wtorek, 28 lutego 2012

Rozdział 18 : Nie możesz tego zrobić.


- Zayn, musisz mi pomóc, muszę wyjechać.. – mówiłam do przyjaciela przez łzy.
- Co chcesz zrobić?
- Jak to co… Muszę się go pozbyć, nie słyszałeś co powiedział Justin? Nie chce go.
- Bella, na pewno tak nie myśli, był zdenerwowany, zszokowało Go to… - próbował wytłumaczyć jego zachowanie.
- Nie.. Nie Zayn. On go nie chce. Nie chcę zrujnować mu życia. Wyjadę. Tylko błagam pomóż mi.
- Nie możesz tego zrobić! Rozumiesz !! NIE MOŻESZ ! – krzyczał na mnie, pewnie myślał, że tym coś zdziała.
- Muszę. Pomożesz mi czy mam radzić sobie sama? – zapytałam
- Załatwię bilety, ale pomyśl nad tym jeszcze. – doradził mi.
- Wiem co mam zrobić.. Nie zmienię decyzji.
- Przemyśl to. – nalegał.
- Idź po bilety.
*** Z perspektywy Zayna ***
Obiję mu mordę, przysięgam. Co on sobie wyobrażał jak mógł?! Zostawić ją w takiej chwili? Dupek. A jak za nim pobiegłem, to kazał się chronić Kennemu. Bitch please. Dopadnę Go, nie ważne, że gwiazdorzy. Powinien teraz przy niej być. CHOLERA ! Ona chce usunąć to dziecko… A ja mam na to patrzeć? Nie mogę do tego dopuścić.. Zakupiłem bilety na jutro, do Szwajcarii... Najgorsze jest to, że nie mogę jej powstrzymać, przed zrobieniem czegoś, czego później będzie żałowała, do końca swojego życia. Znam ją.. Jeśli nie zrobi tego w jakiejś klinice to zrobi krzywdę sobie.. gdyby jej się coś stało… Nie przeżyłbym.. Poszedłem do Eweliny.. Muszę wytłumaczyć jej jakoś tą sytuacje. Nie powiem jej o ciąży Belli… Wydaje mi się, że powinno to zostać pomiędzy nią, a tym palantem. Ufam mojej dziewczynie, ale jednak chyba nie powinienem.
- Ewelina.. Skarbie. Muszę wyjechać z Bellą na jakiś miesiąc. – powiedziałem.
- Ale jak to.. Na miesiąc? Beze mnie ? – widać, że nie była z tego zadowolona.
- Posłuchaj, to naprawdę bardzo poważna sprawa. Muszę teraz z nią być.
- Coś się stało?
- Tak… Ale, przepraszam. Nie mogę Ci powiedzieć.. Ufam Ci, ale nie mogę… - wytłumaczyłem i spuściłem głowę w dół.
- Spokojnie, rozumiem. To pewnie sprawa Belli. To Ty jesteś jej przyjacielem, nie ja. Spokojnie jedź, ale musisz do mnie codziennie dzwonić, dobrze?
- Będę, parę razy na dzień, obiecuję. – powiedziałem i przytuliłem ją do siebie. – Ewelina. Kocham Cię, pamiętaj o tym, i nigdy Cię nie zostawię, nie ważne co się stanie. – pocałowałem ją w czoło.
- Ja Ciebie też kocham i nie musisz mówić mi, że będziesz ze mną zawsze, wiem to. – powiedziała i pocałowała mnie w usta.
- Muszę już lecieć. Bells na mnie czeka. Kocham Cię. – przytuliłem ją i pocałowałem na pożegnanie.
Pobiegłem do domu mojej przyjaciółki, tam pomogłem jej się spakować. Zostawiliśmy wiadomość jej rodzicom. Poszła jakaś ściema o nagrywaniu płyty Justina. Raczej w to uwierzą. Wziąłem jej bagaże i poszliśmy do mnie. Nie mogłem patrzeć na nią w takim stanie. Za nami szedł jak zwykle tłum tych przygłupów, które czekają tylko na moment, w którym komuś poślizgnie się noga i będą mieli z tego sensację. Zasłoniłem Bellę, żeby nie zauważyli w jakim jest stanie i weszliśmy do taksówki. Noc spędziliśmy u mnie, moja przyjaciółka płakała przez cały czas, a ja nie mogłem zrobić nic oprócz przytulania jej.. Nie umiałem tak. Było mi strasznie trudno patrzeć na nią.. Na szczęście szybko zasnęła. Wtedy ja zadzwoniłem do tego kretyna. Miał wyłączony telefon. Położyłem się obok Belli i zasnąłem.
**
Następnego dnia obudziłem się pierwszy i zrobiłem jej śniadanie do łóżka. Oczy Belli po raz pierwszy od czasu, w którym ją znam, wyglądały okropnie. Całe napuchnięte od płaczu. Zjadła połowę jajecznicy i wypiła herbatę.. Dobre chociaż tyle.
- Musimy się już zbierać. Za 20 minut mamy samolot. – powiedziałem do niej.
Wpatrywała się w okno, wciąż myślała, że Bieber się jednak pojawi, przytuli ją i wszystko będzie dobrze… niestety nadzieja matką głupich.
- Tak, chodźmy. – odpowiedziała.
Zniosłem walizki, pojechaliśmy na lotnisko. Lot mijał mi bardzo długo. Próbowałem ją przekonać, że to wcale nie jest wyjście z sytuacji, że nie powinna tego robić, ale ona nie chciała mnie słuchać. Uparta jak zawsze. Przez większość drogi patrzała w okno lub spała. Kiedy znaleźliśmy się w Szwajcarii, poszliśmy do hotelu zarezerwować sobie pokój. Bella w tym samym dniu chciała załatwić klinikę, lekarza.. Chciałem to przedłużyć, ale oczywiście mi się nie udało. Była umówiona na jutro wieczorem…
2 miesiące później…
- Wracajmy już do Kanady. Dobrze się czuję, a za Tobą na pewno tęskni Ewelina. – odezwałam się.
- Dobrze wracajmy. – odpowiedział mi przyjaciel, wysilił się nawet na uśmiech.
Podróż minęła mi bardzo szybko, większość przespałam, podobnie jak Zayn. Kiedy wylądowaliśmy, On pojechał do domu, odświeżyć się, następnie planował pojechać do Eweliny, ja tymczasem wróciłam do domu. Mama zrobiła mi kazanie, gdzie byłam, z kim, czemu nie odbierałam telefonów i na końcu, że Justin nie pojechał wcale ze mną, tylko jest w Kanadzie… Nie chciało mi się jej tego tłumaczyć, więc odpyskowałam, że mam 18 lat i mogę robić co mi się żywnie podoba i z kim. Później udałam się do swojego pokoju i położyłam się  na łóżku.. Spojrzałam w okno, wszystkie wspomnienia wróciły.. Z podwójną siłą. Z moich oczu polał się strumień łez. Ktoś zapukał do drzwi, przetarłam oczy.
- Proszę. – odpowiedziałam, ledwo wydobywając z siebie te słowa…
W progu mojego pokoju stanął Justin.
- Wyjdź. – powiedziałam zdecydowanym tonem.
- Bella .. Porozmawiajmy.. – zaczął.
- WYJDŹ! – przerwałam mu.
Podszedł do mojego łóżka.
- Wyjdź stąd! Rozumiesz?! WYJDŹ! – darłam się, ale on mnie nie słuchał.
Usiadł na moim łóżku i zaczął:
- Przemyślałem sobie to wszystko, przepraszam Cię, ze moje zachowanie, to był szok. Teraz już wiem, że Cię kocham i razem damy radę.. Wychowamy tego malucha. – powiedział i położył rękę na moim brzuchu, a z moich oczu wydobył się strumień łez.
- Proszę Cię wyjdź. – mówiłam szlochając.
- Bella, Kocham Cię. Rozumiesz? Kocham. Chcę być z Tobą. Chcę razem wychować nasze dziecko.
- Nie ma NASZEGO dziecka! – krzyknęłam, z naciskiem na naszego.
- Skarbie proszę Cię.. Damy radę.
- Po 1 nie mów na mnie skarbie. Po 2 tego dziecka nie ma. Rozumiesz? NIE MA! Usunęłam je tak jak chciałeś. Nie zepsuje Ci kariery. – wykrzyknęłam mu w twarz.
- Ale jak to.. – widać było, że jest zszokowany.
- Właśnie tak. Zrobiłam to co chciałeś. – odpowiedziałam mu i podeszłam do okna. – Będzie lepiej jak sobie pójdziesz.
- Jak mogłaś… Jak mogłaś usunąć nasze dziecko? – zapytał spokojnym tonem.
- Jak mogłeś zostawić mnie w takiej chwili samą? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Ale wróciłem, tak! Wróciłem i chciałem to naprawić! Jak mogłaś usunąć moje dziecko bez mojej wiedzy?! – zaczął krzyczeć.
- WYJDŹ! – rozkazałam mu.
- Jak mogłaś.. – nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. – Przecież to była mała, niewinna istotka..
- Koniec, wynocha! – powiedziałam i wyrzuciłam go ze swojego pokoju.
Usiadłam pod drzwiami szlochając.. Miał rację.. Jak mogłam coś takiego zrobić? Jak mogłam usunąć to dziecko?... Zostawił mnie, fakt.. Ale nie powinnam była. Żałowałam, tak żałowałam tego, ale nie można cofnąć czasu.. Nie można. – próbowałam się tłumaczyć przed samą sobą. Wstałam, poszłam do łazienki, otworzyłam apteczkę. Tabletki.. Pod łóżkiem była wódka, trzymana na specjalną okazję.. Zaśmiałam się, w końcu to jest szczególna okazja. Tylko raz się umiera. Położyłam się na łóżku, zjadłam wszystkie kapsułki jakie miałam, otworzyłam alkohol. Popiłam… Przekręciłam się na drugi bok i zasnęłam…
__________________________________________________
No to 18 za nami . ♥ . Napiszcie co sądzicie o tym rozdziale, o całej tej akcji i wgl ;d.
Komentujcie i polecajcie <3.
#MuchLove <3

8 komentarzy:

  1. Tylko mi nie mów, że umrze. A Justin to świnia. Ale dziecka nie powinna usuwać. / @officialpatka

    OdpowiedzUsuń
  2. niech ona przeżyje. kocham Cię, za to opowiadanie. <3
    @AuneBieber

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział pełen emocji *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. ona ma żyć ! błagam ! niech to nie będzie koniec. Kocham Twoje opowiadanie. z niecierpliwością czekam na nn^^

    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  5. MARCELA ! jak ona umrze ! to nie wiem , znajdę cię i udusze WŁASNYMI RĘKOMA xd ona ma zyc , chociażby dla Zayna. nie to , ze nie chce by była z Justinem chce i to bardzo ;d a wrecz PRAGNĘ ! hehe . kurde szkoda , ze usunęła to dziecko :< . a byłoby tak pięknie . Szczerze mówiąc to popłakałam się . Kurde , jak sobie teraz wspominam całe to opowiadanie to Bieber był dla niej taki dobry , wręcz ideał . a tu psikus . moze w sumie to nawet dobrze , ze tak sie stało , bo cigle sielanki nie sa fajne ;d . ja osobiście lubie jak dzieje sie coś ;d . z wielką niecierpliwością czekam na mm : )
    @martylianka

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę że powinna się pojawić dawna miłość Bibsa z czasów szkolnych

    @kurpiak

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE NIE SŁUCHAJ ŻADNA MIŁOŚĆ Z CZASÓW SZKOLNYCH NIE MA SIE POJAWIAĆ! A opowiadanie zajerzyste! dobra nawet sie popłakałam lol <3 z niecierpliwością czekam na nn ! :)

    OdpowiedzUsuń