Mój
„ukochany” właśnie całował się z Katy.. Na oczach wszystkich.. Nie
wiedziałam co mam zrobić.. Zamurowało mnie. Wszyscy wpatrywali się we mnie
swoimi wścibskimi oczami. Nogi zaczęły mi się trząść. Pierwsze łzy napływały
do oczu. Upokorzył mnie, na oczach wszystkich. Czułam, że zaraz zapadnę się
pod ziemię. Chwilę pomyślałam nad tym co powinnam zrobić. Zdecydowałam.
Szybkim krokiem zaczęłam poruszać się w ich kierunku. Zacisnęłam prawą pięść.
Rozpędziłam się i uderzyłam z całej siły w jego twarz. Tak jak mnie uczył
brat. Dostał w nos, zaraz zaczęła sączyć się z niego krew. To był pierwszy
raz kiedy kogoś uderzyłam, jak widać pierwszy całkiem niezły. Spojrzałam na
wytapetowaną lalę. Zastanawiałam się przez sekundę co z nią zrobię. Podjęłam
decyzję i zaczęłam działać, najpierw przywaliłam jej z liścia, a potem
zaczęłam ciągać ją za kudły po całym salonie. Po tych czynnościach wyszłam z
tej fatalnej imprezy. Szłam ciemnościami w kierunku parku, nie miałam
ochoty wracać do domu, uczucia dały o sobie znać, zaczęłam płakać, jak
dziecko, szlochałam.. Doprowadził mnie do stanu w którym mam rozmazany tusz,
wyglądałam pewnie jak jakaś pokraka. I tak się czułam. Skrzywdził mnie. Nie
mogłam się uspokoić.. Z moich oczu co chwilę pojawiały się kolejne łzy.
Usiadłam na ławce. Cała się trzęsłam,
zaczęło mi być zimno.. Dzisiaj był chłodny dzień.. uspokoiłam się trochę,
otarłam końcówką sukienki rozmazany tusz i poszłam w kierunku domu. Miałam na
sobie szpilki, co akurat nie pomagało mi dzisiaj. Zawsze lubiłam w nich
chodzić, ale dzisiaj.. Dzisiaj nie miałam siły męczyć się w nich.. Po prostu
je zdjęłam i poszłam boso. Kiedy wróciłam do domu, starłam się wejść jak
najciszej, żeby nikt nie zobaczył mnie w takim stanie.. Nie chciałam teraz o
tym z nikim rozmawiać, a zaraz zacząłby się stos pytań. Na szczęście było już
po 24, więc wszyscy spali, powolutku zakluczyłam drzwi i poszłam na palcach
do swojego pokoju. Położyłam się na wielkim łóżku, który zajmował ¾ mojego pokoju. Tam zaczęłam znowu płakać.. Nie miałam w sobie siły. Nie wiedziałam co
teraz będzie ze mną… Jak ja się teraz ogarnę.. Najgorsze było to, że ja go
kochałam.. Zdjęłam z siebie sukienkę i rzuciłam ją w kąt, weszłam pod kołdrę
i zaczęłam płakać.. Zasnęłam.. To pewnie łzy tak mnie wymęczyły.
*
Następnego
dnia obudziłam się o 5, spojrzałam w lustro, wyglądałam okropnie, jak wrak
człowieka, oczy podpuchnięte i czarne od rozmazanego tuszu. Patrzałam się w to lustro i
zastanawiałam się, nad tym w czym jestem taka beznadziejna, że pocałował inną.. No w czym?! I znowu zaczęłam płakać, przypomniałam sobie tamten widok..
Ich razem.. Całujących się.. I miny tych wszystkich ludzi na imprezie.. Zanosiłam
się płaczem.. Miałam nadzieje, że każdy jeszcze śpi i mnie nie usłyszy.
Dzisiaj piątek.. Nie mogę iść do szkoły.. Nie chcę go widzieć.. Ani tej larwy. Wstałam i poszłam do łazienki, z twarzy zmyłam ślady tuszu i wróciłam
do łóżka, miałam zamiar ściemnić mamę, że boli mnie brzuch, że nie mogę się
ruszać.. Dochodziła 6. Mama weszła do pokoju jak zawsze rano, chcąc mnie
obudzić i zobaczyła, że nie śpię i coś mi jest..
- Bella, co się stało.. Wyglądasz... Oh… - przejęła się moim stanem.
-
Strasznie boli mnie brzuch, nie śpię od 5. – wyżaliłam się.
- Widać
nawet po Tobie, że źle się czujesz, nie idź dzisiaj do szkoły, zrobię Ci
miętę i będziesz leżała w łóżku, okej? – zapytała z troską.
- Jasne
mamo.. – odpowiedziałam i złapałam się za brzuch, aby udać, że bardzo boli.
Byłam
świetna w ściemnianiu. Mama poszła do kuchni zaparzyć mi miętę, a ja
próbowałam się nie rozpłakać, chociaż było to bardzo trudne. Z każdą chwilą
byłam coraz bardziej słabsza, nie miałam na nic siły. Weszła mama i postawiła
mi kubek z gorącą miętą na stoliku nocnym, pocałowała mnie w czoło, w tym
momencie miałam ochotę się rozbeczeć, ale nie mogłam musiałam być silna.
-
Trzymaj się Mała. Jak wrócę z pracy to zobaczymy co tam z Tobą. – powiedziała i
wyszła z pokoju.
A ja..
Zaczęła się kolejna fala płaczu.. Wzięłam komputer na kolana i weszłam na gadu, pełno wiadomości od Zayna, to mój najlepszy przyjaciel znamy się od
dzieciństwa i chodzimy razem do jednej klasy. W naszej przyjaźni uwielbiałam
to, że nie musieliśmy spędzać ze sobą każdej wolnej chwili, rozumieliśmy, że
oboje mamy swoich znajomych, ale kiedy jedno z nas miało problemy, drugie
pomagało mu za wszelką cenę. Pytał jak się czuję, że widział całą tą akcje i
nieźle uderzyłam Nicka. Odpisałam mu, prawdę… Że ze mną koszmarnie, nie
mam na nic siły i ochoty. Odpowiedział po sekundzie. - zaraz u Ciebie będę. Zayn miał czarne włosy ścięte na irokeza, brązowe oczy,
które były nieziemskie. Po za tym miał bardzo ładne rysy twarzy.. Nie miał
dziewczyny, uważał że na razie do szczęścia nie jest mu potrzebna.
*
Po 30
minutach był u mnie, wszedł na łóżko i przytulił mnie do siebie, a ja
zaczęłam szlochać… Cieszyłam się, że miałam takiego świetnego przyjaciela,
rozumiał mnie bez słów, wiedział co ma zrobić… Kiedy się uspokoiłam, próbował
mnie rozśmieszyć i nawet mu się udało, zaczął robić śmieszne miny, a na koniec zaczął opowiadać swoje kawały, dzięki niemu pojawił się na mojej twarzy
uśmiech, ale zaraz znowu byłam smutna. Wpadł na pomysł..
- Może
chciałabyś jakieś piwo czy coś? – zapytał – W nim można zatopić smutki.
- Tak..
Napiłabym się czegoś mocniejszego niż mięta... – odpowiedziałam, a on
natychmiast zszedł na dół i poszedł do sklepu po 10 piw. Wiedział, że po takiej ilości będę zalana w trupa.
Kiedy
wrócił, wybrał mi ciuchy z szafy / http://stylistki.pl/bez-nazwy-142449/ / i kazał się ubrać, oznajmił że
wychodzimy, zrobiłam jak chciał, ubrałam się, włosy związałam w kucyk i
wyszliśmy z domu. Wcześniej zostawiłam mamie karteczkę / Mamo, jestem z Zaynem, poszliśmy do niego, nie wiem kiedy wrócę,
nie martw się o mnie… A i brzuch przestał boleć. Całuję Bella /.
Poszliśmy do niego, mieszkał z mamą, której wiecznie nie było, bo cały czas
pracowała, więc chata była dla nas. Poszliśmy do jego pokoju i zaczęliśmy pić
piwa. Jedno po drugim, aż w końcu miałam taką fazę, że zaczęłam tańczyć i
śmiałam się z Zayna i jego wygłupów.
_________________________________________
Za nami rozdział 5, jestem ciekawa czy podoba się taki obrót sprawy.. ; )
+ Za ok. 2 rozdziały pojawi się JB
( było 6 komentarzy )
Co za zjebany debil za przeproszeniem z Michała Cholera naprawdę wczułam się w tą książkę
OdpowiedzUsuń