam gotowa, dochodziła 18:50. Wyszłam z domu, bo droga nad jezioro trwa zazwyczaj około 15 minut. A nie chciałabym się spóźnić, na nasze pierwsze spotkanie na trzeźwo. Szłam szybszym krokiem. W końcu doszłam nad jezioro. Usiadłam na ławce. Jezioro w lato wyglądało przepięknie. Czekałam na tajemniczego chłopaka. Była 19:05.. No, a to ja miałam się spóźnić.. Rozglądałam się za nim. Ale nikt nie szedł w moim kierunku. Wstałam i zaczęłam chodzić do przodu i do tyłu.. Jakoś czas musiał mi zlecieć.. Dochodziła 19:35, a jego nie było.. Wystawił mnie? No kurczę. Super.. A może powinnam do niego zadzwonić? Może coś go zatrzymało? Ale jak będę mu się narzucać.. nie chcę tego.
- Bella, ogarnij się i dzwoń do kolesia! – krzyknęłam sama do siebie, to musiało wyglądać dość dziwacznie.
Wyjęłam telefon, wybrałam numer. Odebrał. Byłam zaskoczona… nie powiem że nie.
Ja : Cześć.. Jestem tutaj i czekam na Ciebie... Coś się stało? Nie możesz przyjść?
Ch : Przepraszam.. Nie chciałem Cię wystawić.. Ale.. Po prostu wydaje mi się, że gdybyś zobaczyła kim jestem.. Zachowywałabyś się inaczej..
Ja : Weź przestań.. Na pewno nie. Przecież nie możesz być taki brzydki.
Ch : Nie o to chodzi..
Ja : Słuchaj wiem, że Cię nie zmuszę do przyjścia tutaj. Ale proszę, przyjdź. Czekam na Ciebie do 20.
I rozłączyłam się. Zastanawiałam się o co mu mogło chodzić. Przecież na pewno nie był brzydki. Zayn by mnie nie oszukał, żeby zrobić sobie ze mnie jaja czy coś.  No świetnie! Zaczął padać deszcz. Super po prostu. Cały mój make-up się zmył. Wyglądałam jak pokraka. Zaczęłam iść w kierunku domu. Przecież i tak wyglądam już jak półtora nieszczęścia, więc co mi zależy. Kiedy nagle ktoś za mną zawołał .
- Bella!! Bella! Czekaj na mnie. – wołał nieznajomy.
Odwróciłam się i poczekałam. Moim oczom ukazał się, ktoś, kogo chciałam za wszelką cenę zobaczyć… Mój idol. Człowiek, który uczynił mnie lepszą osobą. Stanęłam wryta. Nie wiedziałam co mam zrobić. Czy płakać ze szczęścia, czy się na niego rzucić i przytulić go. Ale moment.. Skąd on znał moje imię?!
- Ty… Ty.. Ty.. Jesteś JUSTIN BIEBER! – wykrzyknęłam. – Skąd Ty znasz moje imię. Jezu nie ważne. Boże!! Moje marzenie się spełnia. Mamo!! – zaczęłam płakać i przytuliłam go. To był najlepszy dzień w moim życiu.
- Tak, tak. To ja.. – powiedział smutny.
- Ej! Co jest… - przejęłam się jego stanem.
- To ja jestem chłopakiem z imprezy. Nie chciałem przychodzić, bo wiedziałem jaka będzie Twoja reakcja…
- Ale Justin.. Jestem Twoją fanką odkąd pamiętam… To normalne, że tak zareagowałam na Ciebie. To było moje największe marzenie zobaczyć Cię.. I spełniło się.. Jestem strasznie szczęśliwa. Spełniło się nawet to o czym nie śniłam nigdy… Że mogłabym Cię poznać.
- Tak.. Ale teraz nie będziesz we mnie widziała chłopaka z imprezy tylko Justina Biebera. – zasmucił się.
- Przyrzekam Ci że nie. Będę dla Ciebie normalną koleżanką, która ma na Twoim punkcie małego fioła.. Ale to nie ważne.. Obiecuję, że postaram się nie zwracać uwagi na to jakie nosisz imię i nazwisko. Będę widziała w Tobie kogoś, z kim wspaniale się dogadywałam przez tydzień, co prawda sms, ale dogadywałam się.
Przytuliłam go do siebie, nie mogłam uwierzyć, że moje marzenie się spełniło. 
__________________________________________
No to 7 za nami ; ). Rozdział jest taki sobie. No ale jakoś musiałam ją poznać z Justinem ;).
Chciałam jeszcze podziękować Paulinie, która pomagała mi przy pisaniu tego rozdziału i Marcie, która cały czas chce więcej <3 . Dziękuję Dziewczyny <3 .
( było 5 komentarzy )

1 komentarz:

  1. Ja pierdole genialne NAWET NIE JESTEŚ W STANIE SOBIE WYOBRAZIĆ JAK JA KOCHAM BIEBERA!!! DZIEWCZYNO CAŁE ŻYCIE CZEKAŁAM NA TAKĄ KSIĄŻKĘ PISZ DALEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń