sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 9 : Najważniejszy był teraz On.


Weszłam do domu i od razu usłyszałam głos mamy:
- Bella, Bella to ty? – zaczęła iść w moim kierunku.
- A kto niby inny? – spytałam z sarkazmem.
- Jezu, Bella, tak się o Ciebie martwiliśmy. – powiedziała, po czym przytuliła mnie do siebie.
- Niby czemu? – i zrobiłam minę typu WTF?
- ah.. Pewnie nic nie wiesz..
- Ale o czym?! – podniosłam głos, bo dalej nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Poł godziny temu, zadzwoniła mama Zayna.
- Zayna?! Czemu ona dzwoniła do nas? – zaczęłam się dopytywać, czułam, że stało się coś złego.
- Ktoś go pobił i leży teraz w szpitalu.. Jego stan nie jest najlepszy, myśleliśmy, że jesteś z nim i dlatego się tak niepokoiliśmy. – poinformowała mnie.
- Jezu! Jak to?! POBITY?! – ta wiadomość kompletnie mnie zszokowała.
Wzięłam kurtkę pod pachę, bo tylko ją zdążyłam wcześniej zdjąć i wybiegłam z domu. Biegłam najszybciej jak umiałam w stronę szpitala. Prawie płakałam… Zastanawiałam się kto mógł mu to zrobić, ale to nie ważne, najważniejszy jest teraz On.
*
Wbiegłam zdyszana do szpitala, zauważyłam jakąś pielęgniarkę, zaczepiłam ją.
- Przepraszam, wie pani może gdzie leży Zayn Malik? – zapytałam ją ledwo łapiąc oddech.
- W sali numer 107. – opowiedziała mi blondynka.
- Dziękuję.
I pobiegłam przed siebie szukając danego numeru pomieszczenia. Na końcu korytarza znajdowały się drzwi a na nich widniała liczba 107. Weszłam do środka. Sala była mała, przeznaczona dla 3 osób. W łóżku pod oknem zauważyłam mojego przyjaciela.. Leżał był cały posiniaczony, miał kroplówkę... Podbiegłam do niego i ścisnęłam jego dłoń, zaczęłam płakać.
- Kto Ci to zrobił braciszku? – wiem, nie był moim bratem, ale tak go właśnie traktowałam. Jak starszego brata, który zawsze się mną opiekuje.
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej patrząc na jego posiniaczoną twarz. Z tego co zdążyłam zauważyć miał złamaną rękę, była w gipsie. Nawet nie zorientowałam się kiedy mama Zayna weszła do pokoju i położyła mi rękę na ramieniu.
- Wyjdzie z tego? – zapytałam.
- Tak, ale to może potrwać, jest nieprzytomny, nie wiadomo kiedy się ocknie, ma złamaną rękę i nogę i jest cały posiniaczony. – zaczęła płakać.
Nie wiedziałam co mam zrobić.. Jak się zachować w stosunku do niej.. Położyłam tylko wolną rękę na jej ręce.
- Wiadomo kto mu to zrobił?
- Policja szuka świadków, z tego co mówili to znaleźli już paru i będą ich przesłuchiwać.
Zabiję gnoja, który mu to zrobił, urządzę mu piekło. – powiedziałam w duchu.
Mama Zayna przyniosła dwa krzesła, dała mi jedno i razem siedziałyśmy przy jego łóżku czekając aż się obudzi. Cały czas zastanawiałam się kto mógł mu to zrobić.. Zayn nie miał nigdy żadnych wrogów.. Był lubiany.. Nikt nie przychodził mi na myśl. Patrzałam na niego, a z moich oczu wydobywało się coraz więcej łez. Nie potrafiłam patrzeć na niego w takim stanie, szczególnie dlatego, że nie mogłam mu pomóc.
- Wróć do domu, prześpij się, jutro wrócisz. – powiedziała mama Zayna.
- Chcę zostać… Nie mogę go tutaj zostawić samego.
- Ja z nim będę.
- Naprawdę chcę zostać.. Może pani pójdzie odpocząć, pewnie niedawno wróciła pani z pracy.
- Masz rację dopiero co wróciłam, chyba powinnam się odświeżyć, pójdę do domu i coś zjem, Tobie też coś przyniosę. Jakby co, dzwoń do mnie.
- Dobrze.
Jego mama wyszła z sali i zostałam z nim sama. Byłam zmęczona.. Dzwonił telefon. Mama.
Ja : Mamo zostanę z Zaynem w szpitalu.
M : Powinnaś wrócić do domu, ma tam przecież dobrą opiekę.
Ja : Muszę przy nim być. Wrócę jutro. Cześć.
Rozłączyłam się, nie miałam zamiaru słuchać tego że powinnam wrócić do domu. Co z tego? Zayn nigdy nie zostawiłby mnie samej w takiej sytuacji, ja jego też nie zamierzałam. Oparłam głowę o łóżko i zasnęłam. Obudziłam się o 6. Zayn dalej spał.. A ja znowu się rozpłakałam. Siedziałam tak przy jego łóżku do godziny 8, kiedy przyszła jego mama i przyniosła mi śniadanie. Posiłek zjadłam w szpitalu, nie chciałam go opuszczać ani na chwilkę. Zayn leżał w tej sali sam, kompletnie sam, chciałam przy nim być kiedy się obudzi.
*
- Bella, pójdź do domu, wykąp się i prześpij, wrócisz tutaj zaraz, ja z nim cały czas będę – nalegała już któryś raz z rzędu mama Zayna.
- Dobrze, za 3 godziny wrócę, gdyby coś się działo, tutaj jest mój numer telefonu niech pani zadzwoni – przy czym podałam jej karteczkę z moim numerem, nie chciałam go zostawiać, ale jego mama miała rację powinnam się ogarnąć, wciąż miałam na sobie sukienkę z wczorajszego zakończenia roku szkolnego.  
Poszłam do domu, droga zajęła mi 30 minut. Weszłam, w domu nikogo nie było, pewnie wszyscy w pracy, pomyślałam. Poszłam do siebie wzięłam szybki prysznic, włosy związałam w kucyk, miałam podkrążone oczy, więc przykryłam je pod grubszą warstwą pudru. Z szafy wyciągnęłam pierwsze lepsze jeansy i koszulę w kratkę, do tego nałożyłam tenisówki, zeszłam na dół i zjadłam jajecznicę, po czym napisałam mamie karteczkę / Jestem u Zayna, nie wiem kiedy wrócę… Nie mogę go teraz zostawić samego.. Mam nadzieje, że rozumiesz. Bella. / I wyszłam z domu. Była godzina 16, więc zanim doszłam było jakoś 25 po. Weszłam do pokoju pełna nadziei , że z przyjacielem jest lepiej, łudziłam się, dalej leżał nieprzytomny, a przy łóżku nie było jego mamy.. No nieźle pomyślałam sobie. Usiadłam obok niego i wzięłam go za rękę. Zadzwonił telefon.
Ja : Halo ?
J : Cześć Bella, tu Justin, nie wyskoczyłabyś ze mną na spacer ?
Ja : Justin przepraszam .. Nie mogę.. Zayn .. * tutaj zaczęłam szlochać *
J : Co z Zaynem ?
Ja : Leży w szpitalu, jest nieprzytomny. * ledwo co z siebie wydobyłam te kilka słów *
J : Co się stało ? Zresztą, nieważne, zaraz tam będę , czekaj na mnie. Który numer sali?
Ja : 107.
I rozłączyłam się. Cieszyłam się, że Justin będzie tutaj ze mną. Zawsze będę miała się do kogo odezwać. A jeśli o odzywaniu się do kogoś, to wróciła mama Zayna.
- Miała pani przy nim siedzieć cały czas – najechałam na nią, trochę niegrzecznie, ale w końcu jest matką powinna być przy nim cały czas.
- Wyszłam tylko na chwilkę, porozmawiać z policją – wytłumaczyła się szybko.
- Wiedzą coś ? Wiedzą kto mu to zrobił ? – dopytywałam się.
- Tak .
I tutaj podała jego imię i nazwisko. Myślałam, że zaraz eksploduję. 
______________________________________________________
Rozdział nawet mi się podoba ;). 
Buziaki ♥. 
( było 17 komentarzy ♥ )

1 komentarz:

  1. jeszcze nie przeczytałam kolejnego rozdziału ale sie domyślam kto to zrobił

    OdpowiedzUsuń